Mazda CX-5 2.2 SKYACTIVE-D 175 KM - filozof wśród samochodów

Skyactiv, Kodo i Zoom-Zoom. Mazda stara się tchnąć ducha w swoje samochody zamieniając inżynierów w filozofów, a CX-5 to pierwszy samochód, który powstał z połączenia wszystkich trzech filozofii. Pomysł ciekawy, ale czy to ma sens?

Jakiś czas temu, w salonach Mazdy można było kupić całkiem ładnego i przestronnego SUV-a określanego mianem CX-7. Do dziś produkowany jest jeszcze większy CX-9, ale model ten przeznaczony jest głównie na rynek amerykański i raczej nie uświadczymy go w tych stronach. Kiedy jednak zaprzestano produkcji CX-7, nie mogliśmy przecież pozostać bez samochodu z najmodniejszego segmentu. Mazda wprowadziła więc do gamy kompaktowego SUV-a o wdzięcznej nazwie „CX-5”.

KODO – Dusza ruchu

Drugim elementem technologii Skyactiv jest właśnie silnik. Ten dwulitrowy diesel generuje 175 KM przy 4500 obr./min i aż 420 Nm momentu obrotowego przy 2000 obr./min. Ciekawostką jest również stopień sprężania, który jak na silnik wysokoprężny jest raczej niski, bo wynosi 14:1. Silnik testowego egzemplarza połączony został z automatyczną skrzynią biegów, do której ciężko się przyczepić. Samochód przyspiesza, kiedy ma przyspieszać, skrzynia redukuje biegi, kiedy zajdzie taka potrzeba, a przede wszystkim odciąża kierowcę podczas jazdy – ten może tylko cieszyć się podróżą w swoim CX-5. Osiągi nie są piorunujące, ale w zupełności wystarczają do sprawnego podróżowania po Polsce i nie tylko – przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje 8,4 s, od 60 do 100 km/h na czwartym biegu równe 6 sekund. Pomijając śliskie fotele, prowadzenie Mazdy CX-5 nie pozostawia wiele do życzenia. Oczywiście przechyla się w zakrętach, ale wchodzi w nie bardzo posłusznie i chętnie podąża nadanym przez nas torem jazdy.

Mazda przywiązuje sporą wagę do ochrony środowiska, więc nie powinna nas dziwić niska emisja spalin i przede wszystkim oszczędność silnika. CX-5 spełnia wymagania najnowszej normy emisji spalin Euro 6, które dopuszczają zaledwie 0,5 g tlenku węgla na każdy przejechany kilometr i aż o 50% mniejszą emisję cząstek stałych względem normy Euro 5. Normy spalin interesują głównie działaczy na rzecz ochrony środowiska, więc spójrzmy raczej na spalanie. W mieście silnik 2.2D Skyactiv w wersji 175 KM zadowalał się 7-8 litrami ropy na 100 kilometrów. Na trasie jest już lepiej, bo spalanie wynosi około 5,5 l/100 km, ale im szybciej względem 90 km/h jedziemy, tym więcej paliwa potrzebujemy – przy 120 km/h średnie spalanie wynosi już 6,2 l/100km.

Filozof wśród samochodów?

Testowy egzemplarz kosztował około 160 tys. zł, ale wersja 2.2 Skyactiv-D 175 KM z pakietem SkyPASSION kosztuje bazowo 154 900 zł. To i tak sporo, jak na auto tej klasy, ale w standardzie mamy właściwie wszystko oprócz lakieru metalizowanego i nawigacji TomTom Mazda, która kosztuje raptem 2000 zł. Ceny CX-5 zaczynają się jednak już od 87 400 zł, a większość sensownych pakietów kosztuje około 120 tys. złotych.

Czy Mazda CX-5 faktycznie potrzebuje tej całej filozofii? Raczej nie, bo nawet jeśli klient nie spojrzy na broszurę i nie przeczyta o stylistyce Kodo czy rozwiązaniach Skyactiv, i tak będzie w stanie powiedzieć, czy podoba mu się ten samochód czy nie. Tym lepiej dla Japończyków, że ich pojazdy z reguły się podobają.

Wydaje mi się, że te wszystkie hasła są właśnie bardziej potrzebne producentowi, niż jego klientom. Są po to, by projektant, po całym twórczym dniu, mógł usiąść w fotelu, spojrzeć jeszcze raz na swoje rysunki i wytyczne. By mógł się zastanowić spoglądając na hasła zawieszone nad drzwiami jego biura – „Kodo”, „Skyactiv” i „Zoom-Zoom”. Stwierdzi wtedy: „Hm… Może faktycznie V6 nie jest potrzebne w tym nowym kompakcie? To za mało Skyactiv. Samochód, który narysowałem jest Kodo, ale czegoś mu jeszcze brakuje… Jest za mało Zoom-Zoom.” Wyciągnie ołówek, dorysuje parę kresek, pomyśli o bardziej wydajnym i oszczędnym silniku i przedstawi pomysł zarządowi. Ten, zachwycony, wprowadzi model do produkcji, a w efekcie klienci z całego świata kupią kolejny, dobry samochód rodem z Hiroszimy. Owszem, nie będzie on wolny od wad, ale chyba to właśnie te drobne mankamenty są tym, co od lat nadaje samochodom duszę. Może robią to celowo?

Dodano: 9 lat temu,
autor: Mateusz Raczyński,
zdjęcia: Mateusz Raczyński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .