Na rynku motoryzacyjnym pojawiła się nowa klasa spod znaku trójramiennej gwiazdy. Na salony, dumnie wjechał Mercedes klasy R, czyli Grand Sports Tourer. Jest to właściwie hybryda kilku nadwozi, zamknięta w sportowym duchu.
Z wielka ciekawością oczekiwałem dnia w którym miałem odebrać nowy produkt z gwiazdą na masce. Srebrna R-ka lśniła na parkingu i nęciła swoim sportowym wyglądem. Gdy zobaczyłem oznaczenie silnika umieszczone na tylnej klapie od razu mój uśmiech stał się jeszcze większy. Po dopełnieniu formalności i odebraniu kluczyków wreszcie zasiadłem za kierownicą tego sportowego auta rodzinnego. Trochę to paradoksalnie brzmi, ale Mercedes wypełnił luksusową R-klasą lukę na rynku i stworzył właśnie samochód luksusowy o sportowym charakterze, wyglądzie kombi i typowo rodzinnych funkcjach. Gdy już wydostałem się na drogę rozpocząłem powolną, bulwarową jazdę, po to aby sprawdzić reakcje ludzi i emocje jakie budzi to auto wśród innych uczestników ruchu. Wtedy poczułem, że naprawdę lubię tą pracę. Nie spotkałem osoby, która za mercedesem by się nie obejrzała, ale R-ka biła wszelkie rekordy zainteresowania i zazdrosnych spojrzeń.
Nazwa Grand Sports Tourer to po prostu duży sportowy transporter. Linia nadwozia Mercedesa R to idealne połączenie tych słów. Zaczynając od przodu auta, na masce nie ma tradycyjnie odstającego znaczka. Duża gwiazda została za to wkomponowana w grilla. Lampy mają kształt elipsy i zachodzą na maskę. Linia dachu jest długa i opada nieco ku tyłowi, co nadaje sportowego charakteru i nie powoduje, że R-ka wygląda jak prostopadłościan na czterech kołach. Tył przypomina nieco nadwozie kombi. Tylne lampy odważnie zachodzą na boki auta. Dwa chromowane wydechy to element zarówno sportu, jak i elegancji. Potężne, dziewietnasto calowe felgi (w pakiecie AMG) wyglądają zacnie i mniejsze w moim odczuciu w ogóle nie wchodzą w grę. Na rynku dostępne są dwie wersje nadwozia. Standardowa mierząca długość 4922 mm oraz ,,long" oznaczona literą ,,L" o długości 5152 mm. Różnica 23 centymetrów jest widoczna głównie w tylnej części auta.
Wnętrze samochodu, to przede wszystkim przestrzeń. W komfortowych warunkach podróżować może maksymalnie sześć osób w konfiguracji foteli 2 + 2 + 2. Zrezygnowano z zespolonej tylnej kanapy. Dzięki temu każdy ma swój fotel. Na samym tyle, ku mojemu zaskoczeniu, siedzi się wygodnie. Fotele nie są za małe, a miejsca jest sporo i starczy nawet dla dorosłej osoby. W bagażniku znalazły się także poduszki powietrzne i nawiewy klimatyzacji. Osoby siedzące tam mogą czuć się jak pełnoprawni pasażerowie. Ostatni rząd siedzeń można złożyć i uzyskać płaską podłogę bagażnika. Kolorystyka wnętrza wersji R500 była trochę ciemna. Dominowała czerń i szarość. Zamiast srebrnych, czy drewnianych wstawek, które nieco ożywiłyby wnętrze, dodatki wykonane były z karbonu (stylizacja AMG). Środek wykończony był bardziej na sportowo. Oczywiście do dyspozycji kupującego jest wiele możliwości konfiguracji kolorystyki i wykończenia. Bardzo dobre i wygodnie były wielokonturowe fotele częściowo pokryte skórą i alcantrą. Zapewniają komfort i świetne trzymanie boczne. Szkoda, że nie można zamówić opcji wentylacji siedzeń oraz masażu. Ale taki luksus, jak widać, zarezerwowany jest tylko dla klasy S. Klimatyzacja Thermotronic podzielona jest na trzy strefy (opcja). Pasażerowie tylnych siedzeń mogą sami obsługiwać automatyczną klimatyzację. O odpowiednią temperaturę dba także aż 18 dysz od nawiewu. Skrzynia biegów umieszczona jest po prawie stronie kierownicy. Po lewej umieszczono trzy dźwignie od obsługi wycieraczek i migaczy, tempomatu oraz elektrycznej regulacji kolumny kierownicy. Było to trochę nie wygodne i wymaga małego przyzwyczajenia. Zdarzyło się mi, że zamiast wrzucić kierunek to albo włączyłem tempomat albo przesunąłem kierownice w dół. Mało przemyślane rozwiązanie. Minusem, który zwrócił moją uwagę, było nie zamontowanie systemu automatycznie domykającego drzwi. Spore i ciężkie zamykały się dosyć topornie i wymagały od podróżujących lekkiego trzaśnięcia. To nie przystoi klasie wyższej.
Silnik w jaki obdarzony był testowany Mercedes to jednostka o pojemności 5,0 l V8 i mocy 306 KM, współpracująca z nowym, siedmiobiegowym automatem 7G-tronic. Oprócz wersji AMG R 63 AMG 510 KM, jest to najmocniejszy silnik. Do wyboru są także benzyna 3,5 l V6 o mocy 273 KM oraz diesel 3,2 l CDI V6 o mocy 224 KM. Do wszystkich silników oferowany jest tylko automat 7G-tronic. R 500 to jednostka o charakterze trochę sportowym. Jeździ się nią dobrze, zwłaszcza gdy gwałtownie nie przyśpieszamy. W kabinie jest wtedy cicho i przyjemnie. Po prostu nie słychać silnika. Jednak gdy potrzebujemy wyprzedzić inny pojazd, albo wystartować pierwszym spod świateł, wystarczy wcisnąć gaz do podłogi. Nie będziemy rozczarowani, bowiem ten ważący 2165 kg krążownik przyśpiesza do ,,setki", według naszych pomiarów, w 6,96 sekundy (wersja ,,Long", tryb sportowy skrzyni).
Jak na takie gabaryty i rodzinne przeznaczenie auta, to dobry wynik. Musimy jednak pamiętać, że R-ka głównie przeznaczona jest na amerykańskie rynki, gdzie spalanie powyżej 10 litrów benzyny nie robi na nikim wrażenia.
Napęd przenoszony był stale na obydwie osie. Automatyczna skrzynia pracowała świetnie. Zmianę biegów można było poznać tylko po spadających obrotach. Siedem przełożeń było idealnie zgrane z mocą i momentem obrotowym silnika (460 Nm). Innowacją jest to, że podczas szybkiego dwukrotnego wciśnięcia kick-downa skrzynia redukowała bieg o dwa pomijając jednak bieg pomiędzy. Dla przykładu jadąc na szóstym biegu, wykonamy powyższą operację, skrzynia dokona redukcji od razu na bieg czwarty, pomijając piąty. Dzięki temu silnik od razu reaguje na gaz, a przyśpieszanie jest wydajniejsze. Na kierownicy, po lewej i prawej stronie, umieszczono także łopatki do ręcznej zmiany przełożeń. Automat może pracować w dwóch trybach: ,,C", czyli komfort oraz ,,S", czyli sport. Każdy boi się jednak spalania, które funduje nam jednostka o tak dużej pojemności. Jednak nasza R-ka 500 zaskoczyła mnie pozytywnie. Średnie spalanie, jakie osiągnęliśmy podczas całego testu wyniosło 13,7 litra na 100 km. Przy spokojniej jeździe z prędkością 70 km silnik spalał niecałe 10 l na 100 km. Gdy zaczniemy bawić się w rajdowców możemy spodziewać się, że spalanie benzyny skoczy nawet do 20 litrów.
Zawieszenie R-ki jest po prostu doskonałe. W opcji możemy dokupić pakiet Airmatic, który składa się z adaptacyjnego systemu amortyzacji ADS oraz pneumatycznego zawieszenia z regulacją poziomu nadwozia. Do wyboru mamy cztery tryby nastawu zawieszeń, w zależności od naszych potrzeb. Ustawienie neutralne gwarantuje komfort i dobrze sprawuje się, nawet na polskich drogach. Tryb ,,sport" charakteryzuje się twardością i sztywnością. Różnica jest bardzo odczuwalna. Auto niemal przykleja się do drogi, ale przez to czujemy każdą nierówność. Tryb ,,komfort" był moim ulubionym. Samochód po prostu płynął niczym jacht po wodzie. Tłumił nierówności wzorowo. Tu komfort był na najwyższym poziomie. Nie wpływało to znacznie na właściwości jezdne podczas dynamicznej jazdy, ale z całą pewnością tryb ten polecam włączać podczas dłuższych podróży oraz gdy jedziemy z w miarę stałą prędkością. Ostatni tryb przeznaczony był na boczne drogi. Zawieszenie pompowało się na maksymalną wysokość i pozwalało na przejechanie sporych nierówności. Jednym słowem, pakiet Airmatic wydał mi się najlepszą opcją na liście dodatków, którą warto zamówić.
Pora na podsumowanie i cenę. R-kę nadal można nazwać nowością na naszym rynku. Jest mało osób, które kupiły to auto. Cena najtańszej wersji z silnikiem 3,5 l to 249 000 zł. Wersja z dieslem to wydatek 250 000 zł. Do wersji ,,Long" dopłacić musimy 8 000 zł niezależnie od wersji silnikowej. Egzemplarz, którym miałem przyjemność jeździć kosztował ponad 400 000 zł. Wyposażonym był wiele przydatnych dodatków, które poprawiały bezpieczeństwo oraz wpływały na przyjemność z jazdy. Warto zastanowić nad reflektorami biksenonowymi z funkcją aktywnego oświetlenia zakrętów, dynamiczną regulacją zasięgu i funkcją oświetlania kierunku skrętu. Do wyboru mamy trzy wersje silnika oraz dwie wersje nadwozia. Mercedes R jest z całą pewnością autem z wyższej półki z ciekawą stylistyką i oczywiście z gwiazdą na masce. Nie ma właściwych dla siebie konkurentów. Można wymienić Audi Q7, Cadillaca SRX, Porsche Cayenne, które mają podobną cenę, ale już trochę inną koncepcję i segment do którego można je przypisać. Zatem na swój sposób R-ka jest niepowtarzalna i co za tym idzie warta uwagi. Jest to samochód zarówno rodzinny, jak i reprezentacyjny. Zapewnia prawie tyle samo luksusu, co model S.