powiem tak.. kochana p10 robiona przez brytoli :) autko w ktorym zawsze czulam sie bezpiecznie, smialo moglam sie polozyc (no moze czasem nogi trzeba bylo podkurczyc albo ciut skosnie na kanapie ulozyc, by swobodnie zwisaly ;)) i poza krowka chyba jedyne, w ktorym czasem siadajac/lezac jako pasazer z tylu nie mam choroby lokomocyjnej (a to wazne, bo w wielu autach, taxi czy karetkach zawsze zle podroz znosilam)
dodatkowo moja 17-letnia kotka uwielbia po nim lazic.. swietne by pojechac do weterynarza (tu nie ma skor, o ktore sie martwic trzeba :P).. malo stresu i duzo miejsca na pojemnik do przewozu zwierzat
moze ktos powie, ze jestem glupia zostawiajac 'staruszka', ale mam do tego autka sentyment i jakos nie chce sie z nim rozstawac (sporo wspomnien, sporo przejsc, nigdy nie zawiodlo)
jedyna wada? czesci sa drozsze niz do typowych japoncow.. ale przywyklam, ze wybierajac jakies auto zawsze trafie na 'nietypowe' i kosztowniejsze niz inne ;)

krowka.. auto dla wygodnickich (czasem leniwych?), lubiacych duze bryki albo chorych, nie mogacych manuala prowadzic ;)
wg. niektorych 'duzy kombiak bez zbednych udziwnien'.. jak dla mnie? bezpieczna wygodna bryka.. i co wazne dizelek, wiec bez podejrzen 'miala na auto, a na paliwo zyluje i gazem truje' :P

kajtek.. gdy jechalismy go przekazac nowemu wlascicielowi lezki mi polecialy..
poczatkowo auto z mysla o jezdzeniu po miescie, bo latwiej sie nim wszedzie wparkowac (poza tym malo pali, czesci sa tansze niz do tych 'na stanie' i wiecej mozna podlubac w nim samemu - bez wizyt w drogich serwisach :P).. uznalam, ze komus innemu bardziej sie przyda (w dobie kryzysu nie kazdego na wielkolitrazowe silniki stac ;))
wielka rysa jeszcze z czasow poprzedniego wlasicicela czesto odstraszala zbyt blisko parkujacych (dlatego nie widzialam potrzeby jej likwidacji)
zaluje, ze wczesniej nie pomyslalam, by wiecej zdjec porobic.. coz.. mam nadzieje, ze nowy wlasciciel bedzie zadowolony i autko posluzy tyle ile sie da :)