Narodowy Spis Powszechny uświadomił nam, że co siódmy obywatel w Polsce jest osobą niepełnosprawną. Według danych szacunkowych, ponad milion Osób Niepełnosprawnych (ON) w naszym kraju potrzebuje samochodów.
Parafrazując powiedzenie „młodzież przyszłością narodu" można powiedzieć, że młodzi kierowcy to przyszłość naszej motoryzacji. Od 10 stycznia 2006 roku obowiązują nowe przepisy w zakresie szkolenia i egzaminowania na prawo jazdy. Zmiany są, co prawda znaczne, ale ograniczę się do tych, które dotyczą kierowców, zwłaszcza niepełnosprawnych. Poniżej przedstawiłem jedynie moje rozważania na temat rozporządzenia. Wszystkich, którzy chcą poznać szczegółowo nowe zasady odsyłam na stronę www.mtib.gov.pl/rozporzadzenia gdzie można znaleźć pełne teksty obu rozporządzeń Ministra Infrastruktury z 27 października 2005 r. oraz nowelizację z dnia 5 stycznia 2006r.
Tak naprawdę to wprowadzenie nowych przepisów szkolenia i egzaminowania było kroplą, która przepełniła czarę goryczy. Goryczy, która wzbiera, gdy patrzy się na to jak traktowane są ON pomimo wcześniejszych zapewnień i deklaracji, a wejście do UE to miało być szczytem marzeń, jeśli chodzi o zmiany dotyczące Osób Niepełnosprawnych. Jeszcze nie tak dawno państwo pomagało ON w zakupach samochodów. Czy naprawdę nikt nie zdaje sobie z tego sprawy, że dla niepełnosprawnego samochód nie jest przedmiotem luksusu, lecz często zastępuje mu nogi? Jest jedyną szansą aktywności społecznej, podjęcia pracy zawodowej, utrzymywania kontaktów towarzyskich, udziału w życiu kulturalnym, czy nawet w przypadku osób samotnych zrobienia zakupów.
Są dwie kwestie, jedna to sytuacja finansowa zmotoryzowanych ON i tych, co chcą lub muszą nimi zostać a druga to szkolenie, również w kontekście pieniędzy. Zacznijmy może od spraw finansów. Faktycznie, jak wspomniałem, jeszcze do niedawna państwo pomagało ON. Niestety to już historia. Ale po kolei, może warto zobaczyć „jak doszliśmy" do tego, co mamy dzisiaj.
Niestety od 2003 r. możemy powspominać „dobre czasy", pomimo że ON również (!) płacą podatki. Jeszcze w 2002 r. PFRON udzielał nie oprocentowanych pożyczek na zakup samochodu (w wys. około 20 tyś zł). I choć kryteria narzucone przez fundusz były dość ostre to, w latach 1999-2002 do PFRON-u wpłynęło około 43 tys. wniosków. Z 33 tys. osób, które spełniały narzucone kryteria, wsparcie otrzymało około 11 tys. osób. W latach 2000-2002 z pożyczek PFRON-u skorzystało 8081 osób. Dużo to czy mało?- punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, chciało by się powiedzieć. Jednak i to nie trwało długo. Z 58,6 mln zł w 2000 r. kwota ta zmalała do 46,4 mln zł w następnym roku i 23,8 mln zł w 2002r. Trudno to zrozumieć, zwłaszcza, że te pieniądze zawsze wracały do PFRON-u. Trudno zrozumieć, czym kierował się Rzecznik Praw Obywatelskich uznając, że PFRON narusza zasadę równości obywateli nie dając pożyczek wszystkim potrzebującym. No cóż trudno okryć wszystkich przykrótką kołdrą. Jednak PFRON poszedł dalej, skorzystał z okazji i zamiast ubiegać się o dotacje na zwiększenie budżetu pożyczkowego, całkowicie wstrzymał pomoc finansową na zakupy samochodów przez ON.
W zamian, w latach 2003-2005 z PFRON dofinansował zakup około 1 500 pojazdów komunikacji publicznej na łączną kwotę około 130 mln złotych, z których jedynie część została dostosowana do potrzeb ON. Może nie było by w tym i nic złego. Z tym, że jest to kwota, która w przeciwieństwie do pożyczek udzielanych ON, nie wróci do kasy PFRON-u. Tak przy okazji sumą tą zaspokojono w latach 2000-2002 potrzeby ON i stale wraca do wspomnianej kasy, gdyż fundusz nie umarzał pożyczek. Wbrew standardom europejskim w razie trudności ze spłatą pożyczki PFRON po prostu zabierał inwalidom samochody. Z drugiej strony inny pan, pan Besowski na tym samym stanowisku przedstawiciela władzy twierdzi, że pojazdy inwalidzkie stanowią kompensatę tego, że publiczne środki transportu subsydiowane z podatków płaconych również przez osoby niepełnosprawne są, wbrew prawu, dla nich niedostępne. Można dostać zawrotu głowy zanim się zrozumie, na czym polega prawda. Do 2005 roku fundusz udzielał jeszcze wsparcia finansowego (około 6 tys. zł), lecz już tylko na zakup i instalowanie urządzeń służących do adaptacji samochodów do potrzeb ON. Żeby jednak nie myśleli Państwo, że było aż tek dobrze, to powiem tylko, że w województwie pomorskim (gdzie jest kilkadziesiąt tysięcy ON, inwalidów narządów ruchu) z dotacji skorzystało około 5 osób. W mazowieckim około 20. Podobno nie było więcej chętnych, tak twierdzą w PFRON-ie. Pikanterii dodaje i tak zszargana opinia PFRON, który w przeszłości wydawał pieniądze na pożyczki dla znajomych członków zarządu, kupno obligacji itp. Może dobrze by było gdyby NIK ponownie zawitał do funduszu?
A jak będzie w tym roku?- to częste pytanie padające z ust moich rozmówców, klientów, gości forów i serwisów internetowych. Na dzień dzisiejszy rząd zabrał po cichu z dotacji dla PFRON-u 0,5 min złotych i przymierza się do likwidacji funduszu. Pomimo to premier Marcinkiewicz twierdzi, że niepełnosprawni nic na tym nie stracą. Może wystarczy po prostu zredukować na początek ilość zatrudnionych w centrali PFRON w Warszawie z prawie 0,5 tys. do np. kilkudziesięciu, skoro i tak pieniądze dzieli się praktycznie w oddziałach wojewódzkich. Rząd PiS-u potrzebował pieniędzy na „becikowe", na biopaliwa stąd decyzja o atopoprawce do budżetu na 2006 rok. Według Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych Pawła Wypycha, pieniędzy podobno nie ubędzie, bo „podobno" wzrośnie ściągalność opłat na rzecz PFRON. W 2003 r. było to 1,6 mln złotych a w tym ma być już 2,3 mln zł. Tylko fakty mówią, że przychody PFRON-u w 2005 wyniosły 3,3 mln złotych, a po obcięciu dotacji wyniosą 3 mln złotych. To nie koniec planów rządu wobec niepełnosprawnych. Już w ramach kampanii wyborczej premier Marcinkiewicz zapowiadał w ramach programu „Tanie Państwo" likwidację PFRON-u. Podobno budżet zaoszczędzi na tym około 200 mln złotych rocznie. Pełnomocnik rządu ds. ON pan Wypych twierdzi, że likwidacja PFRON nie oznacza likwidacji pieniędzy. Chce zlikwidować kosztowną strukturę administracyjną z licznymi prezesami, sekretarkami i samochodami. A może zamiast likwidacji wystarczy restrukturyzacja 830 osób ze średnią pensją około 4,5 zł? Wystarczy spojrzeć na to stało się z turnusami rehabilitacyjnymi w momencie przejęcia ich przez samorządy lokalne. Korzysta z nich 1/3 uczestników w porównaniu z ubiegłymi latami. Dlatego nie dziwi postawa Pani Elżbiety Głogowskiej, szefowej Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, która zapowiedziała wyprowadzenie na ulicę 3 tys. niepełnosprawnych na wózkach pod siedzibę premiera Marcinkiewicza, o ile dojdzie do likwidacji PFRON-u. Jestem całym sercem z Panią Elżbietą. Myślę, że wszyscy, którym nie obojętna jest sytuacja ON i dotrwali w lekturze do tego miejsca również. Może warto, aby sprawni kierowcy również zajęliby w tej sytuacji stanowisko. W końcu, jeśli ON przestaną jeździć starymi samochodami, z braku pieniędzy przystosowywanymi na własną rękę to wpłynie również na ich bezpieczeństwo.
Wiele firm motoryzacyjnych, na przykład FIAT, FORD, PEUGEOT, SKODA prowadziło badania techniczne i rynkowe dotyczące udziału ON w ruchu drogowym, a wiele innych przymierzało się do tego choćby TOYOTA. Na dzień dzisiejszy praktycznie tylko FIAT pozostał aktywny, realizując program „Autonomy". Obchodził on w 2005 roku 10-lecie swojego istnienia. Choć z problemami, to jednak konsekwentnie realizuje udostępnianie samochodów ON. Tak przy okazji, to FIAT chyba bardziej niż nasz rząd troszczy się o ON udzielając przy zakupie 11 % zniżki w cenie samochodów oprzyrządowanych oraz 9,5 % na samochody bez osprzętu. Podstawą do otrzymania zniżki jest orzeczenie o I lub II grupie inwalidzkiej. Producent ten oferuje fabrycznie przystosowane samochody z osprzętem firmy „Guidosimplex" – jednego z większych i czołowych producentów osprzętu do adaptacji samochodów nie tylko w Europie.
W ramach realizacji programu „Autonomy" pod egidą FIAT-a powstały na teranie Europy „Centri di Mobilita" (jak dotąd poza Polską). W samych Włoszech jest ich 13. 12 w pozostałych krajach europejskich i 3 w Brazylii, choć ze swoimi wyrobami „Guidosimplex" dociera nawet do Japonii i USA.
U nas w kraju adaptacją samochodów do potrzeb osób niepełnosprawnych zajmuje się kilka firm. Niewątpliwie najwięcej samochodów wyposaża warszawskie Centrum Badawczo-Rozwojowe Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Pomimo różnych, nieraz kontrowersyjnych opinii na temat oferowanego przez nie osprzętu, jest on cenowo dopasowany do kieszeni przeciętnego Polaka. Poza tym, choć może mniej zaawansowany technologicznie, to jednak pod względem funkcjonalnym spełnia wszystkie oczekiwania.
Reasumując wątek finansowy, czyżby likwidacja pożyczek na samochody inwalidzkie w Polsce oznaczała, że Polska, w brew wcześniejszym zapowiedziom rządu, odrzuca standardy europejskie?
Z nadzieją, że „idzie nowe" powitałem fakt wprowadzenia nowych przepisów w zakresie szkolenia i egzaminowania na prawo jazdy. Znalazłem pełne teksty obu rozporządzeń Ministra Infrastruktury z 27 października 2005 r. oraz nowelizację z dnia 5 stycznia 2006r.
Szukałem tam również wszelkiego rodzaju odniesień do szkolenia Osób Niepełnosprawnych, jednak niestety, chyba kolejny raz o nich zapomniano. Natomiast pozostałe zmiany jedni oceniają jako ułatwienia inni jako utrudnienia. Sam fakt przedłużenia czasu egzaminu jedni oceniają pozytywnie a inni twierdzą, że egzaminowany przez dłuższy czas poddany jest działaniu stresu i tym samym wzrasta ryzyko popełnienia błędu. Poza tym, zaostrzono reguły egzaminu zwiększając ilość punktów mówiących o natychmiastowym przerwaniu egzaminu. Jak to faktycznie będzie, to się okaże w praktyce, kiedy sami zainteresowani wypowiedzą się na ten temat. Co do osób niepełnosprawnych, to nie spotkałem się z żadnym komentarzem, że ten czy inny wymóg nie dotyczy osoby niepełnosprawnej. Pomimo szumnych akcji nie pomyślano również o obowiązkach innych kierowców w stosunku do Osób Niepełnosprawnych a nauczenie odpowiednich, dodatkowych nawyków byłoby najprostszym i nic niekosztującym działaniem. Przy okazji takiej „rewolucji" można było przemycić kilka dodatkowych ustaleń, jednak znów ktoś nie pomyślał. Fakt, że liczba manewrów na placu została ograniczona a egzamin praktyczny odbywa się w warunkach ruchu drogowego daje nowe możliwości. Służy on przede wszystkim ocenie przygotowania kandydata do samodzielnej jazdy, dlatego w rozporządzeniu podano w formie tabelki błędy, które dyskwalifikują kandydata i powodują przerwanie egzaminu. Może dodanie do tych 16 punktów zakazu parkowania, przez osoby nieuprawnione, na „kopercie" ze znaczkiem inwalidzkim zakończyłoby wojnę o miejsca parkingowe dla ON. Na placu manewrowym trudno o popełnienie takiego błędu, co innego w warunkach miejskich. W innych krajach, gdzie kary są o wiele surowsze niż u nas problem praktycznie nie istnieje. Wyrobienie takiego nawyku szanowania uprawnień ON u świeżo upieczonych kierowców zapewne rozwiązałoby problem.
Skoro z jednej strony poszerzono na placu manewrowym stanowiska do parkowania o pół metra, choć nie bardzo wiem, czemu to ma służyć, bo na ulicach zostanie to, co było, to można wymagać od w pełni sprawnego kierowcy żeby nie podjeżdżał pod samochód osoby niepełnosprawnej na „grubość lakieru". Obligatoryjnie powinna to być odległość około. 1 metra. Pół biedy, jeśli samochód prowadzi osoba poruszająca się o kulach lub lasce, (choć też może mieć problem), ale osoba na wózku może czekać pół dnia zanim będzie mogła wejść do samochodu.
Przy jednoczesnej zmianie przepisów pozwalającej na kontynuowanie egzaminu pomimo popełnienia błędów, które nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego lub życia czy zdrowia jego uczestników, można było pomyśleć nad taką nowelizacją przepisów, która uwzględniałaby opisane powyżej sytuacje. Samo uznanie takiego zachowania kierowcy jako błędu przez egzaminatora mogłoby odnieść pożądany skutek.
Wydłużeniu uległ czas egzaminu (z 25 do 40 minut) i podobno to była główna przyczyna podwyższenia opłat za egzamin z 94 na 134 zł. Nowa opłata była prawdopodobnie kalkulowana z uwzględnieniem różnych kategorii prawa jazdy a co za tym idzie różnych pojazdów uczestniczących w egzaminach. Osoby Niepełnosprawne z reguły zdają na prawo jazdy kategorii B, a więc na samochodach osobowych o mniejszym zużyciu paliwa. Poza tym ON szkolących się w OSK jest tak niewiele, że można było ustalić dla nich jakąś stawkę ulgową bez obawy o bankructwo ośrodków egzaminacyjnych, tym bardziej, że za samo szkolenie płacą niemało. Często więcej niż pozostali kierowcy.
Poza tym dochodzą i inne sprawy, na które nikt nie zwrócił uwagi. Dochodzi kilka elementów związanych z budową a właściwie przygotowaniem samochodu do jazdy. Jak ustawodawca wyobraża sobie sprawdzenie przez osobę niepełnosprawną na wózku poziomu oleju w silniku, zwłaszcza jeśli miarka oleju w niektórych samochodach znajduje się z tyłu silnika. Podobnie z płynem chłodniczym, hamulcowym czy choćby płynu do spryskiwacza. Czy w przypadku osoby niepełnosprawnej nie wystarczy sam fakt pamiętania o potrzebie sprawdzenia tych elementów. Może ona poprosić kogoś żeby zrobił to za nią, podobnie jak o załadunek wózka do samochodu. Tylko, że w chwili obecnej zależne jest to od dobrej woli egzaminatora a powinno być unormowane.
Pamiętać należy, zwłaszcza w wypadku ON, o orzeczeniu lekarskim. Egzaminator może nie dopuścić do egzaminu, jeśli ma zastrzeżenia, co do stanu zdrowia osoby egzaminowanej i powinien wówczas zwrócić się za pośrednictwem dyrektora ośrodka egzaminacyjnego do starosty o podjęcie odpowiednich czynności. W orzeczeniu lekarskim powinno być określone jak powinien być przystosowany pojazd, który może prowadzić ON. Takie same kryteria, oprócz dostosowania do nauki jazdy i egzaminu, powinien spełniać również samochód egzaminacyjny. Dobrze, że ustalono, iż w samochodzie służącym do zdawania egzaminu praktycznego, o ile jest własnością osoby egzaminowanej, nie musi być montowany system video. Ponadto, co stanowi pewne ułatwienie, osoba egzaminowana może zdawać egzamin w dowolnym ośrodku na terenie kraju. Wówczas, na wniosek zainteresowanego ośrodek egzaminacyjny przesyła złożone przez niego dokumenty do wskazanego WORD-u. Całe szczęście, że pamiętano o osobach głuchoniemych i głuchych. Zarówno w czasie szkolenia i egzaminu ma prawo przebywać w samochodzie jak i w sali egzaminacyjnej tłumacz języka migowego.
Ale jest jeszcze jeden przepis, na który nie zwrócono uwagi. Szkolenie obejmuje również 2 godziny jazdy w warunkach nocnych. A co z osobami, które będą miały wpisane ograniczeniach w korzystaniu z uprawnień wynikających z posiadania prawa jazdy punkt 05.01? Mają się szkolić czy nie, kto i na jakiej podstawie ma podjąć decyzję? Tych, co jeszcze nie spotkali się z tymi ograniczeniami i nie wiedzą, co to punkt 05.01 zapraszam na inną stronę www.on.prawojazdy.com.pl jednego z moich serwisów. Jest tam jeszcze wiele innych „rodzynków", ale o tym przy innej okazji.
Jeśli nie możemy ze względów finansowych technologicznie nadążyć za Europą, to może, chociaż kulturą jazdy, w tym odpowiednim traktowaniem niepełnosprawnych uczestników ruchu drogowego uda nam się ją dogonić. Czy doczekamy wreszcie czasów, że problemy zmotoryzowanych-niepełnosprawnych będą załatwiane normalnie, na bieżąco a nie w czasie jakiś hucznych kampanii? Może dobrze by było, żeby w różnych instytucjach byli przedstawiciele ON, również niepełnosprawni, znający problemy tego środowiska, którzy czuwaliby nad zdrowym myśleniem o ich potrzebach.
Nowe zasady egzaminów na prawo jazdy będą w pełni obowiązywały od 10 kwietnia 2006 roku. Na dzień dzisiejszy, choć jeszcze nowe przepisy nie weszły w pełni w życie, już 5 stycznia ukazała się ich nowelizacja. Może ktoś odpowiedzialny za te paragrafy zastanowi się i podpowie Panu Ministrowi, że warto wydać kolejną nowelizację i poprawić kolejnego knota legislacyjnego po swoim poprzedniku. Zwłaszcza, że koszta nie powinny być wielkie a taki ukłon w stronę Osób Niepełnosprawnych nie pozostanie niezauważony.