BMW M3 E92 - OSTATNI MOHIKANIN

W świecie motoryzacji istnieją oznaczenia, które śmiało można zaliczyć do jednych z głównych przedstawicieli "agrotuningu". Główni faworyci to oczywiście "AMG" od Mercedesa, "M" z BMW oraz w porywach "S" u Audi. Co w nich "agrotuningowego"? Choć te skróty oznaczają flagowe oraz mocarne wersje, to nikogo już nie dziwi fakt, że można je spotkać na aucie ze 150-konnym dieslem - w końcu ile to kupić emblemat w sklepie motoryzacyjnym i nakleić sobie na klapie dla szpanu? To istna profanacja, ale wystarczy przejechać się choćby BMW M3, by zrozumieć, że emblemat nie jest w ogóle istotny.

DROGOWE MONSTRUM

4.0l, V8 oraz 420KM… już po odpaleniu motor urzeka dźwiękiem wydobywającym się z czterech rur wydechowych. Dzięki temu, że został cofnięty w głąb kabiny, rozkład masy auta jest doskonały. To czuć praktycznie w każdym calu.

Wnętrze jest świetnie wygłuszone i choć nie różni się specjalnie od zwykłych wersji, to emanuje w nim sportowy klimat. A dyskretne oznaczenia z literą „M” przypominają, że to bolid dopuszczony do ruchu. Na niskich obrotach silnik jest słabo słyszalny, ale wystarczy wkroczyć na drugą połowę obrotomierza, by samochód zmienił się nie do poznania. Jednostka napędowa błyskawicznie wchodzi na obroty i wprost uwielbia to robić! Od subtelnego rynku z układu wydechowego można się wprost uzależnić, a wtedy człowiek tylko czeka na więcej, choć zapał szybko może ostudzić zdjęcie z fotoradaru. M3 niesamowicie spontanicznie reaguje na polecenia kierowcy – to maszyna która stanowi jedność z człowiekiem. Już po zajęciu miejsca w fotelu właściciel czuje, że to auto czyta w jego myślach, a pierwszy zakręt tylko go w tym utwierdza. Znakomite wyważenie, bezpośredni układ kierowniczy i precyzyjna skrzynia biegów w połączeniu z widlastą „ósemką” sprawiają, że z bawarskiej limuzyny nawet nie chce się wysiadać. I aż łza w oku się kręci, że to chyba ostatnie BMW M3 z czystą oraz ogromną mocą nieskażoną doładowaniem. Spontaniczne zachowanie na drodze, genialny dźwięk silnika i frajda z jazdy sprawiają, że kierowca uwielbia połykać każdy kilometr tak samo jak to auto. I właśnie wtedy przestaje dziwić fakt, że mimo premiery nowej generacji, ta sprzedała się na pniu. Jest po prostu świetna. I żadna naklejka „M” na wariancie z dieslem tego nie odda.

Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00

Dodano: 9 lat temu,
autor: Michał Rogoziński,
zdjęcia: Michał Rogoziński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .