Trzy w jednym - Skoda Yeti

Skoda ma pozycję budżetowej marki w portfelu Volkswagena. Od dawna udowadnia jednak, że niedroga nie znaczy nieciekawa.

Nadwozie pierwszego SUV tej marki, Yeti ma formę bliższą miejskiemu samochodowi czy tzw. kombivanom w stylu Renault Kangoo czy Kia Soul niż klasycznym terenówkom. Jest dość delikatne, lekkie i mocno przeszklone. Moc terenowych aut mają przypominać nietypowe reflektory z wciętymi w nie okrągłymi halogenami oraz spora atrapa chłodnicy. Ciekawy efekt dało zastosowanie czarnych słupków z wyjątkiem słupków B. Z daleka to wrażenie, jakby dach opierał się tylko na tych dwóch słupkach, przez co Yeti wygląda jakby pod parasolem. W sumie wszystko dość proste i oszczędne, ale sprawiające ciekawe wrażenie. No, prawie wszystko… Przyznam szczerze, że do testowanego auta jakoś nie pasowały mi koła, których wielkość i rodzaj felg wydawały mi się jakby nie z tego modelu. Były ładne, ale bardziej pasujące do sportowego samochodu. Pewnie chciano w ten sposób podkreślić, że mam do czynienia z najbardziej dynamiczną wersją Yeti.

We wnętrzu jeszcze bardziej prosto i surowo. Poszczególne elementy wydają się znane i charakterystyczne dla innych modeli Skody, chociaż wyższa kabiny wymusiła nieco inna układ deski rozdzielczej i centralnej konsoli. Lakierowany w kolorze nadwozia pas dzieli deskę w połowie i podkreśla linię centralnej konsoli. Kabina samochodu jest natomiast bardzo funkcjonalna. Mamy tradycyjny schowek przed pasażerem, a do tego płaski, zamykany schowek na szczycie centralnej konsoli oraz mała półka pod nią. Na tunelu, obok drążka ręcznego hamulca jest półka na dwa kubki i duży schowek w podłokietniku. W drzwiach są kieszenie z miejscem na duże butelki, a także gumką, utrzymującą w pionie wyższe przedmioty, np. mapy czy czasopisma. Pasażerowie tylnej kanapy mają także do dyspozycji kieszenie w drzwiach, z miejscami na większe butelki. Na tylnej ścianie konsoli na tunelu między przednimi fotelami są wyloty systemu wentylacyjnego, skierowane na tylną kanapę, a pod nimi schowek.

Samochód jest dość zwarty i kompaktowy. Przy długości 422,3 cm ma szerokość 179,3 cm i wysokość 169,1 cm, a jego rozstaw osi to 257,8 cm. W praktyce wygląda to tak, że wnętrze samochodu jest pojemne, ale nadmiarem przestrzeni nie rozpieszcza. Kiedy ustawiłem fotel kierowcy do swojego wzrostu (180 cm) i przesiadłem się na tylną kanapę, kolana miałem już przy oparciu fotela. Tył Yeti może się jednak podobać, przy czym chodzi raczej o funkcjonalność niż urodę. Mamy z tyłu trzy niezależne fotele – przesuwane, z możliwością regulacji pochylenia oparcia i indywidualnego składania każdego z nich. Miejsce na środku jest nieco węższe i ma na tylnej stronie oparcia miejsce na dwa kubki, więc kiedy z tyłu jadą dwie osoby można je położyć i przekształcić w podłokietnik pełniący funkcję stoliczka.

Bagażnik ma pojemność 416 l, ale składane tylne fotele pozwalają ją powiększyć do maksymalnie 1580 l. Standardowa pojemność bagażnika to już sporo, ale jeszcze nie dużo. Jest w nim za to kilka przydatnych dodatków. Na bocznych ścianach , powyżej nadkoli są zamontowane poręcze, na których są przesuwane haki do zawieszenie pakunków czy toreb z zakupami. Za nadkolami przygotowano półki, w których można umieścić np. gaśnicę czy trójkąt ostrzegawczy. W prawym nadkolu są szczeliny do zamocowania elastycznej, plastykowej ścianki, tworzącej półokrągły „kojec”. Poza tym bagażnikowy standard – dodatkowe gniazdko elektryczny i uchwyty przy podłodze do mocowania siatek utrzymujących bagaż.

Dwulitrowy turbodiesel to najmocniejsza jednostka napędowa stosowana w Skodzie Yeti. Dysponuje mocą 170 KM i maksymalnym momentem obrotowym 350 Nm. Dzięki temu przyspieszanie tym samochodem nie sprawia żadnych kłopotów, jest wyraźnie odczuwalne nawet kiedy naciskamy gaz jadąc na szóstym biegu autostradą z prędkością 130 km/h. Samochód jest bardzo dynamiczny, na osiągnięcie 100 km/h wystarcza mu 8,4 sekundy. Maksymalna prędkość tego samochodu wynosi 201 km/h. Turbodiesel pozwala przy tym nie obawiać się zbytnio o wysokość spalania – według producenta średnia wynosi 6,9 l/100 km.

Zawieszenie jest raczej sztywne, więc na asfaltach Yeti sprawuje się całkiem dobrze. W sumie trudno się dziwić, bo auto zbudowano na tej samej platformie co Skodę Octavię i Volkswagena Golfa. Oczywiście cudów nie ma i stosunkowo wysokie nadwozie przechyla się na zakrętach, ale w całkowicie dopuszczalnych granicach. Wyższe zawieszenie sprawdza się dobrze także podczas jazdy w niezbyt trudnym terenie – po polnych czy leśnych drogach. Pozwalało też mniej bać się niezliczonych wyrw, jakie spowodowała w nawierzchniach zima. Yeti jest dostępna także z napędem na jedną oś, ale ta wersja miała napęd 4x4. To działający automatycznie system Haldex, według potrzeb dzielący napęd nie tylko między osie, ale nawet poszczególne koła. Podczas podjazdów po ośnieżonych serpentynach większa część napędu przypadła na tylne koła, więc w ciasnych zakrętach nieco zarzucało tyłem, ale dawało to więcej zabawy niż obawy. Auto jest także wyposażone w system ułatwiający zjazd ze zboczy o dużym nachyleniu – utrzymując stałą, niewielką prędkość i dohamowując poszczególne koła pilnuje, aby zjeżdżające w dół auto nie obróciło się bokiem i nie przekoziołkowało.

Skoda Yeti to mieszanka dwóch, a w wypadku tej wersji silnikowej nawet trzech rodzajów aut – miejskiego, uterenowionego, a z tym silnikiem także sportowego. W lekkim i zgrabnym nadwoziu jest przestrzeń zbliżona do SUV z pewnymi elementami vana, przez co samochód bardzo dobrze sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Mocny silnik pozwala na bardzo dynamiczną jazdę i nie każe za to dużo płacić na stacjach benzynowych. W warunkach, w jakich testowałem auto bardzo przypadł mi do gustu także przycisk pod panelem klimatyzacji włączający elektryczne ogrzewanie przedniej szyby. Skoda stosuje to rozwiązanie od niedawna, ale jest znakomite – nie trzeba skrobać szyby, Wystarczy włączyć ogrzewanie i po kilkudziesięciu sekundach lód sam z niej spływa.

Plusy

Funkcjonalność wnętrza

Praktyczny, dobrze zorganizowany bagażnik

Mocny, ale oszczędny silnik

Minusy

Niezbyt ciekawa stylizacja wnętrza

Niedobrze dobrane koła

Dodano: 13 lat temu,
autor: Piotr Myszor
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .