Ocena kierowcy - Fiat Punto II Hatchback

Jak na 16letni samochód po kilku właścicielach i w połowie nieznanej historii serwisowej nieźle. Wnętrze ładnie utrzymane, siedzenia niepowycierane i nic nie się nie rozpadało. Większość wyposażenia działała a auto nie paliło wiele. Jedynie często lubiło się psuć. Tu przodowały wycieraczki i ich mechanizm - 3 razy w ciągu roku mechanizm był wymieniany. Silnik regularnie podjadał sobie olej, wydmuchało uszczelkę głowicy, co poskutkowało pociągnięciem oleju i brakiem spalania mieszanki w dwóch cylindrach. Do wymiany był również docisk i tarcza sprzęgła, którego po roku po prostu już nie było. Po drodze padło też elektryczne wspomaganie kierownicy - do wymiany cały silniczek. Tuż przed świętami Wielkanocnymi 2016 do wymiany cała rura wydechowa - po długości od silnika aż do wydechu Blacha i nadwozie za to w stanie nienagannym - chciałem wykonać konserwację, ale nie bardzo było co konserwować. Na plus hamulce - zawsze niezawodne i nie do zarżnięcia. Wyratowały samochód w kilku sytuacjach kiedy głuche i stare babkowiny wychodziły nie patrząc na przejście ;)

Toporna konstrukcja, która jest tania w naprawie i pali zaskakująco mało - 5.5L w cyklu mieszanym to chyba standard. Moje usterki: regularne podjadanie oleju, częsta wymiana uszczelki głowicy ( w najgorszym wypadku skończyło się pociągnięciem oleju i uziemieniem dwóch cylindrów).

Póki nie zje tarczy i docisku sprzęgła - chodzi dobrze, biegi wchodzą luźno a pedał sprzęgła ma fajny punkt, gdzie trzeba dodać gazu.

Samochodzik podatny na wiatr. Zwrotny w mieście, głośny na trasie.

W porównaniu do obecnego Mitsubishi Colta - widoczność nienaganna. Lusterka bardzo przyjemne dające duży zakres widoczności mimo małych rozmiarów.

Wszystko okej, aczkolwiek powyżej 5h jazdy bolały mnie plecy.

Nie ma się do czego przyczepić. Miałem wersję z klimą i wszystko było okej.

Dla ludzi, którzy lubią się w samochodzie rozwalić - to nie auto dla Was ;) Dla mnie w sam raz - zmieściłem siebie, narzeczoną, kota w transporterze z kuwetą, wzmacniacz, gitarę, dodatkowego pasażera oraz nasze bagaże.

Po wymianie starych opon po poprzednim właścicielu - oczywiście lepiej, aczkolwiek od 100km/h w górę - ciężko się rozmawia, a radio trzeba było ustawiać na 3/4 głośności.

Gdyby był młodszy dałbym pięć gwiazdek. Na samo jeżdżenie dużo się nie wydaje - na ewentualnie naprawy niestety tak, bo jak już zepsuje się jedna część tak od razu trzy kolejne ;)

Wersje po liftingu idzie wyrwać za dobre pieniądze. Całkiem przyzwoite auto za przyzwoite pieniądze.

Drobnych usterek mało. Najczęściej przeradzały się w poważne usterki :)

Średnio co 3-4 miesiące wyskakiwała naprawa za około 250-300 zł.