Jakiś czas temu fani marki Aston Martin zostali dość mocno przetestowani pod względem swojej wierności marce. Najwytrwalsi przetrwali ten szok, ale dla niektórych fakt wprowadzenia modelu Cygnet do oferty był nie do wytrzymania. Niestety takie posunięcie było podyktowane koniecznością, a nie kaprysem. Czyżby teraz Aston Martin chciał naprawić swój błąd?
Jeśli ta operacja dojdzie do skutku, wiele osób będzie w wielkim szoku. Z pewnością większość kojarzy projekt Nissan Juke R, w którym zamontowano 545-konny silnik 3,8-litra V6 z modelu GT-R. Jeśli to dla kogoś był imponujący projekt i w pewnym stopniu wariactwo, w takim razie to, co szykuje Aston Martin zakrawa na psychozę.
Otóż brytyjski producent postanowił stworzyć specjalną wersję Astona Martina Cygnet (auto bazuje na Toyocie iQ...) z... 5,9-litrowym silnikiem V12. Czy to już zapowiedź primaaprilisowego żartu, a może panowie z Astona Martina wypili cały zapas płynu do spryskiwaczy?
Nie mam pojęcia, jakim cudem inżynierowie chcą taki silnik upchnąć w nadwoziu wielkości zmywarki. Kierowca będzie prawdopodobnie siedział na dachu, lub sterował autem zdalnie z przyczepki lub auta jadącego obok. Przypomnijmy, że Aston Martin Cygnet mierzy 3078 mm długości, co jest praktycznie długością rozstawu osi BMW Serii 7.
Jeśli chodzi o dalsze dane związane z wymiarami, Cygnet mierzy 1680 mm szerokości oraz 1500 mm wysokości. Rozstaw osi tego samochodowego szkraba to równe 2 metry. Najlepsze jest jednak to, że jak donosi serwis Carscoop, Aston Martin już sprawdził możliwości Cygneta pod kątem montażu jednostki V12... bez większych modyfikacji. Jasne... chyba na dachu.
Jedyną rozsądną informacją w tym kotle absurdów wydaje się odkręcenie jednostki V12 zmniejszając wyjściową moc 517 KM oraz 570 Nm momentu obrotowego do wartości "odpowiadających" tej małej pralce. Na chwilę obecną ciężko uwierzyć w tą informację, ale wszystko jest tak skrajnie niesamowite, że może mieć w sobie ziarnko prawdy. Czekamy na dalsze informacje na temat projektu.