Nowy Aston Martin Vantage Roadster ujrzał światło dzienne. To dalej Aston?

Aston Martin opublikował pierwsze zdjęcia modelu Vantage w odmianie roadster. Wprawdzie jest to prototypowa forma inżynierska, natomiast wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie wyglądał model, którego oficjalna prezentacja ma odbyć się w ciągu kilku miesięcy.

Aston Martin Vantage w standardowej wersji hardtop został zaprezentowany w Los Angeles w 2017 roku, a w sprzedaży pojawił się rok później. Jak można było się spodziewać, wersja roadster nie będzie się wyglądałem różnić od swojego brata z twardym dachem, a w procesie projektowania skupiono się na poprawieniu sztywności i samym systemie składania płóciennego dachu. Tylny pas nie uległ zmianom, została zachowana wąska linia świateł i coś, co niektórzy zwykli nazywać „kucykiem” — ten dziwny, zgarbiony spoiler. Przód także pozostał bez zmian.

Jedyna zauważalna różnica jest typowa dla sportowych roadsterów. W standardowych hardtopach tylny słupek jest mocno rozciągnięty, a linia jest płynna. W przypadku roadsterów „tylna ścianka” dachu jest zawsze mocniej ścięta. Jest to kwestia zmieszczenia samego dachu i systemu składania w bagażniku.

 

Aston Martin Vantage Roadster — specyfikacja

Podobnie jak w przypadku wyglądu i tu nie ma co liczyć na większe rewolucje. Wprawdzie nie ma oficjalnych danych dotyczących specyfikacji technicznej i osiągów, to zastosowanie tego 4-litrowego silnika V8 o mocy 503 koni mechanicznych jest już raczej przesądzone.

Wersja coupé, która waży ponad 1500 kilogramów, rozpędza się do setki w 3,6 sekundy i rozpędza się do 195 mph, czyli około 314 km/h. Odmiana bez dachu będzie miała osiągi nieco niższe, co też nie jest zaskoczeniem, w końcu system składania dachu oraz wzmocnienia mające usztywnić samochód swoje ważą, a to zawsze odbija się na magicznych liczbach, które znaczenie mają tylko na papierze.

Silnik, który pracuje w Astonie Martinie Vantage coupé, a także w nadchodzącym roadsterze to podwójnie uturbiona 4-litrowa jednostka Mercedesa AMG. Ta sama, którą znajdziemy w lubianym przez wielu modelu C63. Płyta podłogowa to skrócona wersja tej, którą znajdziemy w modelu DB 11.

 

Skoro formalności mamy za sobą…

Nie jest niczym nadzwyczajnym to, co wyżej napisałem. To samo nadwozie, ale z miękkim dachem. Silnik ten sam, osiągi nieco niższe. Modelowy przykład stworzenia kabrioletu ze sportowego samochodu. Jednak dzisiejsza informacja o nowym roadsterze od Astona Martina pchnęła mnie do refleksji sprzed prawie dwóch lat, kiedy na rynek wychodziła wersja coupé.

Otóż, w dzieciństwie kochałem samochody z Gaydon. To trochę zbyt duże uproszczenie, bo gdy byłem dzieckiem, na rynek wjeżdżał DB 9 i poprzedni Vantage, które swoją aparycją i klimatem odbierają mi mowę i kocham je do dziś. Serio, te auta mają w sobie coś, czego w tych obecnych nie zauważam, tę klasę i absolutną zgodność. Każdy element samochodu pasuje do pozostałego, tworzy piękną całość.

I tu pojawia się problem Astona Martina. Odczuwam, że włodarze sami nie wiedzą, w którym kierunku mają iść. Widać, że chcą, aby marka podtrzymała swój unikalny wizerunek, ale próby wymyślenia czegoś świeżego nie wychodzą im na dobre. Widać to właśnie po modelach Vantage i Lagonda II, które wyglądają trochę jak kopia Astona Martina niż faktycznie Aston Martin.

Może to chwilowe potknięcia marki, bo DB 11 wygląda całkiem dobrze, choć nie tak dobrze, jak jego poprzednik. Rapide i Vanquish wciąż bazują na wizerunku sprzed ponad dekady, więc są obłędnie piękne, ale Vantage? Nie dość, że samochód nie wie, czym do końca jest, to naśladuje w dodatku tańszego, ale ładniejszego Jaguara. Boczna linia i bryła auta od razu na myśl przywodzi model F-Type.

Pamiętam doskonale, jak zaprezentowany w 2006 roku Jaguar XK II generacji przypominał Aston Martina DB 9. To było w porządku, dlatego, że oba auta były nieco podobne, oba były ładne, ale Aston był tym lepszym. Świat skorzystał, bo DB 9 wciąż było elitarne, a Jaguar XK II był także autem bardzo dostojnym. Niestety dzisiaj role się nieco odwróciły i to już nie jest fajne, bo o ile F-Type jest autem rewelacyjnym, to nie jest Astonem. Pytanie jednak, czy Aston Martin dalej jest tym samym Astonem?

Dodano: 4 lata temu,
autor: Arkadiusz Lenkiewicz,
zdjęcia: Materiały prasowe
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .