Fiat Palio Weekend - bez prestiżu, ale tanio

W ostatnich latach Fiat stał się silną marką, produkującą świetnie prezentujące się i nieźle wykonane samochody, jednak jeszcze dziesięć lat temu był w kryzysie, notując straty w wysokości kilkuset milionów euro. Dziś wydaje się, że po chudych latach nie ma śladu. Turyński koncern przejął Chryslera i rozszerza swoje rynki zbytu. Czy jednak warto sięgnąć po samochód z czasów, gdy liczono się z każdym centem?

Fiat Palio Weekend – historia, ceny, wyposażenie

Obiektem naszej analizy jest Fiat Palio Weekend pierwszej generacji produkowany w Polsce w latach 1997 – 2001. Samochód należy do segmentu B, jednak wyróżnia się sporymi rozmiarami (4,1 metra długości) i dużą praktycznością. Produkcję umiejscowiono m.in. w Brazylii i Turcji, gdzie auto zyskało dużą popularność. Również w Polsce, Palio było swego czasu często wybieranym samochodem rodzinnym.

Główną zaletą była atrakcyjna cena podstawowego modelu (EL), która nie przekraczała 40 tysięcy złotych. Fiata Palio Weekend z jednostką 1.2 8v można było dostać nawet za 36 – 37 tysięcy złotych. Model HL był wyceniony na nieco ponad 40 tysięcy złotych, jednak charakteryzował się znacznie bogatszym wyposażeniem. O ile podstawowy model miał jedynie poduszkę powietrzną kierowcy i immobiliser, o tyle edycja HL była wyposażona w drugą poduszkę powietrzną, elektrycznie opuszczane szyby, centralny zamek oraz lakierowane zderzaki i lusterka. Po Palio Weekend ciężko jednak wymagać bogatego wyposażenia – to samochód niskobudżetowy, co widać w środku. Fiat poszedł jednak po bandzie i kazał dopłacać nawet za zegarek i obrotomierz. Model 1.6 16V był wyraźnie droższy – trzeba było za niego zapłacić nawet około 48 tysięcy złotych, ale odwdzięczał się ponadprzeciętnymi osiągami.

Prosta, funkcjonalna deska rozdzielcza została wykonana z twardych plastików, choć nawet po przejechaniu ponad 100 tysięcy kilometrów żaden z nich nie skrzypi, co dziś nie jest regułą nawet u znacznie nowszych i mniej wyeksploatowanych samochodach. Wykończenie wnętrza nie może jednak zachwycać – na drzwiach, niczym w pierwszym Fiacie Panda czy Uno, widać gołą blachę, a niektóre egzemplarze są wykończone wyjątkowo mizerną imitacją drewna.

Komfort jazdy w Palio Weekend? Tylko dla najmniej wymagających Kierowca i pasażer mają całkiem sporo miejsca, choć z racji płyty podłogowej segmentu B, samochód jest wąski. Z tyłu przestrzeni jest niewiele. Pasażerowie tylnej kanapy będą podróżować w niższym komforcie nie tylko ze względu na mało miejsca, ale również z powodu prostego tylnego zawieszenia opierającego się na belce poprzecznej i pojedynczych wahaczach. Z przodu mamy klasyczne kolumny Mac Phersona. Komfort podróżowania jest niewielki – czuć każdą nierówność, samochód nie jest stabilny przy szybkiej jeździe – zbyt mocno pochyla się na boki.

Zawieszenie zostało tak zestrojone żeby auto z powodzeniem mogło służyć jako mała bagażówka –przewieziemy nawet pół tony towaru. Czuć to podczas jazdy – niezaładowany samochód podskakuje na wybojach, przy wyższych prędkościach nie prowadzi się pewnie. Jest to po części winą wysokiego zawieszenia, ale również wąskiego nadwozia (1,6 m. szerokości). Wysokie prędkości nie są jednak tym, do czego stworzono tej model. Samochód z silnikami 1.2 8v i 1.4 8v płynnie przyspiesza do 100 – 110 km/h. Powyżej 120 km/h samochód jest niezwykle głośny, a dźwięk silnika trudno nazwać rasowym. Pod względem zużycia paliwa auto jest czułe na szybką jazdę – najniższe spalanie uzyskamy jeżdżąc 90 – 100 km/h. Wtedy samochód z instalacją gazową może zadowolić się nawet 7,5 – 8 litrami.

Mały silnik – mały kłopot, duży silnik…

Auto było dostępne z trzema silnikami benzynowi: 1.4, 1.2 i 1.6. Początkowo auta z Bielska-Białej opuszczały fabrykę jedynie z przestarzałym, 69-konnym motorem 1.4. W 1999 roku do rodzimej oferty wszedł mniejszy, 73-konny (oznaczany jako 75), ośmiozaworowy silnik 1.2. Najmocniejszą jednostką montowaną w Palio Weekend był silnik 1.6 16V o mocy około 100 KM znany z Fiata Bravo, Marea, Stilo czy Lancii Lybra.

