KIA Clarus - budżetowo też się da

Wśród ludzi panuje charakterystyczna mentalność - sięganie do jak najwyższej półki. To zdrowa zasada - w końcu każdy chce posiadać możliwie najlepsze produkty, zresztą te porządne są przy okazji trwalsze. Przynajmniej w teorii... Problem tylko w tym, że niektórzy przesadzają w szale szpanu i po wydaniu większych pieniędzy niż mają, stwierdzają, że przesadzili. A gdyby tak na przekór zasadom zwrócić uwagę na najniższy pułap, a to co zostanie wydać na remont łazienki? W motoryzacji KIA Clarus jest przeciwległym biegunem w odniesieniu do europejskich aut z końca lat 90'. Warto wziąć ją pod uwagę?

Lekkie rozczarowanie mogą przeżyć wszyscy, którzy oczekują jakiś wyszukanych silników pod maską. Po pierwsze – wybór jednostek napędowych jest znikomy. Po drugie – w tamtym czasie azjatyckie diesle były ewenementem, więc w Clarus też próżno ich szukać. I na koniec po trzecie – dostępne silniki nie zachwycają na drodze. Oba są benzynowe, a ten słabszy z 1.8l osiąga 116KM. Jak można się spodziewać – ze współczesnością ma tyle wspólnego, co dinozaury. Na drodze jest ospały, powoli wchodzi na obroty i nie jest zbyt elastyczny. Spalanie też mogłoby być mniejsze – realny wynik to średnio około 9-10l/100km. Głownie z tego względu lepiej szukać auta z benzynowym 2.0l 133KM. Zużycie paliwa przeważnie wzrośnie o około 1l/100km, ale za to osiągi okażą się zauważalnie lepsze. Oczywiście cudów lepiej się nie spodziewać – najbardziej odczuwalna jest tutaj większa elastyczność, bo pod względem pozostałych kwestii w ofercie dalej brakuje czegoś mocniejszego i oszczędniejszego. Jednak jeśli auto faktycznie ma być pojemne oraz rodzinne to teoretycznie nie ma co narzekać – rodziny nie przepadają za szybką jazdą i jeżdżeniem bokiem w zakrętach.

Sam styl jazdy, Clarus też preferuje spokojny. Zarówno układ kierowniczy jak i zawieszenie są nastawione na rozważną jazdę. Gwałtowne manewry na drodze sprawiają, że samochód staje się nieco nerwowy, do tego przekładni kierowniczej daleko do inżynierskiego majstersztyku. Z kolei gdy się nie przesadza na drodze, to można cieszyć się względnym komfortem i dość sprężystym resorowaniem. Przy wyższych prędkościach co prawda będzie przeszkadzało słabe wyciszenie wnętrza i silnika, ale choćby ze względu na cenę – w sumie warto przymknąć na to oko.

Czy jest sens celować w auta z niższych półek? Wszystko zależy od podejścia – Kii Clarus mimo wszystko brakuje do klasowej czołówki, ale wszystko zależy od potrzeb. Jeśli priorytetem jest przestrzeń i bagażnik z domieszką dość rozsądnego wyposażenia oraz niskiej ceny, to ciężko przebić to auto. To po prostu maszyna do codziennego użytku i wytłuczenia jej na naszych drogach – przynajmniej nie będzie jej szkoda. Zresztą co tu dużo mówić - emocje i jakość gwarantują inne marki, z innych półek, w innej cenie…

Niniejszy artykuł powstał dzięki uprzejmości firmy TopCar, która użyczyła auto ze swojej aktualnej oferty do testu i sesji zdjęciowej
http://topcarwroclaw.otomoto.pl/
ul. Królewiecka 70
54-117 Wrocław
e-mail: top-car@neo.pl
tel: 71 799 85 00

Dodano: 10 lat temu,
autor: Michał Rogoziński,
zdjęcia: Michał Rogoziński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .