Do tej pory przyzwyczailiśmy się już trochę do krzywdzącego nas Polaków stereotypu, że kradzione na zachodzie Europy (przede wszystkim w Niemczech) samochody prędzej czy później trafią do Polski. Jak pokazuje jednak ostatni przypadek z Gryfowa Śląskiego, zdarzają się jednak przypadki, że oto ukradziony w Polsce samochód zostaje odnaleziony za naszą zachodnią granicą.
Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w miniony weekend. Dyżurny komisariatu policji w Gryfowie Śląskim otrzymał zgłoszenie o kradzieży pojazdu. Na miejsce zdarzenia udał się patrol, który ustalił, iż nieznany sprawca skradł Volkswagena Tourana o wartości około 15 000 zł. W pojeździe znajdowały się podręczne rzeczy oraz fotelik służący do przewozu dziecka.
Na miejsce dodatkowo skierowano policjantów zespołu kryminalnego. Rozpoczęto czynności poszukiwawcze za pojazdem wspólnie z jego właścicielem. Sprawdzano każdą informację oraz analizowano zapisy z kamer.
Jedna z informacji uzyskanych przez policjantów okazała się istotna. Funkcjonariusze ustalili, iż kradzieży mogła dokonać para 30-letnia kobieta i 38-letni mężczyzna. Dzięki uruchomionemu monitoringowi ich telefonów komórkowych udało się zlokalizować ich miejsce pobytu. Para przemieszczała się po terenie województwa dolnośląskiego. Po niespełna kilku godzinach udało się parę zatrzymać w okolicach Gryfowa, niestety poruszali się oni już innym samochodem.
Dalsze czynności operacyjne pozwoliły uzyskać informację, że samochód może być ukryty na terenie Niemiec. Dzięki pomocy policjantów ze specjalnej grupy Nysa oraz policjantów niemieckich skradziony samochód został namierzony na terenie Niemiec i zabezpieczony przez gryfowskich policjantów.
Wiemy naturalnie, że powyższy przykład absolutnie nic nie zmienia w kwestii stereotypów dotyczących kradzionych samochodów z Niemiec. Tak jak jedna jaskółka przecież wiosny nie czyni, tak i ta sytuacja wcale nie oznacza, że mamy do czynienia ze zmianą trendów dotyczących kierunku przemieszczania skradzionych samochodów.