Hot hatch z lat osiemdziesiątych? Jest w czym wybierać!

Zakup szybkiego hatchbacka nie przysporzy dziś nikomu kłopotu - można przebierać do woli, ale czy tak samo było w latach osiemdziesiątych? Zapraszam na przegląd najgorętszych hatchbacków sprzed dwóch dekad.

Oczywiście punktem wyjścia nie jest polski rynek samochodowy zmierzchu PRL-u, bo wtedy artykuł nie mógłby w ogóle powstać. Przyjrzymy się autom, które można było kupić w Niemczech czy Wielkiej Brytanii i zbadamy ich popularność na obecnym rynku wtórnym.

Kryterium wiekowym są lata produkcji między 1980, a 1990 rokiem oraz fakt posiadania nadwozia typu hatchback. Do przeglądu wybrałem moim zdaniem najciekawsze samochody tego typu dostępne wówczas na Starym Kontynencie. Zaznaczam, że artykuł nie ma na celu przedstawienia wszystkich hotchatchy z tego dziesięciolecia!

Volkswagen Golf GTI

Zaczynamy od klasyki – ojca wszystkich hot-hatchbacków – Golfa GTI, który w swojej sportowej odmianie został zaprezentowany już w 1976 roku. Dziś w segmencie C motor o mocy 110 KM nie może zagwarantować loga „GTI” na klapie bagażnika, ale wówczas auta tej klasy były zupełnie innymi konstrukcjami – ważyły mniej niż tonę i w podstawowych wersjach miały silniki rzędu 50 – 60 KM.

Golf GTI pierwszej generacji (1979 – 1983) był niemal dwa razy szybszy (jeśli chodzi o przyspieszenie) niż wersja z silnikiem diesla. Do 100 km/h rozpędzał się w 10 sekund (w ostatnim roku produkcji w 9 sek.), a prędkość maksymalna wynosiła 183 – 187 km/h. Auto stało się sukcesem i nawet dziś swoimi osiągami może pokazać gdzie raki zimują nie jednemu współcześnie produkowanemu kompaktowi. Dziś za Golfa GTI pierwszej generacji w dobrym stanie trzeba zapłacić co najmniej 4 tysiące euro (16 tys. zł). W Polsce samochodów jest niewiele, więc zainteresowani będą musieli wybrać się do ojczyzny VW.

Podstawowe informacje: 1.8, 110 – 112 KM, 9 – 10 sek. do 100 km/h, 183 – 187 km/h

Volkswagen Golf II GTI

Po premierze drugiej generacji Golfa, Volkswagen zdecydował się przenieść ten sam silnik 1.8 do nowego nadwozia (1983). Mimo, że samochód nieco utył, to osiągi pozostały bardzo dobre – 10 sek. do 100 km/h (wersja z katalizatorem 10,5 sek.)i 191 km/h – to wyniki, które nadal zadowalały nabywców. W 1986 roku zaprezentowano 139-konną wersję GTI 16V, która potrafiła rozpędzić się do 208 km/h, a barierę 100 km/h pokonywała w 9 sek.

Warto wspomnieć, że w 1989 roku do produkcji weszła wyprodukowana jedynie w 71 sztukach wersja G60 Limited z jednostką o mocy 210 KM. Samochód w tej wersji 100 km/h osiągał w 7,4 sekundy! Mało kto jednak mógł dostąpić zaszczytu podróżowania tym potworkiem, jednak Volkswagen w 1990 roku zaprezentował już produkowaną na większą skalę wersję G60, która miała 160 KM. Dziś te samochody kosztują powyżej 25 tysięcy złotych. Zwykły Golf GTI to wydatek około 6 – 15 tys. zł.

Podstawowe informacje: 1.8, 110 – 139 KM, 9 – 10 sek. do 100 km/h, 187– 198 km/h

Fiat Uno Turbo

W Polsce Fiat Uno, całkiem słusznie, kojarzy się z samochodem dla osób głównie starszych, jeżdżących wolno i przepisowo. Wszystko to przez fakt, że najpopularniejsze w Polsce silniki miały 45 – 55 KM. Fiat w swojej ofercie od połowy lat osiemdziesiątych miał jednak jednostkę, która wręcz chciała wręcz wyskoczyć spod niewielkiej maski. Fiat Uno Turbo zrobi wrażenie nawet dziś!

Produkowano go przez dwie generacje, ale w nasze ramy czasowe łapie się tylko Uno Turbo pierwszej serii (1985 – 1990), które powstało wskutek dołączenia turbosprężarki do wolnossącego 1.3 o mocy 68 KM. Moc wzrosła do 105 KM (z katalizatorem silnik tracił 5 KM), a samochód mógł osiągnąć 100 km/h w około 8,5 sekundy! Mimo mniejszej mocy, był więc szybszy od Golfa GTI i wielu innych konkurentów z owego czasu. Nic jednak dziwnego – to samochód segmentu B, ważący zaledwie 845 kg!

Samochód powstał w zupełnej ignorancji jeśli chodzi o ekologię i ekonomikę – z łatwością pochłaniał 11 – 15 litrów benzyny na 100 km, a cena, jak na Fiata, nie była wcale niska. Uno Turbo kosztowało mniej więcej tyle samo, co jeszcze szybszy Peugeot 205 GTi.

Dziś zakup Fiata Uno Turbo nie będzie łatwy, a znalezienie egzemplarza w dobrym stanie wiąże się nie tylko z dużymi staraniami, ale również koniecznością wydania astronomicznych pieniędzy jak na Fiata z lat osiemdziesiątych – samochód staje się youngtimerem i potrafi kosztować 10, 20, a nawet 30 tysięcy złotych. Oczywiście najłatwiej będzie go znaleźć we Włoszech, ale również na rynku niemieckim znajdzie się kilka sztuk wystawionych na sprzedaż.

Podstawowe informacje: 1.3 Turbo 105 KM, 8,5 sek. do 100 km/h, 196 km/h

Peugeot 205 GTI

W 1984 roku Peugeot zaprezentował swojego hotchatcha – 205 GTI z silnikiem 1.6 o mocy 105 KM. W połowie lat osiemdziesiątych nie była to już moc, która zbijała z nóg; auto przyspieszało jednak do 100 km/h w około 9 sekund, a prędkość maksymalna wynosiła 193 km/h. Dobrze, ale można było oczekiwać więcej po tak atrakcyjnym, sportowym projekcie.

I rzeczywiście; dwa lata później do sprzedaży wszedł model 115-konny, poprawiający nieco prędkość maksymalną (do 198 km/h). Na prawdziwą strzałę przyszło poczekać aż do premiery 130-konnej wersji 1.9 GTi (7,8 sek., 203 km/h). Peugeot produkował również 205 Turbo, ale są to samochody dziś jedynie kolekcjonerskie, bowiem zostały przygotowane w niewielkiej liczbie egzemplarzy ze względu na konieczność uzyskania homologacji FIA dla modelu rajdowego.

Osoba szukająca sportowego hatchbacka sprzed dwudziestu lat w rozsądnej cenie, powinna rozważyć zakup 205-tki GTI, bowiem jest to jeden z tańszych samochodów. Egzemplarz w dobrej kondycji można kupić za mniej niż 10 tys. zł. Za zakupem Peugeota przemawia również doskonała opinia jeśli chodzi o właściwości jezdne oraz charakterny wygląd. Bez wątpienia, obok Golfa GTI, to ikona hotchatchy lat osiemdziesiątych.

Podstawowe informacje: 1.6 GTI – 105 – 115 KM, ok. 9 sek. do 100 km/h, ok. 195 km/h; 1.9 GTI – 130 KM, 7,8 sek. do 100 km/h, 203 km/h.

Fiat Ritmo 130TC Abarth

Drugi samochód Fiata w zestawieniu? A jednak! O Ritmo TC Abarth nie można nie wspomnieć. Szczególnie jeśli to 130TC Abarth! Jak nazwa wskazywała, samochód miał 130 KM i był w stanie wystrzelić do 100 km/h w 7,8 sekundy! To był naprawdę znakomity wynik w połowie lat osiemdziesiątych. Fiat poza mocnym silnikiem oferował również awangardową bryłę nadwozia, która nie podobała się wszystkim, ale bez wątpienia zwracała uwagę.

Znalezienie 130TC może być trudne – samochodów jeszcze trochę zostało, ale ceny są zaporowe – 25 – 30 tysięcy złotych to absolutne minimum by stać się posiadaczem 2-litrowego potwora z lat osiemdziesiątych. Mimo, że Ritmo ma opinię (słuszną) samochodu mocno korodującego, na rynku wtórnym jest to pożądany okaz. Nic jednak dziwnego – to ponoć samochód prowadzący się nie gorzej niż Golf GTI.

Taniej można kupić słabsze odmiany 105TC i 125TC. Ten ostatni, mimo nieco mniejszej mocy, był wyraźnie wolniejszy w sprincie do 100 km/h tracił prawie sekundę. Abarth 130TC był dostępny od pierwszego faceliftingu z 1982 roku i jego produkcja utrzymała się do końca 1987 roku.

Podstawowe informacje: 130 TC – 130 KM, ok. 7,8 sek. do 100 km/h, ok. 195 km/h

Renault 5 Turbo

Kolejnym kultowym hothatchem lat osiemdziesiątych jest Renault 5 Turbo – dziś samochód słabo dostępny (wyprodukowano jedynie 4857 sztuk) i piekielnie drogi. Poza wartością kolekcjonerską, zachęca również agresywnym, brutalnym projektem nadwozia, którego głównym znakiem rozpoznawczym jest potężny wlot powietrza w poszerzonym, tylnym błotniku.

Renault Turbo I i II to samochody znacznie bardziej ekstremalne niż przeciętne hothatche – silnik umieszczono centralnie, moc przenoszona była na koła tylne, a trzeba przyznać – była ona niemała. Ważące 970 kg Turbo 1 z jednostki 1.4 wzmocnionej turbosprężarką Garetta T3 produkowało 160 KM! Samochód do 100 km/h przyspieszał w 6,9 sekundy, a prędkość maksymalna przekraczała 200 km/h.

Moc 160 KM była jednak tylko początkiem – samochód można było fabrycznie podciągnąć do 180, a nawet 250 KM. Wyczynowe wersje osiągały nawet 350 KM z 1,4 litrowego silnika! Dziś nawet 160-konne wersje to białe kruki, których ceny osiągają 100 – 200 tysięcy złotych.

Podstawowe informacje: 160 KM, ok. 6,9 sek. do 100 km/h, powyżej 200 km/h

Lancia Delta HF Integrale

Lancia Delta to legenda rajdów, obok Audi Quattro, najbardziej charakterystyczny wóz tamtej ery WRC. W wersji cywilnej nie była jednak aż tak gorącym samochodem. Przynajmniej przez pierwsze lata produkcji (1979 – 1982), kiedy napędzano ją silnikami z Fiata Ritmo o pojemności 1.3 i 1.5. Na szczęście później Lancia „poszła po rozum do głowy” i przygotowała modele z jednostką DOHC – najpierw HF Turbo o mocy 130 – 140 KM (ok. 8 sek. do 100 km/h), a później HF Integrale w odmianach 8v i 16v, produkujące 185 – 200 KM. Samochody w tych wersjach był wytwarzane w latach 1987 – 1991. Pod koniec życia modelu do oferty weszły jeszcze mocniejsze odmiany HF Integrale Evo 1 i Evo 2, ale one są już poza naszym przedziałem czasowym.

Dziś wszystkie Lancie Delty HF są wartościowe zarówno jako obiekty kolekcjonerskie, jak i jako niesamowite samochody do weekendowej jazdy. Fiat wówczas produkował naprawdę dobre silniki, czego dowodem są osiągi – dwulitrowa jednostka DOHC została połączona z turbosprężarką Garett T3 (w wersji 8v) lub Garett T4 (16v), co gwarantowało nie tylko wysoką moc, ale również moment obrotowy bliski 300 Nm. Samochód mimo znacznie większych rozmiarów niż wiele przedstawionych wyżej samochodów, gwarantował znakomite osiągi – 6,6 sek. do 100 km/h „robiła” słabsza, ośmiozaworowa jednostka. Wariant 16v był w stanie zejść do 5,7 sekundy! Wszystko to dzięki stałemu napędowi na cztery koła z dyferencjałem TorSen. Rajdowe rozwiązania sprawdziły się również w cywilu.

O ile zwykła Delta konkurowała z Oplem Kadettem czy Volkswagenem Golfem, o tyle Delta HF Integrale, mogła stawić czoła znacznie droższemu Audi Quattro. Dziś za modele 8 i 16-zaworowe trzeba zapłacić 50 – 100 tys. zł. Wersje Evo (żółta na fotografii) potrafią kosztować jeszcze więcej.

