Zaczniemy dzień od mocnego uderzenia. Już na zbliżającej się imprezie Worthersee Tour Seat pokaże model Leon Cup Racer, czyli podstawę do stworzenia potężnej broni w wyścigach z serii ETCC i WTCC. Czy hiszpańsko-niemiecka marka powróci na szczyty tego słynnego wyścigowego serialu?
Na pierwszy rzut oka nowy Seat Leon Cup Racer wygląda bardzo groźnie i obiecująco. Pod maską kryje się mocno zmodyfikowana jednostka napędowa o mocy 330 KM, zaś nadwozie i rozstaw kół w porównaniu do konwencjonalnego modelu Leon wzrósł aż o 400 mm. Warto również zwrócić uwagę na matowy, srebrny lakier oraz duże, 18-calowe wyczynowe felgi.
Poszerzenia nadwozia zostały podyktowane nie wyglądem czy kwestiami stylistycznymi - liczne przetłoczenia, wloty i wyloty powietrza to w głównej mierze aspekty aerodynamiczne oraz chłodzenie silnika, układu hamulcowego etc. Z przodu mamy zderzak z dużym splitterem, po bokach mocne przetłoczenia nad kołami, liczne wloty powietrza, z tyłu zaś potężny dyfuzor z pojedynczą końcówką układu wydechowego oraz spojler.
Seat Leon Cup Racer z seryjnego modelu odziedziczył lampy przednie wykonane w technologii LED oraz linię dachu - poza tym ciężko doszukiwać się dwóch identycznych elementów. Oczywiście wnętrze auta jest definitywnie inne - pełna klatka bezpieczeństwa, fotel z systemem HANS, wielofunkcyjna kierownica oraz kompletny system wyświetlaczy TFT.
Pod maską przednionapędowego Seata Leona Cup Racer znajdziemy wspomnianą już 2,0-litrową turbodoładowaną jednostkę o mocy 330 KM z momentem obrotowym na poziomie 350 Nm. Napęd przenoszony jest na przednie koła za pośrednictwem 6-biegowej skrzyni dwusprzęgłowej DSG ze sterowaniem przy kierownicy.
Dla wersji do wyścigów długodystansowych przygotowano skrzynię sekwencyjną z mechanicznym systemem blokady dyferencjału. Cena podstawowego modelu startuje od poziomu 70 tysięcy euro, podczas gdy wariant do wyścigów długodystansowych kosztuje 95 tysięcy euro. Seat Leon Cup Racer może startować w wyścigach ETCC oraz VLN Endurance Cup.