Ocena kierowcy - Hyundai Santa Fe I

Polubiłem ten samochód, głównie dlatego, że mógłby być on moim kumplem. Jest duży, silny, niezawodny. Można na nim polegać i równocześnie nie robi wrażenia samochodu, którym żal wyjechać na śnieg, deszcz, dziury itp. O BMW ciągle się martwiłem, że skóry się wycierają, że zawieszenie obrywa na dziurach, że pojawi się korozja po zimie. W Hyundaiu tego nie mam. Samochód robi wrażenie i jest po prostu dobrze zbudowany. Jest jak osiołek, który wiernie pracuje przy swoim panu. Wykorzystuje Santa Fe zarówno jako woła roboczego (z hakiem do ciągnięcia przyczepy), samochód codzienny do jazdy po mieście (i portach, gdzie drogi są fatalne), a czasami także w trasie. Sprawdza się w każdej kategorii.

Prosty, zwykły samochód. Na tyle banalny w budowie, że niektóre "rzeczy" sam jestem w stanie przy nim zrobić, a z drugiej strony prostota budowy powoduje, że nie ma się co zepsuć. Wjeżdzałem nim w pył, kurz, na sypki piach. Myłem silnik lejąc karcherem po silniku bez zabezpieczania żadnych elementów... i wszystko działa. Trochę jak UAZ tylko w ładniejszym i bardziej cywilizowanym wydaniu, co akurat proszę interpretować jako komplement dla Hyundaia.

5-biegowy manual jest trochę za nisko umieszczony, natomiast sama praca skrzyni jest poprawna. 5 bieg to typowo "ekonom" - dynamika na najwyższym przełożeniu jest kiepska. Ale na autostradzie można dzięki temu zaoszczędzić trochę paliwa.

BMW to to nie jest. Do spokojnej, przewidywalnej jazdy w zupełności wystarcza. Na mokrej nawierzchni przednia oś potrafi się delikatnie uślizgnąć. Samochód lepiej się prowadzi, gdy jest obciążony, ale naturalnie traci wówczas trochę dynamiki.

Komfort jazdy (tłumienie nierówności)jest wyższy niż w BMW E46! W komforcie przeszkadza nieco hałas w środku (BMW było cichsze), natomiast reserowanie i tłumienie jest bardzo dobre. Najdłuższa trasa jaką zrobiłem Santa Fe to 700 km w jeden dzień (do Berlina) i naprawdę nie byłem zmęczony.

To co najważniejsze jest w zasięgu rąk, chociaż rewelacji nie ma. Prostota górą, chociaż nie zawsze jest to praktyczne.

Rewelacji nie ma. Klimatyzacja jest wydajna tylko dla przedniego rzedu, z tyłu robi się ledwie chłodno, podczas gdy przód zamarza i odwrotnie. Z przodu sauna, a z tyłu dopiero ściągają rękawiczki. Wnętrze wydaje się być "szczelne", bo szyby często parują (z czterema osobami na pokładzie

R E W E L A C J A. Oczywiście są samochody oferujące większą przestrzeń, ale nie przy tych wymiarach zewnętrznych. Hyundai Santa Fe jest samochodem dużym, ale nie WIELKIM jak Nissan Patrol czy Toyota Land Cruiser. Pod względem przestrzeni uważam, że jest świetnie. Jazda z tyłu dwóch dorosłych osób i psem rasy labrador jest wygodna! Każdy miał miejsce, a pies siedział po środku i opierał się o przedni podłokietnik. Bagażnik tez wielki, chociaż u mnie jest ten problem, że z LPG pełnowymiarowe, duże koło "wala" się w bagazniku.

Jak na benzyniaka jest głośny. Silnik słychać, podobnie pracę zawieszenia. Nie jest to uciążliwe, ale konkurencja w tej klasie lepiej sobie z tym poradziła.

Spalanie jest bardzo różne, z LPG pali mi od 9 do 14 litrów i szczerze mówiąc trudno wyczuć kiedy ile spali. Czasami w mieście zadowala się 10 l/100km, a w trasie potrafi wciągnąć 11,5. Wydaje mi się, że powyżej 100 km/h "włącza" się wir w baku ze względu na opory powietrza, dlatego na autostradzie pali nawet więcej niż w mieście. Na paliwie jeżdze od czasu do czasu i trudno wówczas ocenić ile pali. Myślę, że około 10 litrów na 100 km, ale nie mierzyłem tego tak precyzyjnie jak LPG. Mam dużą butlę z gazem (wchodzi około 42 litrów), więc 370-420 km zawsze jestem w stanie zrobić na jednym tankowaniu. Klimatyzacja też wyraxnie zwiększa zużycie i zabiera trochę koni spod maski.

Samochód można kupić za groszę (11-18 tys.zł) Biorąc pod uwagę co oferuje warto się nim zainteresować. Części są bardzo tanie - dla mnie gigantyczna ulga w porównaniu do BMW. Naprawy proste, więc czy robi się to samemu, czy z pomocą mechanika dużo się nie wyda, bo wszystko idzie szybko.

Mój egzmeplarz ma ciężkie życie i grubo ponad 200 000 km - generalnie jest bezproblemowy. Zacinał się parę razy zamek klapy bagaznika, na początku wystarczyło trochę WD40, potem trzeba było wyjąć zamek i go przemyć. Proste i skuteczne, bo działa do dzisiaj. uszkodził się też przycisk świateł przeciwgielnych, tylnych - używany na allegro kupiłem za 17 zł + wysyłka. Wymieniłem sam w 30 sekund.

Auto mam na 100% bezwypadkowe, więc lakier jest oryginalny. W kilku miejscach pojawia się już lekka korozja. Tej zimy będę to zabezpieczał, ale i tak jest 100 razy lepiej niż np. w Mercedesach czy Audi. Pomimo śladowej korozji, uważam, że to plus Hyundaia, bo w takim wiekowym aucie, trzymanym pod chmurką spodziewałbym się już nawet dziur. A tu tylko powierzchowny, rdzawy nalot i kilka "purchli". Z powazniejszych usterek mechanicznych nic się nie dzieje. Dławi mi się czasami lekko silnik, ale to prawdopodobnie coś z gazem. Na codzień nie przeszkadza. Wyczuwalne tylko czasami przy wyższych prędkościach. Zawieszenie i sprzęgło bardzo wytrzymałe! Hamulce nieco gorzej, ale to ze względu na masę. Klocki zużywają się stosunkowo szybko.