Podstawowe informacje: 185 – 200 KM, ok. 6,6 – 5,7 sek. do 100 km/h, powyżej 210 km/h

Daihatsu Charade GTti

Jedyny przedstawiciel z Kraju Kwitnącej Wiśni w naszym zestawieniu to konstrukcja charakterystyczna dla japońskiej motoryzacji – maluszek z niewielkim silnikiem, ale bardzo zadziorny. W Polsce Daihatsu nie jest popularną marką, mimo że pojawiło się w sprzedaży jeszcze w PRL-u. Wówczas „Charada” z dieslem była jednym z marzeń wielu Polaków, mimo że osiągami nie zachwycała.

Daihatsu w swojej ofercie miało jednak prawdziwego killera – Charade GTti, które pojawiło się w ofercie jako trzydrzwiowy hatchback wraz z trzecią generacją modelu (1987). Inżynierowie wycisnęli z 1-litrowego silnika aż 101 KM. Oczywiście dzięki turbosprężarce.

Jako, że auto pozostało lekkie (810 kg!), to osiągi były znakomite – tą pchełką można było rozpędzić się do 185 km/h, a 100 km/h pojawiło się na prędkościomierzu po 8,5 sekundy. Jak we wszystkich samochodach z turbo, możliwe jest zwiększenie ciśnienie doładowania i osiągnięcie kilkunastu KM więcej, co jeszcze poprawia osiągi niewielkiego samochodu. Niestety, jak każdy japoński samochodów z tamtych lat, również Charade koroduje. Poza tym duża moc zachęcała do szybkiej jazdy, więc wiele samochodów dawno wylądowało na złomie. Dziś Charade GTti kupić jest ciężko, ale jak trafi się jakaś okazja, to będzie to auto dość tanie – kilka tysięcy złotych wystarczy na stanie się posiadaczem naprawdę szybkiego hatchbacka.

Podstawowe informacje:– 101 KM, ok. 8,5 sek. do 100 km/h, 185 km/h

Czy warto kupić dziś hot-hatcha sprzed dwudziestu lat?

W powyższym rankingu znajdziemy zarówno samochody czysto kolekcjonerskie, które kupuje się celem przechowania ich przez kolejne dziesięciolecia (Lancia Delta HF Integrale, Renault 5 Turbo), jak i maszyny, które z powodzeniem można wykorzystywać jako samochody do codziennej jazdy (Volkswagen Golf GTI, Fiat Uno Turbo).

Większość z nich bazuje na tanich i popularnych hatchbackach, więc niektóre części będą w niskich cenach. Producenci projektując swoje sportowe maluchy, korzystali z jednostek z większych modeli, co zmniejszało koszty produkcji i powodowało, że również dziś łatwiej jest zadbać np. o silnik Peugeota 205 GTI 1.9, który pochodził z Peugeota 405. Gdyby była to jednostka dedykowana 205-tce, mógłby być większy problem z częściami.

Przy zakupie samochodu z turbosprężarką trzeba pamiętać o sprawdzeniu jej stanu, a podczas użytkowania – o rozsądnej jeździe na nierozgrzanym silniku i studzeniu turbiny po jeździe przez kilkadziesiąt sekund. Problemem samochodów z tamtego okresu jest korozja, a tak szybkie samochody, jak te przedstawione w artykule, mogą mieć powypadkową przeszłość, która tylko zwiększyła intensywność procesów korozyjnych.

Mocny hatchback z czasów, gdzie elektronika nie czuwała nad każdych ruchem kierowcy, da niesamowite doznania za kółkiem. Powrót do korzeni może być katharsis na współczesną ekologię, filtry cząstek stałych, kontrole trakcji i systemy Start-Stop…

Fot. Fiat Uno Turbo (zielony), Yellow Laguna (flickr.com na lic. Creative Commons); Peugeot 205 GTI (niebieski), Christoph (CrazyD), Wikimedia.org, na licencji C.C 3.0; Fot. Fiat Ritmo, Basic Transporter (flickr.com na lic. Creative Commons)

Dodano: 11 lat temu,
autor: Michał Szukalski
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .