Skoda Yeti - spokojnie, to tylko kosmetyka
Od rozpoczęcia produkcji w 2009 roku do dnia dzisiejszego sprzedano aż 281 100 egzemplarzy Skody Yeti. Dlatego też, podczas przeprowadzania liftingu, projektanci nie eksperymentowali i postawili na sprawdzone rozwiązania. To ewolucja, a nie rewolucja.
Nie da się ukryć, że największe zmiany zaszły w pasie przednim - zrezygnowano z charakterystycznych, okrągłych reflektorów. Nowe światła, które są opcjonalnie dostępne jako biksenonowe (i ze zintegrowanymi listwami LED), wpisują się w design obecnie produkowanych modeli – przede wszystkim Rapida i Octavii. Ujednolicenie stylistyki wymagało także odświeżenia atrapy chłodnicy oraz umieszczenia lamp przeciwmgłowych niżej niż w poprzedniku.
Cennik zamyka wersja Elegance która w standardzie posiada między innymi 17-calowe felgi, biksenonowe reflektory z listwą LED, automatyczną klimatyzację „Climatronic”, komputer pokładowy, wielofunkcyjną kierownicę, tempomat oraz elektrycznie sterowane i składane lusterka. Za taki egzemplarz z dwulitrowym silnikiem diesla, napędem 4x4 i skrzynią DSG musimy wysupłać 119 500. Skoda dodatkowo oferuje darmowe pakiety wyposażenia. Dzięki temu możemy wzbogacić swoje auto o podgrzewane fotele z przodu czy system nawigacji Amundsen+ za darmo.
Skoda Yeti już przed liftingiem nie była liderem sprzedaży na polskim rynku. Podium przypadło konkurentom z Japonii czy chociażby Korei. Choć po kosmetycznych zmianach samochód będzie próbował walczyć o klientów, w naszym kraju może się to po prostu nie udać. Dlatego marka zamierza zaatakować Chiny – już niedługo zobaczymy Yeti z przedłużonym rozstawem osi.