W pierwszej części: „Dziennik Gazeta Prawna” ujawnił dane, mówiące o tym, kto najczęściej i ile razy korzystał z immunitetu w okresie od 1 lipca 2011 do 5 stycznia tego roku. Odpowiedź jest zaskakująca – nie są to, jakby się powszechnie wydawało posłowie. W drugiej części przyjrzymy się zatrzymaniu budowy autostrady A1 między Włocławkiem a Toruniem, powodem którego jest unieważnienie przez Krajową Izbę Odwoławczą przetargu organizowanego przez GDDKiA.
Odpowiedź na to pytanie może być bardzo zaskakująca. Ogólnie podczas badanego okresu, czyli od 1 lipca 2011 roku do 5 stycznia 2013 roku zanotowano 281 przypadków wykorzystania immunitetu w celu uchylenia się od odpowiedzialności za złamanie przepisów na drodze. Tylko 15 z nich dotyczyło posłów, 5 senatorów, a 2 raz okazano immunitety dyplomatyczne. Kto więc najczęściej korzystał z przywileju? Co jest sporym zaskoczeniem, aż 157 razy od kary wymigali się sędziowie, a 87 razy prokuratorzy.
-„Jeśli przełożeni prokuratora zostaną poinformowani o przekroczeniu prędkości, to przełożony dyscyplinarny prokuratora przeprowadzi postępowanie służbowe, które może się zakończyć upomnieniem.” - mówi Mateusz Martyniuk, Rzecznik Prokuratury Generalnej. Dodaje on, że przez ochronę płynącą z immunitetu prokuratorzy nawet gdyby chcieli nie mogą zapłacić mandatu. Głos zabrało również biuro Krajowej Rady Sądownictwa: - „Powiadomienia z GITD o przekroczeniu prędkości przez sędziów nie są przesyłane do KRS, lecz ewentualnie do prezesów sądów. Rada nie ma wiedzy o czynnościach podejmowanych przez prezesów sądów lub zastępców rzecznika dyscyplinarnego w takich wypadkach.” - powiedziała DGP Ewa Bieńkowska.
Krajowa Izba Odwoławcza stwierdziła unieważnienie wyboru oferty włosko – polskiego konsorcjum spółek Salini Impregilo i Kobylarnia, przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, na dokończenie budowy dwóch odcinków autostrady A1. Jedyne co teraz może nastąpić to ponowny wybór jednej z ofert złożonych we wcześniejszym przetargu.
Konsorcjum Salini zostało wybrano, mimo iż zaproponowane przez nich ceny były o 37 i 30 proc mniejsze niż wycena inwestora. Wynosiły one odpowiednio 450 i 608 mln zł. za dwa odcinki autostrady. Eksperci ocenili zwycięskie oferty jako rażąco niskie. Dodatkowym minusem konsorcjum jest brak doświadczenia w tym zakresie i zaplecza technicznego w naszym kraju, a firma Kobylarnia to niewielka spółka, która w oczach specjalistów nie mogła podołać takiemu wyzwaniu. Co ciekawe na tych samych odcinkach zbankrutowała wcześniej inna spółka wybrana przez GDDKiA: grupa PBG, a ich irlandzki partner SRB odstąpił od kontraktu. Do przetargu na dokończenie odcinków autostrady A1 pomiędzy Włocławkiem a Toruniem stanęły jeszcze: Budimeks, Strabag i Mota Engil. Nie wiadomo jeszcze, o ile cała ta procedura wydłuży, i tak długi już proces budowy autostrady A1.