Ośmiozaworowe jednostki napędowe z racji niewielkiej mocy nie zapewniały zadowalających osiągów – prędkość maksymalna to około 160 km/h, a przyspieszenie do 100 km/h zajmuje ok. 14 sekund. Znacznie lepiej radzi sobie jednostka 1.6 16V, która rozpędzi się nawet do 186 km/h, a 100 km/h zapewni w 10,5 sekundy. Nie ma jednak nic za darmo – o ile mniejsze jednostki zużyją średnio 6,5 – 7,5 litrów benzyny, o tyle model 1.6 będzie potrzebował nawet 8,5 – 9 litrów benzyny, a w cykli miejskim spali nawet więcej. To jednak nie koniec niedogodności – kupując najmocniejszy wariant należy liczyć się z koniecznością regularnego wymieniania rozrządu, bowiem zaniechanie może wiązać się z poważnymi naprawami. Na szczęście koszt części to około 350 złotych, a po wymianie można spokojnie jeździć około 60 tys. km. Rozrząd w jednostce 1.2 jest bezkolizyjny, a koszt części (wraz z pompą wody) to około 120 złotych. Oczywiście – wszystkie ceny dotyczą zamienników.

Koszty części mechanicznych, ale również elementów nadwozia (zderzaki, lusterka) są na niskim poziomie. Większość elementów nie kosztuje więcej niż 50 – 100 złotych. Zakup oryginalnych części najczęściej okazuje się nieopłacalny. Na tle ceny kompletnego rozrządu za 120 złotych, dziwnie wygląda cena silniczka wycieraczek tylnych oscylujący w graniach 270 złotych. Nietypowe elementy mogą więc być znacznie droższe niż można się tego początkowo spodziewać. Awaryjność Fiatów z lat dziewięćdziesiątych w niektórych kręgach została niezwykle wyolbrzymiona. Oczywiście nie są to auta o solidności Mercedesa W123, ale auto nie jest skandalicznie awaryjne.

Prezentowany na zdjęciach egzemplarz został wyprodukowany w 2000 roku i ma jednostkę 1.2 8V. Przez ten czas przejechał ponad 104 tysiące km. Nie licząc kolizji, którą przeszedł, jednymi kosztami (poza elementami eksploatacyjnymi – oleje, filtry) była wymiana przerdzewiałego wydechu i termostatu. Auto nie zaliczyło żadnej poważnej awarii, choć dziwią drobne niedogodności elektryczne – od kilku lat problemem jest ogrzewanie tylnej szyby włączające się losowo – raz na kilka odpaleń działa bezproblemowo. Poza tym posłuszeństwa odmówiła zapalniczka i tylna wycieraczka. Tego typu drobne awarie są typowe dla modelu Palio Weekend (oraz wersji sedan – Sieny.

Fiat Palio Weekend bardzo szybko tracił na wartości, przez co dziś jest to auto bardzo tanie. Większość egzemplarzy jest nawet tańsza niż Fiaty Punto z tego samego roku produkcji. Najtańsze egzemplarze kupimy za 2,5 tysiąca złotych, a przeciętna cena to 4 - 4,5 tysiąca złotych. Dysponując budżetem nie przekraczającym pięciu tysięcy złotych możemy kupić najlepiej wyposażone modele HL z jednostkami 1.6, choć decydując się na auto za tak małe pieniądze, lepszym pomysłem jest zainteresowanie się jednostką 1.2 8v lub 1.4 8v, która będzie tańsza w eksploatacji.

Jako, że samochód był wybierany przez średniozamożne polskie rodziny, można znaleźć dobrze utrzymane modele z niewielkim przebiegiem nieprzekraczającym 100 – 150 tys. km. Należy pamiętać, że niektóre, szczególnie białe auta, mogły pracować we flotach, przez co ich eksploatacja była ostrzejsza niż cywilnych egzemplarzy. W przypadku decyzji o zakupie polecamy modele z jednostką 1.2 8v i instalacją LPG. Warto rozejrzeć się za droższymi egzemplarzami, ale w dobrym stanie. Poza tym: im mniej wyposażenia – tym mniejsze prawdopodobieństwo awarii, bo elektronika Palio z pewnością nie należy do bezproblemowych. Przy oględzinach warto sprawdzić powłokę lakierniczą oraz stan podwozia, które może korodować.

W podobnym przedziale cenowym (i rocznikowym) możemy kupić Forda Escorta, Opla Astrę pierwszej generacji, Skodę Felicję czy Daewoo Lanosa. Oczywiście wybór samochodów jest znacznie większy: w cenie 4 – 5 tys. zł znajdziemy Hondę Civic, różnego rodzaju Peugeoty, Citroeny, Renault czy Volkswageny, ale ograniczając się do niewyeksploatowanych samochodów z niewielkim, realnym przebiegiem, Palio może być ciekawą alternatywą dla bardziej renomowanych samochodów segmentu B i C. W kategorii samochodu za jedną pensję jest to auto godne uwagi, choć z pewnością znajdziemy wiele modeli gwarantujących większy komfort jazdy, prestiż i doznania estetyczne. Koszty użytkowania tego modelu należą jednak do najniższych w klasie. Nawet po kilkunastu latach. Szkoda tylko, że wiąże się to z licznymi wyrzeczeniami.

Przykładowe ceny części:

Rozrząd z pompą wody: 120 zł

Sprzęgło – komplet – 500 zł

Zderzak przód, nielakierowany – 64 zł

Lusterko, nielakierowane – 34 zł

Komplet filtrów (oleju, paliwa, powietrza) – ok. 50 zł

Plusy:

Pakowność

Niskie koszty części

Niska cena

Solidne i tanie w utrzymaniu silniki 1.2 i 1.4

Minusy

Osiągi (nie dotyczy wersji 1.6)

Jakość wykonania wnętrza

Drobne awarie elektryki

Dodano: 11 lat temu,
autor: Michał Szukalski
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .