Dziś przedstawiamy ranking składający się z 10 samochodów, na które stać ułamek polskiego społeczeństwa. To najdroższe pojazdy dostępne na polskim rynku. Jak łatwo się domyślić - ociekają prestiżem, olśniewają mocą i zawstydzają ceną.
Uwaga techniczna: ceny są aktualne na dzień 23 stycznia 2014 roku. W przypadku niektórych samochodów podano je orientacyjnie, a szczegółowy cennik jest dostępny na żądanie potencjalnego kupca, co jest związane m.in. z wahaniami kursu euro. W rankingu pojawia się tylko jedna wersja modelu, najdroższa dostępna w polskim salonie. Nie uwzględniliśmy ofert firm zajmujących się importem nowych aut zza granicy i sprzedażą w Polsce, poza oficjalną siecią dilerską. Jak ciekawostkę można dodać, że w tym roku ma zostać otworzony salon Lamborghini. Wówczas Aventador znajdzie miejsce na podium w tym rankingu.
Mimo, że Porsche jest poza zasięgiem statystycznego Polaka, to jednak 911-stka, szczególnie na Zachodzie nie jest autem, na który nie może sobie pozwolić dobrze sytuowana osoba. Podobnie jest z Cayenne, Boxsterem czy Caymanem. Tak z pewnością nie będzie z Porsche 918 Spyder, które kosztuje 3,9 mln złotych w podstawowej wersji, a z pakietem Weissnach (nowe malowanie, minimalnie polepszone osiągi) zostało wycenione na 4 241 792 zł, czyli ponad milion euro.
Rolls-Royce Phantom z przedłużonym rozstawem osi to ponad 6 metrów luksusu i 2,7 tony żywej wagi, którą dziarsko w ruch wprowadza jednostka V12 o mocy 460 KM. Cena samochodu nie jest dokładnie znana, ale w Wielkiej Brytanii kosztuje blisko 1,7 mln zł, więc po sprowadzeniu go nad Wisłę i opłaceniu podatków, będzie oscylować w okolicach 2 milionów złotych.
Niepodważalnym sukcesem rynkowym Bentleya jest Continental, jednak flagowym i zarazem najdroższym modelem jest Mulsanne. Luksusowa limuzyna została wyposażona w klasyczny silnik o pojemności 6,75-litra, dzięki któremu właściciel może jeździć naprawdę szybko. Bo najczęściej to właśnie on kieruje swoim Bentleyem. Najprawdopodobniej szofer czeka w Rollsie...
Za nowe Ferrari F12berlinetta w katowickim salonie włoskiej marki trzeba zapłacić ponad 1,6 mln złotych. A jest to auto wyprodukowane jeszcze w ubiegłym roku. Za tak astronomiczną kwotę otrzymujemy 740-konny samochód rozpędzający się do 100 km/h w 3,1 sekundy. Mocniejsze jest tylko LaFerrari, którego nie można kupić sobie od tak – z ulicy. Trzeba być już w rodzinie Ferrari.
Olśniewający Vanquish to godny następca DBS-a. Stylistyka inspirowana unikatowym modelem One-77, który jest już nie do kupienia w oficjalnej sprzedaży, wprost zniewala. Wersja Volante w Polsce to wydatek około 1,5 mln złotych.
Kolejnym czarnym koniem zestawienia jest 458 Speciale, które w polskim salonie kosztuje 1 474 874 zł. Auto, w stosunku do standardowej Italii, zostało wzmocnione z 570 do 605 KM, co wraz z pakietem innych przeróbek, pozwala na osiągnięcie 100 km/h w 3 sekundy.
Obok F12berlinetta, w katowickim salonie znajduje się model FF, który jest nieco tańszy niż mocniejszy brat – kosztuje ponad 1,45 mln złotych. Jestem pewny, że potencjalny nabywca nie zdecyduje się na ten model ze względu na nieco niższą cenę. Prędzej będzie wolał dwa dodatkowe miejsca, napęd na cztery koła lub po prostu chce mieć auto z nadwoziem shooting break, które są tak rzadko spotykane.
Najdroższym samochodem w ofercie Mercedesa nie jest SLS AMG GT Roadster, ani przedłużona wersja S63 AMG czy CL 63 AMG. To samochód z rodowodem wojskowym, który od dawna jest już w cywilu – Mercedes G 65 AMG (612 KM). Jest niemal dwa razy droższy od G 63 AMG, który jest zaledwie 0,1 s. wolniejszy w sprincie do 100 km/h i zapewnia ten sam komfort podróżowania. Cóż – to samochód dla osób, które kompletnie nie liczą się z pieniędzmi.
Na dziewiątym miejscu naszego rankingu znajduje się otwarta wersje Bentleya, który jest prawdziwych hitem. To oczywiście wspomniany już Continental. W naszym rankingu to wersja GT Speed, wyróżniająca się wzmocnionym do 625 KM silnikiem, która pozwala na rozpędzenie 2,5-tonowego samochodu do 100 km/h w 4,4 sekundy. Imponująca jest również maksymalna prędkość rzędu 325 km/h. W wypadku Bentleya, milioner wie, za co płaci.
Nasz ranking zamyka samochód, którego cena przekracza magiczną barierę miliona złotych, choć można podejrzewać, że wcale nie musiałaby, gdyby tylko Mercedes nie chciał ze względów prestiżowych oddzielić modelu SL 65 AMG od SL 63 AMG. Oba auta dzieli bowiem przepaść ponad 370 tys. zł (SL 63 AMG kosztuje równe 757 tys. zł), która nie jest odzwierciedlana w osiągach. Auto jest raptem 0,3 s. szybsze w sprincie do 100 km/h. Sprawa bardzo podobna, jak w przypadku różnic między najmocniejszymi wersjami klasy G, ale skoro znajdują się klienci – Mercedes może sprzedawać swoje topowe modele za kwoty rzędu miliona złotych. Tym bardziej, że motor V12 dodaje prestiżu.