Ocena kierowcy - Daihatsu Feroza Standard

Jeśli ktoś szuka przeprawówki na rajdy, niech raczej szuka dalej, choć oczywiście dobry spawacz i z kiosku Mercedesa skroi. Osoby chcące popróbować trochę atrakcji w terenie, gdy przesiądą się z tzw. plaskacza, stwierdzą, że to zupełnie inna jakość, a na pewno żadnym SUV-em nie da się wjechać i wyjechać tam , gdzie Ferozą. Wystarczające również dla przeciętnego leśnika lub myśliwego. Gdy się chce coś przewozić - oczywiście, składanie tylnych siedzeń, dołączany bagażnik lub przyczepa (silnik 1,6). Auto większe, z mocniejszym silnikiem i nie palące więcej niż Samuraj, Jimny, Vitara, Wrangler, RAV4, no i na mój gust ładniejsze. Osobom o niewysokim i średnim polecam. Ferozą można nawet jeździć na codzień bez ujmy w portfelu oraz progów i felg pogiętych na krawężnikach. Ja zmieniam Ferozę na inne tylko z uwagi na moje potrzeby użytkowe (ciężki teren).

Pracuje równo i przyjemnie mruczy, żadnych usterek tylko drobne wady reduktora LPG. 95KM na 1250 kg wystarcza na szosę i w teren.

Biegi, napędy, reduktor - wszystko wchodzi idealnie. Brak szybkości, przy której brakuje biegu.

Wkurza kształt standardowych felg, z których ciężko pozbyć się błota, a wtedy \"bicie\" jest takie, że powyżej 60 km/h kierownica wyskakuje z rąk. W moim autku to szarpanie jest wyjątkowo duże (prawdopodobnie zużyta przekładnia kierownicy). Fajną sprawą są sworznie i końcówki drążków kierowniczych ze smarowniczkami (i na szczęście, bo oryginalna końcówka 300-400 zł, a trzeba ich 4). U większości Feroz zużywają się ograniczniki skrętu, a wtedy bez smaru, są super efekty dźwiękowe przy dużym skręcie. Nie radzę jeździć powyżej 90 km/h po nierównej drodze, bo to grozi wyskoczeniem z trasy (resory na tyle, małe auto), ale na w miarę równej nawierzchni jest OK, myślę, że o lepiej niż w Samuraju i Wranglerze.

Nic do zarzucenia. Auto jednocześnie nie jest olbrzymie, więc większość kobiet jest zachwycona (z tych, które wsiadają do auta poniżej 20.000zł. W miarę krótkie auto, dobrze oszklone oraz duże lusterka sprawiają, że można jeździć między drzewami.

W miarę dobra, ale oczywiście jak na terenówkę, choć co prawda nie całkiem rasowę, są w tym zakresie też lekkie niedociągnięcia (mało schowków, ciężko się wsiada do tyłu, trochę skacze i łomocze na dołkach itd.).

Grzeje ekstra. Wentylacja w porządku, bo standardowo uchylny dach. Oprócz tego czy w hard-, czy w softtopie możemy sobie szybko zrobić kabriolet.

Kierowca do 185cm w miarę OK, pasażer znacznie gorzej z uwagi na przesuwny fotel, który trzeba by samemu przerobić, żeby dał się dalej cofnąć oraz na schowek przy kolanach. Co ciekawe dwie osoby, które siedzą z tyłu mają więcej miejsca niż pasażer z przodu - a myślę, że również więcej niż wielu innych modelach z tych lat (Samuraj, Vitara, Wrangler, RAV4). Po założeniu butli, przestrzeń bagażowa mniejsza niż w Cinque(Sei)cento.

Na równym ekstra, niewiele głośniej niż w przeciętnej osobówce, a nieco mocniejszy głos silnika i szum spod kół tylko dodają szyku. Na dołkach resorowany tył n niestety przenosi wstrząsy na wszystkie rupiecie z tyłu - u mnie to była niekończąca się walka z łomoczącymi tylnymi drzwiami, wieszakiem rejestracji, elementami zderzaka. W terenie łomot już jakoś nie razi (przy UAZIE to i tak kołysanka do snu).

Po założeniu LPG - super (spalanie podałem dla gazu, bo nigdy nie zużyłem całego baku benzyny na raz - u kolegi pali ok. 9-10l) - jazda nie droższa niż osobowym. Nieraz zjeździłem cały zbiornik na nie wyłączając 4x4 po śniegu i górkach, a zużycie nie przekroczyło 14 l. O terenie się nie wypowiadam, bo to jakbym próbował liczyć ile traktor pali na 100. Większość podstawowych części dostępna w zamiennikach o przyzwoitych cenach, ale dostępne oryginały, są zwykle drogie. Ogólnie zależy od części - wymiana rozrządu w mojej Mazdzie to 1500 PLN, a w Ferozie zapłaciłem 400 PLN, a z kolei oryginał przegub ok. 800 PLN i to niedostępny. Bywają części niedostępne jako nowe (np. wydech), bo samochód wyszedł z produkcji ponad 10 lat temu, ale przyzwoitych używek nie brakuje.

Auto w przyzwoitym stanie z instalacją LPG, którym można jeździć w teren i po mieście kosztuje poniżej 10.000 PLN (początek 2009), a czas dla terenówek płynie oczywiście zdecydowanie wolniej niż dla osobowych, więc dostępna na prawie każdą kieszeń. Super na drugie auto tanim kosztem i żona wtedy nie krzyczy, że się błota z budowy lub z lasu naniosło, a karoseria się(!) trochę porysowała.

Poluzowujące się tylne drzwi, problemy ze światłami: lampy w zderzakach + jazda w terenie = kłopoty

Pękło główne pióro resora (spasowało od Żuka, a otwór tylko lekko przesunięty od środka podwieszenia), ale kupiłem z resorem trochę ugiętym, przez co wywaliłem świeżo zmieniony amortyzator. 2 błotniki i próg => blacharz (nic więcej niż w innych japończykach, a na pewno mniej niż Suzuki).