Ocena kierowcy - Mini Mini R50

Bezkompromisowy słodziak na ostro. W odpowiedniej kombinacji kolorystycznej potrafi każdemu dodać 10 do ogólnej punktacji.

Samochód nabyłem jako 3 właściciel. 2 pozostałych z Polski. Samochód był do 2. właściciela serwisowany w ASO. Po roku poprawnego użytkowania (syntetyczny Castrol Magnatec, chłodzenie silnika przed zgaszeniem i nie kręcenia nim się nie zagrzeje) musiałem wymienić kompresor. Poza tym, co jakiś czas musiałem dolać trochę oleju - komentarz od poprzedniego właściciela --> Turbinka Panie, bierze olej, to norma... Moja opinia: Słabo. Poza tym, mechanikom strasznie spadał entuzjazm na widok Coopera S na podjeździe.

Cudnie jak w każdym BMW. Precyzyjna, idealnie zestopniowana, niezawodna. Skoki takie akurat, nie za krótkie, nie za długie a w sam raz, chciało się je zmienić jeszcze raz. Poza tym, sama gałka - konkretna, duża i metalowa.

Sztywny, twardy, w miarę solidny - odporny nawet na drogi Wrocławskie. Oczywiście do czasu, ale i tak nie jest źle. Jedyna wada - przy 4 osobach na pokładzie (auto 4 osobowe powinno mieć ładowność odpowiednia na 4 osoby, przynajmniej średniego wzrostu) tylne koła trą o nadkola przy pokonywaniu zakrętów... nawet wchodząc w nie prędkością pozostałych samochodów pokrywających drogi przesuwając się po nich. Ale jeśli jedzie się już w max 2 osoby, i jedzie się naprawdę ostro po zakrętach? to naprawdę ma się wrażenie, że nikt nie jest w stanie wyprowadzić samochodu z zakrętu a auto szybciej wyrwie kawałek drogi pod sobą niż się uślizgnie.

Doskonała w każdym kierunku. Siedzi się relatywnie wysoko w dobrze przeszklonym nadwoziu (nawet jeśli obniży się fotel max na dół). Jedyna wada, czy raczej cecha każdego Mini, obnażana jest na każdych światłach jeśli stanie się na nich jako pierwszy w kolejce. Każdy właściciel Mini już o tym wie, żeby zobaczyć sygnalizator, musisz zatrzymać się mniej więcej o długość jednego standardowego sedana wcześniej niż wszystkie pozostałe samochody. W przeciwnym przypadku nic nie widać, chyba że położysz się na kierownicy. Nie oceniłbym tego jednak jako wadę. Wyobraźcie sobie Mini, bez charakterystycznego długiego dachu zachodzącego daleko do przodu. Mini kupuje się za jego charakter odzwierciedlony w wyglądzie. Jeśli ktoś chce, żeby wyglądało inaczej, niech kupi produkt Mini-podobny (Swift, Countryman itp.)

Wszystko w zasiegu ręki i tam gdzie się tego spodziewamy. Mój samochód nie miał szklanego dachu ani tej szkaradnie wyglądającej nawigacji ? nie mogę nic powiedzieć o tym sprzęcie. Miał za to doskonale widoczny i wyraźny prędkościomierz po środku deski rozdzielczej, sterowanie tempomatem na bardzo wygodnej i grubej kierownicy leżącej doskonale w dłoniach, oraz regulację radiem oraz zmieniarką po jej drugiej stronie. Bardzo wygodne. Narzekać można na skokową regulację oparcia foteli oraz te przesłodkie przełączniki na konsoli środkowej którymi właczało się światła przeciwmgłowe oraz opuszczało szyby. Jełśi ktoś tego nie potrafi obsłużyć ? polecam samochód Minipodobny, lub inny. Mini powstało by być bezkompromisowe i za to je kochamy.

Mój samochód był wyposażony w klimatyzację automatyczną ? wydajne i relatywnie ciche urządzenie. Być może latem w utrzymaniu niskiej temperatury wewnątrz auta pomagał fakt, ze dach był koloru białego a karoseria jasno niebieska.

Wystarczająco dużo miejsca na przednich fotelach, wystarczająco dużo na tylnych. Samochód wybitnie nie nadaje się dla wysokich ludzi, ale ? z drugiej strony, kto im kazała tak rosnąć? Mini jest małe i wyznacza pewne standardy ? nie mieścisz się? Pogódź się z tym. Obiektywnie jednak muszę przyznać, sam mam 169 cm wzrostu, żona jakieś 10 cm mniej i jechaliśmy w 4 osoby w trasę z Wrocławia do Warszawy. Dało się. Pasażerowie byli naszego wzrostu.

Samochód jest głośny. Mój miał oryginalny wydech zbiegający się do jednej centralnie umieszczonej dwururki. Poza tym, bezramkowe drzwi oraz dość pionowa szyba przednia również nie wpływają zbyt pozytywnie na akustyczne wrażenie przy prędkościach przekraczających 130 km/h. Ale sam dźwięk silnika ? świetny.

Na koszt utrzymania składały się właściwie dolewki oleju, oraz benzyny. Drobne naprawy, prócz tej głównej ? wymiany kompresora.

Słabo. Plastiki podłe, spasowanie średnie, "półskóra" cienka i bardzo wrażliwa na przetarcia, dywaniki rozszczepiajace się raczej podle zszyte. Rdza na klapie bagażnika po 7 latach urzytkowania... Ma się wrazenie, ze wszystko powstało z materiałów sklasyfikowanych przez BMW jako kat. B lub nawet C. FIAT jest lepszy.

Sporo drobnych awarii do czasu ich wyeliminowania. Potem już tylko jeden większy problem, po którym miałem ogólną schizę, ze pewnie niedługo się znów zepsuje?

Żeby kompresor wysiadł po 170 tys km... Poza tym raz kuna przegryzła mi wężyk odprowadzajacy płyn z chłodnicy i samochód stanął na autostradzie. Ale to już nie wina producenta.