Ocena kierowcy - Chevrolet Lacetti Sedan

Dobre auto, za rewelacyją cenę. Najlepiej kupować na początku roku z wyprzedaży zeszłorocznych roczników - ostatni upust wynosił bagatela - 10.000 zł! Osobiście posiadam wersję duńską (sprowadziłem auto jako nowe w ramach indywidualnego importu), jest bogatsza od polskich wersji - m.in. o boczne airbagi, czy np. taki przydatny obecnie bajer jak automatycznie załączające się światła mijania. Instalację gazową (sekwencję marki Lovato) zamontowałem zaraz po zakupie w Polsce (na początku 2007 r. kosztowała 2500 zł - z butlem w miejscu koła zapasowego, więc dużo taniej niż w oficjalnej sieci dealerskiej) - spisuje się bez najmniejszych problemów. Już dawno temu się zwróciła. Zakupu absolutnie nie żałuję. Auto szybkie, wygodne i przy zasilaniu LPG, jakby nie patrzeć - ekonomiczne.

W sam raz na to auto. Motor wystaraczająco dynamiczny. Wyprzedzanie bezstresowe - oczywiście po uprzedniej redukcji biegu na właściwy, w celu osiągnięcia optymalnych obrotów silnika, przy których ma najlepszy moment obrotowy (zakres od min 3000 rpm do 5000 rpm - w normalnej jeździe więcej nie ma sensu go żyłować)

Zestopniowanie - idealne. Praca drążka - poprawna, chociaż czasem biegi wchodzą opornie. Ale naprawdę nie jest źle, nawet kobieta sobie poradzi (chociaż moją żona podkreśla, że w wcześnieszym naszym aucie, stareńkiej 16 letniej lanci dedrze drążek chodził o klasę lepiej)

Zawieszenie dość twarde, auto trzyma się drogi jak przyklejone, zakręty można brać bez obaw ze sporą prędkością.

Do przodu i na boki - bez zastrzerzeń. Nawet maskę normalnie widać i nie ma problemu z oceną odległości od krańca przedniego zderzaka. Do tyłu niestety widoczność kiepska (wysoko umieszczona dolna linia tylnej szyby i idąca w górę linia szyb bocznych i szerokie słupki tylne). Sytuację ratują duże i świetne lusterka (z odgięciem lustra na krańcach, które likwiduje tzw. martwe pola)

Wszystko na swoim miescu. Obsługa wręcz intuicyjna. Nie mam instrukcji obsługi i bez kozery stwierdzam, że można sobie darować jej studiowanie.

W moim odczuciu bardzo wydajne - zarówno ogrzewanie i klimatyzacja (mam manualną). Byłoby ocena bardzo dobra, gdyby nie jeden denerwujący fakt - klapki sterujące kierunkiem nawiewu nie zapewniają właściwej szczelności - i tak np. przy włączonej klimatyzacji, skierowanej na kratki nawiewu w desce rozdzielczej, po jakimś czasie czuć niemiły chłód bijący z okolic stóp :-/ - jakiś cudem zimne powietrze przewiewa do dolnej kratki, która służy mi jednak tylko do ogrzewania w zimowe mrozy. No cóż, to nie klasyczne linkowo-siłowe sterowanie jak w starym polonezie i niestety, z doświadczenia wiem, że większość "nowoczesnych" aut "tak ma".

Mnóstwo miejsca jak na kompakta, właszcza z tyłu. Duży rozstaw osi robi swoje.

Niestety tylko przeciętnie. Silnik słychać w każdym stanie pracy. Nie jest to co prawda jakiś specjalnie uciążliwy hałas, ale wygłuszenie wnętrza nie jest mocną stroną tego samochodu. na plus można zapisać dobrą aerodynamikę nadwozia nie powodującą powstawania natrętnych szumów wiatru opływającego karoserię przy większych prędkościach. Nawet jazda z prędkościami blisko maksymalnymi nie jest w jakiś sposób szczególnie męcząca.

3 punkty przy LPG? To niestety nie złośliwość - od nowości auto pali mi niewiele mniej niż śp. kilka moich wcześniejszych polonezów. O ile zużycie paliwa na mieście wynoszące ok. 10 l/100 km jest całkowicie akceptowalne, to nie mogę zrozumieć dlaczego w trasach, które pokonuję z prędkościami ok 80-100 km/h, auto pali mi max. pól litra mniej? Przy naprawdę spokojnym stylu jazdy (naprawdę nie mam cieżkiej nogi, a mając dwuletnie dziecko to już dawno się zdążyło wyrosnąć z takich ekscesów). O kosztach napraw czy przeglądów trudno mi coś napisać. Jak na razie przede mną dopiero pierwszy.

Za tą cenę - w promocyjnych wyprzedażach starych roczników - tylko kia cee´d jest w stanie konkurować z tym modelem. Całą reszta, z europejskimi markami na czele, odpada w przedbiegach.

Jak narazie jedna usterka - świecąca się kontrolka poduszek powietrznych - do dziś nie naprawiona. W jeździe nie przeszkadza, ale fakt, że przy wypadku mogę mieć niewesoło.

Takich jeszcze (na szczeście) nie miałem.