Renault Safrane to najbardziej wygodne auto z jakim miałem do czynienia. Oprócz przebogatego wyposażenia, które można mnożyć w nieskończoność i które nie tylko uprzyjemnia (dwustrefowa klima, wyjście na słuchawki dla pasażerów z tyłu), ale także ułatwia kierowanie autem (np. podgrzewana przednia szyba). Gdy zapomnisz wyłączyć światła, auto Ci o tym powie (tak, dokładnie powie!, dzięki wbudowanej \'gadaczce\'). Takiego wyposażenia próżno szukać u konkurencji. Ale Safrane to nie tylko komfort i wygoda, to także przyjemność w prowadzeniu, bezpieczeństwo, ZERO problemów z rdzą (ten kto pisze, że ma rdze to chyba kupił safrane złożone z trzech aut, bowiem auto wyjeżdzając z fabryki było w pełnym ocynku i rdza go po prostu nie rusza!, chyba że był stuknięty). Więc problemów z blacharką nie ma. Wkurzają czasami duperszmity, pierdułki,które po tylu latach eksploatacji mają prawo się zepsuć. Jednak niewielkim kosztem i sprawną złotą rączką da się je wszystkie samemu naprawić (pomoc forumowiczów z renaultsafrane.eu była mi zawsze nieoceniona). Warto poszukać wersji eksluzywnych, z mocnym silnikiem (np. biturbo). Cena jest wysoka, ale osiągi niespotykane (spalanie też :P). Moja 2.2 si to kompromis między osiągami i spalaniem. Safrane to auta niedowartościowane na naszym rynku (w niemczech jest inaczej), ale nie ma co narzekać, dzięki temu można kupić super luksusową limuzynę za cenę golfa, focusa czy corolli :D Kto się raz przejechał Safrane na pewno wróci do tego auta.

Poprostu kupa francuskiego złomu , auto może było dobre ale 15 lat temu a teraz wysiada wszystko , zawieszenie słabe a koszta ida w tysiące zł , elektryka (el.szyby,centralny zamek,czujniki) , silnik pali jak smok bo przy normalnej jeżdzie pali 11-12l i to jest najmniej a jak się depnie to aż strach patrzec ile pali:// bez problemu da się osiągnąć wynik 20l na 100km , auto rdzewieje praktyczne zadnego zabezpieczenia przed korozją , naprawy drogie jak cholera i to samo z częściami a niektóre trzeba sprowadzać z zagranicy a ceny zwalaja z nóg. Niewarto chyba że ktoś jest fanem auta i przy okazji wygrał w lotto pare milionów.

Więc tak: Posiadam od roku Safranke 2.2 12V z lpg. od kąd ją kupiłem zaczeły się moje problemy i nerwowe i finansowe. A mianowicie jak ją już kupiłem dosłownie 20km przed domem obróciło mi panewke. Kupiłem drugi silnik- koszt 900zł. po montażu i przejechaniu ok 2000 km coś się jej porobiło bo na benzynie nie chciała chodzić- każdy mechanik rozkładał ręce, samo z siebie przeszło po ok 10 tys km, zawieszenie- tragedia po zakupie jej wymieniłem wszystko na nowe, przejechałem jakieś 18 tys km i stuka i z tyłu i z przodu. Elektryka - centralny zamek ciągle się coś mu dzieje (nie zamyka, nie otwiera), klimatronik - także problemy z działaniem (wracałem z Holandi nią w grudniu temp. -10 i przestał działać nawiew, musiałem jechać prawie 1000 km przy otwartych szybach aby nie parowało), do tego już drugi raz wymieniałem na nowy czujnik cieszy w nagrzewnicy. Niby koszt 23zł ale sporo zabawy. A nie zapomnijmy o wymianie Termostatu gdzie trzeba mieć naprawdę gumowe ręce i jakieś 3h wolnego czasu (na forach piszą że im to zajmuje 10 min- kłamstwo jak nic!). A jeszcze lepsza sprawa to dostać ten termostat- wycofany z polski ja na swój czekałem 3tyg sprowadzony z Niemiec koszt 170zł. Mała moc silnika, niby 2,2 (137km i 1400kg wagi) a kolega Oplem Vectrą 1,8 8V mnie cyka jak chce. Spalanie także duże 14l LPG na 100 nie przekraczając 2,700 obr. PB 13l. Jedyny plus Auta to wygoda.