Ocena kierowcy - Audi 80 B4 Sedan

Blacha nie miała grama rdzy, ciemny kolor, grube drzwi, wystająca do góry du**a. Prezentował się naprawdę nieźle jak dużo droższe nowsze samochody w stylu passat, oktavia itd. z zewnątrz wyglądał niegorzej niż audi a4 i inne nowsze modele tej marki. Piękny opływowy kształt, duże oryginalnie koła, opony zimowe ale starczały na cały rok tu nie trzeba było zmieniać. W środku miał h**ową kierownicę ale zakupiłem w tesco ładną skóropodobną otoczkę na kierownicę i po założeniu wyglądało doskonale jakby skórzana kierownica. Fotele welurowe lubiały się brudzić często było trzeba odkurzać tak samo boki drzwi. Bardzo przyjemny dźwięk silnika. Mimo że nie ma dynamiki przyśpieszenia, zapewnia wysoki komfort jazdy, przypomina mi amerykańskiego lincolna. Tak samo powoli można się toczyć po ulicach. Fajnie w tylnej półce były zrobione głośniki alpine, że nie trzeba było skrzyni basowej, pojemny bagażnik (ale niski jako to w sedanie).

Silnik chodził jak zegarek, odpalał (latem) na cyknięcie. Niestety powstał problem z układem chłodzenia, robiło się ciśnienie, pękały węże gumowe i wywalał ciecz chłodzącą. Po wymianie kilku przewodów i pompy cieczy, dobry mechanik od silników zdjął głowicę, splanował, przeszlifował powymieniał uszczelki i 1000zł skasował po znajomości za naprawę. Do tego z wydechu jak przygazowałeś leciała wielka czarna chmura dymu i mi ktoś powiedział że jak tak jest to nie odpali zimą. Nie miał za bardzo mocy, powolny jak żółw długo się rozpędzał ale na S3 190 km/h poleciał.

jak za szybko wyższy bieg wrzuciłeś to telepało gałą zmiany biegów.

miałem przednie amortyzatory całkowicie powybijane, jedną ręką można było zahuśtać cały samochód. Tarabanił na dziurach i muzyka się przerywała z CD. Jechałem z dużą prędkością i przed ostrym skrętem w prawo zahamowałem powoli jednocześnie silnikiem i hamulcem ale wjechałem w dziurę przednimi kołami i amortyzatory wybite że nie zareagował na hamowanie i sunął dalej odbiłem się od lewego krawężnika, zniosło mnie na prawy i kołpaki poleciały 10 metrów w górę znalazłem jeden w rowie drugi w trawie. Strzeliło koło i złapałem gumę. Wymieniłem koło. Poza tym żadnego otarcia, może na kołpaku tylko ślad. Równo bardzo jechał tak ociężale jak po szynach, ale na nierównościach potrafił się zabujać przez te amory.

wszystko widać zaje**ście, elektryczne lusterka i szyby. Trochę od kamyków mi się szyba odpryski zrobiły, a była wcześniej już wymieniana. I pękła mi szyba od lusterka które kumpela oderwała i próbowełem wcisnąć. Wymienił mi szybę ale lekko porysowaną od wycieraczek (w nocy ją kupowałem 150zł i 150 wymiana z wymianą uszczelki).

Super wygodny samochód, jedzie się w nim jak w limuzynie albo czołgu, tak powoli, terkota silnik i suniesz równo po drodze jakby wielkoludem. Fotele bardzo ciężko chodziły na szynach.

przydałaby się klimatyzacja. dusiłem się póki mi mechanik nie wymienił filtra powietrza cały był zakurzony i połamany. po tej wymianie świeże powietrze leciało od razu było czuć zmianę. Bardzo fajne duże nawiewki z przodu, żadne auto nie ma tak dużych i zaje**ście wykonanych. Latem jest gorąco w środku, a fotele welurowe i się ubranie do nich klei. Trzeba otwierać szyby na oścież, bo nieświeże powietrze się robi od mokrości ubrania z powodu upałów latem.

dużo miejsca z przodu i tyłu, trochę nisko dach. Pod kątem prostym nie da się siedzieć.

jak na diesla cicho silnik chodził. przy 190km/h żadnego telepania stukania, tylko równa praca silnika trytrytrytry... ale lepiej nie rozpędzać do tej prędkości, tylko jechać 140. bo to ABS-u nie ma i niebezpiecznie hamować takim ciężkim.

dojeżdżam do miasta 10 km, średni cykl 5,5 litra. do 6 max palił (latem). tylko wężyki paliwowe się coś pękały przy silniku czuć było ropę w kabinie, trzeba było tą klapę zdejmować i wymieniać. Może przez to później był czarny dym, jak mi stary wymienił pęknięty wężyk paliwowy na jakiś gumowy wężyk od wina. Jak ten wężyk był dobry to paliwo wogóle jakby w miejscu stał wskaźnik można było bardzo długo jechać po zalaniu połowy baku, nic się nie obniżało.

Zamiast pakować kasę w nowe drogie samochody które biją po kieszeni, lepiej się rozejrzeć za starą 80-tką z 93/94 roku w TDI. Nie odbiega jakością od nowych samochodów, a nie ma tej całej elektroniki która się psuje. Prosty jak budowa cepa. Jechałem nową laguną szefa, plastiki trzeszczały, skrzypiało otwieranie okien elektrycznych, wspomaganie ciężko szło i biło coś w kole. Dużo przyjemniej się jechało moim audi niż tą renią. do pięt mu nie dorastała.

pedał gazu się ułamał. przykręciłem na śrubę. licznik przebiegu był przekręcony z 287 i nie kręcił się.

przez 3 miesiące użytkowania praktycznie co tydzień zaglądanie pod maskę. Stare samochody TDI to nie są żadne nieśmiertelne, jak to mówią mity \"nie do zdarcia\". Trzeba lubić motoryzację i grzebanie przy starym aucie żeby nim się poruszać. Ale to jest cena za jeżdżenie samochodem-legendą jest bardzo duży komfort z jazdy, prawie jak mercedes. Żeby nie ta naprawa silnika z powodu wywalanej cieczy i nie pękające wężyki paliwa, powiedziałbym że doskonały. Po dźwięku słychać było że zdrowy.