Renault Fluence - nie ma nic za darmo

W życiu nie ma nic za darmo. I nawet nie łudźmy się, że ta maksyma kiedykolwiek się zmieni. Ot, choćby w przyrodzie - już na pierwszych zajęciach z biologii uczono nas o łańcuchach pokarmowych i przepływie energii: wszystko zaczyna się od roślin i "czegoś zielonego" w nich zawartych, co zwie się chlorofilem. Układ ten w swojej prostocie działa doskonale i niezawodnie.

Jednak i w tym przypadku nie ma nic za darmo – by cała machina ruszyła potrzebny jest katalizator, czynnik, który pobudzi cały ten układ. Owym czynnikiem jest energia słoneczna.

Podobnie jest z limuzyną Renault: by stać się posiadaczem całkiem nieźle wyposażonego i dość przestronnego sedana wystarczy 57 tys. PLN. Jeśli nie będziesz nazbyt zwlekał z decyzją i się pospieszysz, to być może załapiesz się na ofertę promocyjną, za sprawą której na podjeździe twojego domu stanie model Fluence w wersji Expression, za którego zapłacisz w salonie tylko 51 tys. PLN. Za taką kwotę otrzymasz auto wyposażone w silnik benzynowy o pojemności 1.6 l i mocy 110 KM. W moim odczuciu 50 tys. PLN za samochód tej klasy, tej wielkości i z tym wyposażeniem to niemal jak Gwiazdka w marcu. Jednak po kolei.

Jeśli jesteś fanem francuskiej motoryzacji, to model Fluence z pewnością przypadnie Ci do gustu. Pełne subtelnych linii nadwozie, z uśmiechniętymi przednimi reflektorami, wklęsłą maską i delikatnym przetłoczeniem biegnącym wzdłuż całej karoserii doskonale pasuje do spokojnego charakteru auta. Wyeksponowany kufer, zwieńczony ciekawymi kloszami lamp, zapowiada całkiem przyzwoitą pojemność bagażnika.

W przedziale pasażerskim bez rewelacji, choć i bez jakichkolwiek powodów do narzekań. Ciekawie wyglądające materiały wykończeniowe, zgrabnie zaprojektowane zegary, przyjemna dla oka deska rozdzielcza i całkiem wygodne przednie siedzenia zdają się tworzyć całkiem sympatyczną atmosferę we wnętrzu sedana Renault. Fluence, bazujący na płycie podłogowej Megane kombi, wydłużonej o 6 cm, oferuje także przyzwoitą ilość miejsca na tylnej kanapie. Dopóki z przodu nie usiądzie jakiś „dryblas”, ilość miejsca i nad głowami i na stopy jest tam przyzwoita. Na szerokość przydałoby się z kilka dodatkowych centymetrów, ale jak już wspomniałem wcześniej, nie można mieć wszystkiego.

Pod maską leciwa, prosta i dostatecznie sprawdzona konstrukcja, czyli podstawowy silnik benzynowy o pojemności 1.6 l i mocy 110 KM. Na dobrą sprawę jednostka dysponująca momentem obrotowym o wartości 150 Nm zapewnia tylko wystarczające osiągi (11.5 s do 100 km/h, prędkość maksymalna 185 km/h). Ale dzięki dobremu zestopniowaniu skrzyni biegów i stosunkowo niedużej masie własnej (1225 kg) samochód zadowala się przyzwoitymi ilościami paliwa. Według producenta średnio Fluence powinien zużywać nieco ponad 6.5 l/100 km. W trasie, przy odrobinie dobrych chęci, samochód powinien zużyć mniej niż 6 l/100 km.

Oprócz najmniejszej wersji benzynowej producent przygotował także coś dla bardziej wymagających: dwulitrowa jednostka benzynowa o mocy 140 KM czyni z Fluence już całkiem żwawe autko. Dla oszczędnych przewidziano jednostki wysokoprężne z serii Dci o pojemności 1.5 l i mocy 85 lub 105 KM.

Poziom wyposażenia i bezpieczeństwa stawia Fluence w czołówce klasy, oczywiście w tej kategorii cenowej. Za 50 tys. PLN otrzymujemy auto nie dość, że bezpieczne (jak zwykle doskonałe wyniki w testach zderzeniowych Euro – NCAP), to na dodatek przyzwoicie wyposażone. Na pokładzie podstawowej wersji Expression znajdziemy sześć poduszek powietrznych, ABS z EBD, system kontroli toru jazdy ESC z funkcją ASR, klimatyzację manualną, pakiet elektryczny (szyby przednie i tylne, lusterka), radioodtwarzacz z MP3 (z tradycyjnie mikrymi przyciskami), komputer pokładowy i wiele innych. Dla bardziej wymagających przygotowano szereg opcji w całkiem rozsądnie skalkulowanych cenach.

Ideałów nie ma i pewnie nigdy nie będzie. Za darmo także nic nie ma i też raczej nigdy nie będzie. Ale jest Renault Fluence. Samochód, którego na ulicach miast nieczęsto się spotyka. I na dobrą sprawę nie sposób wytłumaczyć dlaczego. Bo patrząc na relację ceny do oferowanej przestrzeni, jakości i poziomu wyposażenia Fluence wydaje się być jedną z ciekawszych propozycji na rynku.

Dodano: 13 lat temu,
autor: Łukasz Kochanek
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .