Mercedes A200. Od ucznia do mistrza?

Początki Klasy A są dyskusyjne. Wizja Mercedesa, jak stworzyć samochód kompaktowy, była dość… osobliwa. Mercedes musiał podążać za pozostałymi kompaktami premium. Teraz jednak to inni mogą się uczyć od Mercedesa.

Początki bywają trudne. Szczególnie, kiedy jesteś utwierdzony w swoim przekonaniu, mimo że inne pomysły mają więcej sensu.

Tak było z Klasą A. Pierwsza, oznaczona jako W168, była dość dziwnym samochodem przypominającym microvana. Dopiero po 16 latach prób udoskonalenia tej koncepcji, Mercedes postawił na sprawdzone rozwiązanie – i nagle okazało się, że co czwarty sprzedawany samochód tej marki to właśnie kompakt.

Jakość wykonania mogła jednak nadal pozostawiać trochę do życzenia. Mercedes wziął sobie niepochlebne opinie do serca i stworzył coś, czego chyba jeszcze w tym segmencie nie widzieliśmy.

Poznajcie nowego Mercedesa Klasy A.

 

To spora zmiana w wyglądzie

Tak samo jak stylistyka poprzedniej Klasy A wynikała z wyglądu innych modeli, tak jest i tutaj. Mercedesy nowej generacji mają i będą miały o wiele więcej ostrych krawędzi. Spójrzcie na nowego CLS-a i na tę Klasę A. Klasa E po faceliftingu też nabierze podobnych kształtów – i pewnie cała gama modeli również.

Kształt nadwozia wygląda ciekawie – jest muskularny i mocno rozszerza się u dołu. Lampy są dość specyficzne, ale po czasie zaczynają się podobać. Ciężko jednak przyzwyczaić się do projektu tyłu. O ile przód wygląda fajnie, tył pozostawia pewien niedosyt. To pewnie kwestia przyzwyczajenia.

Przejdźmy jednak do wymiarów – tutaj nowa A Klasa sporo urosła względem poprzednika. Rozstaw osi jest większy o 3 cm, długość nadwozia to aż 12 cm więcej, szerokość to plus 1,6 cm, a wysokość 7 mm więcej.

 

Najlepsze w środku

Siedząc wewnątrz samochodu, czujemy się jak w Klasie S albo E. Naprawdę. Jak to możliwe? Przede wszystkim za sprawą systemu multimedialnego MBUX. Dwa ponad 10-calowe ekrany zamknięte są pod jedną taflą szkła.

Duże ekrany to oczywiście opcja, zegary kosztują 2 208 zł, a ekran systemu inforozrywki kosztuje 3 190 zł. Nie mamy jednak możliwości pozostawienia zegarów analogowych – one w tym samochodzie po prostu nie występują.

Ekrany mają wysoką rozdzielczość, a ten na środku deski rozdzielczej rozpoznaje też dotyk. Touchpad u dołu bardzo dobrze działa – wibruje po wybraniu opcji, co sprawia wrażenie kontaktu z fizycznymi przyciskami.

Jednak technologia w Klasie A nie ogranicza się tylko do efektownych ekranów. Mamy tu na przykład wyświetlacz HUD – i to chyba pierwszy kompakt, który nie potrzebuje szybki, na której byłyby wyświetlane dane. A do tego wszystko, co pokazuje HUD, jest kolorowe, rozbudowane i personalizowane.

Nie wszystko jest jednak idealne. Kierownica zasłania fragment centralnego ekranu – nie widzimy na jaką temperaturę ustawiona jest klimatyzacja. Ale czy to aż taki problem? Wystarczy, że powiemy: „Hej Mercedes, ustaw temperaturę na 25 stopni” i po problemie.

System MBUX, który będzie dostępny we wszystkich nowych Mercedesach, i jest już nawet w Sprinterze – ma pełnić funkcję wirtualnego asystenta, jakiego znamy ze smartfonów. Jednak w przeciwieństwie do smartfonów, algorytmy sztucznej inteligencji są już na pokładzie i nie wymagają połączenia z Internetem. Komendy głosowe są rozpoznawane kontekstowo, ale w języku polskim nie zawsze to jeszcze działa tak dobrze, jak po angielsku. To jednak nadal rozwiązanie na miarę XXI wieku. Zupełnie, jak w inteligentnych domach, możesz na przykład powiedzieć „Zasłoń roletę” i za chwilę słońce przestanie Ci padać na twarz. Świetne.

Wróćmy do wad. Nie wszystkie materiały są dobrej jakości – np. plastik przy podłokietniku. Twardy i tani. Gładziki na kierownicy są fajną opcją, ale mają swoje minusy. Nie zawsze są dokładne. Kiedy próbujemy trafić w określony przycisk, nie patrzymy na drogę.

Fotele też są zbyt twarde – razem z zagłówkiem, który jest wyprofilowany w niezrozumiały dla mnie sposób. W menu możemy wybrać opcję masażu, ale coś tu chyba poszło nie tak. „Masaż” to tak naprawdę ruszanie siedziskiem i oparciem fotela. To nie relaksuje, tylko irytuje, bo nasza pozycja za kierownicą co chwilę się zmienia.

Bagażnik urósł o 29 litrów i mieści teraz 370 litrów. Po złożeniu oparć kanapy, mamy do dyspozycji już 1210 litrów. Ilość miejsca z tyłu wyraźnie się poprawiła – pasażerowie mogą już podróżować w całkiem niezłych warunkach.

 

Jeździ inaczej

W nowej Klasie A mamy do wyboru sześć silników – jeden diesel i pięć benzynowych. Diesel 180d rozwija 116 KM przy pojemności 1.5. Wybór jest szerszy po stronie silników benzynowych – 160 ma 109 KM, 180 – 146 KM, 200 – 163 KM, a 220 – 190 KM i napęd 4MATIC. Póki co najmocniejsza jest wersja 250 o mocy 224 KM, z możliwością wyboru wersji przednionapędowej lub 4MATIC. Zaprezentowano już wersję A35 AMG, która będzie konkurowała z Audi S3. Później ma pojawić się nowe A45 AMG, które uderzy w RS3.

Testujemy wersję 200. Pod tą nazwą kryje się silnik 1.33 znany też jako TCe w Renault. To rozwinięcie silnika 1.2 TCe, a więc nie dość, że ma cztery cylindry, to jeszcze mamy tu do czynienia z upsizingiem – wbrew trendowi zmniejszania pojemności.

Od razu możemy zaadresować pytania o trwałość tak małego silnika. Producent zakłada „minimum 300 tys. km bez konieczności poważnych napraw”. Pierwszy, drugi i być może nawet trzeci właściciel powinni być więc zadowoleni.

Silnik osiąga 163 KM, a jego maksymalny moment obrotowy wynosi 250 Nm przy 1620 obr./min. W wersji testowej ten silnik połączono z 7-biegowym, dwusprzęgłowym automatem za 9 tys. zł. Taki zestaw do 100 km/h rozpędza się w 8 sekund, a maksymalnie może pojechać 225 km/h.

Trzeba przyznać, że A200 jeździ naprawdę dobrze. Jest dynamiczne, dobrze skręca i pewnie się prowadzi. Do tego wszystkiego dodaje jednak komfort i dobre wyciszenie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wersje ze słabszymi silnikami są wyposażone w tylne zawieszenie z belką skrętną – i te samochody na pewno będą się prowadzić trochę gorzej. W mocniejszych wersjach, jak w testowej, mamy już dokładne zawieszenie wielowahaczowe – i to stąd płyną wszelkie pozytywne reakcje na jazdę Klasą A.

Jeśli chodzi o zużycie paliwa, to Mercedes podaje 6,8 l/100 km w mieście, 4,5 l/100 km poza miastem i 5,3 l/100 km średnio. Zbiornik paliwa mieści 43 litry. Być może zbiornik jest trochę za mały, ale zużycie paliwa jest naprawdę przyzwoite.

 

Premium znaczy drogie?

Nową A Klasę kupimy już za 97 600 zł w wersji A 160. To o 13 tys. zł mniej niż za podstawowe Audi A3. Jeżeli chcemy reflektory LED, to dostaniemy je w standardzie dopiero w wersji A 200. Najdroższa jest A 250 4MATIC – kosztuje 151 900 zł.

Każdy model możemy doposażyć w sporo drogich dodatków. Pakiet AMG kosztuje niecałe 10 tys. zł. Matowy lakier testowanego egzemplarza to kolejne 9 tys. zł. 19-calowe felgi kosztują 4 662 zł. Dach panoramiczny to kolejne 4 500 zł. Większość elementów, które mamy w tym egzemplarzu, wchodzi w skład pakietu Premium za 23 000 zł.

A200 kosztuje podstawowo 123 tys. zł, ale przy tych cenach dodatków szybko zrobi się pewnie z tego 150 czy nawet 170 tysięcy złotych. I to tylko świadczy o tym, że nowa Klasa A to już pełnoprawne premium.

 

Nowy lider?

Mercedes może być z siebie zadowolony. Udało im się w końcu osiągnąć to, co próbowali zrobić przez lata – stworzyć prawdziwy kompakt segmentu premium. Naprawdę można się tu poczuć, jak w samochodach wyższej klasy zaklętych w kompaktowym opakowaniu.

Klasa A robi wrażenie tak z zewnątrz, jak i wewnątrz. Ma zaawansowane technologie z MBUX na czele. W środku wygląda prawie jak Klasa E czy S, chociaż nad jakością niektórych materiałów można by jeszcze trochę popracować.

Mercedes Klasy A wysuwa się tym samym na pozycję lidera w segmencie kompaktów premium. Ma jednak przewagę – konkuruje wyłącznie ze starszymi od siebie konstrukcjami. Jak więc odpowie Audi? Coś nam każe przypuszczać, że jeszcze większą liczbą ekranów…

Dodano: 5 lat temu,
autor: Mateusz Raczyński,
zdjęcia: Mateusz Raczyński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .