SsangYong nie cieszy się wielkim uznaniem ani zaufaniem fanów motoryzacji. Nie dość, że modele sprzed lat, no cóż... nie zachęcały stylistyką, to nawet dziś piękne projekty przeistaczają się w nadal pokraczne modele produkcyjne. Czy tak samo będzie z SsangYongiem LIV-1?
Na 83. Salonie Samochodowym w Genewie SsangYong zaprezentował koncepcyjny model SIV-1, a dziś, przed Salonem Samochodowym w Seulu koreański producent pokazuje dwie graficzne interpretacje modelu LIV-1. Nowy model ma być kolejnym składnikiem oferty SUVów i crossoverów marki.
Nazwa modelu - LIV - pochodzi od skrótu słów "Limitless Interface Vehicle", co zdaniem SsangYonga oznacza "samochód o nielimitowanej jakości i wysokich osiągach zapewniający wartość dużych SUVów". Kogoś w dziale marketingu mocno poniosło. Rozumiecie coś z tego bełkotu?
Wróćmy jednak do samego auta, a raczej jego renderingu. Wygląd, jak przystało na grafikę jest bardzo ładny, proporcjonalny, agresywny i spójny. Przedni zderzak przypomina nieco nozdrza zastosowane w nowym Mercedesie E63 AMG.
SsangYong planuje szturm na rynek - w planach ma prezentacje aż 19 modeli, w tym luksusową limuzynę. Oczywiście nie wiadomo, czy wszystkie modele trafią na rynek europejski, ale ambicje są imponujące. Już 28 marca na Salonie Samochodowym w Seulu poznamy bliżej SsangYonga LIV-1.
Miejmy nadzieję, że nie będzie tak jak w przypadku nowego modelu Rodius - renderingi a rzeczywistość to dwa różne światy. Poniżej prezentujemy Wam dwie grafiki przedstawiające model LIV-1, a poniżej porównanie - Rodius na renderingu i w rzeczywistości.