Ocena kierowcy - Ford Fusion

Ogólnie rzecz biorąc mogę to auto ocenić pozytywnie, niewielka awaryjność, duża przyjemność z jazdy, sporo miejsca dla kierowcy i pasażera (gorzej z tyłu, ale tam rzadko kogoś wożę). Podczas zimy dobrze grzeje, podczas lata klimatyzacja miło chłodzi, zawieszenie jest twarde, ale chyba niezniszczalne biorąc pod uwagę to co przeżyło, w skrócie to naprawdę dobry samochód! Gdyby tylko silnik był bardziej wyrywny, a spalanie nie jeżyłoby włosów na głowie... Niestety to sprawia, że prawdopodobnie w końcu się z tym autem pożegnam...

Silnik uważam za największy mankament tego pojazdu, jest słaby i mułowaty, Fusionowi wyraźnie brakuje mocy, do tego w mieście pali potwornie dużo. Może 1.6 jest pod tym względem lepszy, ale 1,4 to jednym słowem powolny cielak.

Jak dotąd nie miałem z nią żadnych problemów, chodzi sztywno i pewnie, ale jednocześnie na tyle lekko, że jest to prawdopodobnie najlepsza skrzynia biegów jaką miałem w rękach!

Twarde zawieszenie jest dobre na polskie drogi, nie ma co tego ukrywać. Do tego w Fordzie jest ono chyba pancerne, bo to co przeżyło z poprzednią właścicielką, a także i ze mną (na nim rozpocząłem moją przygodę z samochodami, więc nie ukrywam zaliczyłem kilka dziur, a właściwie to nawet kraterów, które do dzisiaj śnią mi się po nocach) powinno je je już dawno zniszczyć. Tymczasem ono dalej się trzyma i działa ciągle tak samo pewnie i niezawodnie! Kierownica jest umiarkowanie czuła, tak w sam raz. Wspomaganie działa pewnie, ale nienachalnie. Przez gabaryty samochodu problemem może być dość dość duży promień skrętu ale idzie się przyzwyczaić.

Wysokość auta robi różnice! Ewidentnie czuć, że widzę więcej niż pozostali kierowcy niższych osobówek. Jedyny minus, że jak przesiądę się do mniejszego auta, to mam wrażenie, że nic nie widzę ;) Mankamentem dla niektórych może być tylko tylna szyba, szczególnie jak się podniesie zagłówki, wtedy nic nie widać

System jest wydajny i spełnia swoją rolę. W przeciwieństwie do na przykład SX4 nigdy nie paruje kiedy jest włączony nawiew. Klimatyzacja zaczyna działać bardzo szybko i sprawnie. Ogrzewanie trochę dłużej, ale to już zależy tylko od temperatury silnika, który nagrzewa się dość powoli.

Prawda jest taka, że choć to auto wydaje się być bardzo duże z zewnątrz w środku usadzenie 5 osób może być nie lada problemem. Szczególnie odnosi się to do tylnej kanapy, która jest dość wąska, a odległość od fotelów kierowcy i pasażera raczej niewielka. Natomiast przy jeździe we dwójkę jest o wiele lepiej. Przednie fotele można odsunąć bardzo daleko i moi pasażerowie czasami chyba nawet nie wiedzą co zrobić z taką ilością miejsca z przodu :) Zaletą jest na pewno wysokość, nawet wyższe osoby będą zadowolone.

To raczej wada tego auta, przy przyśpieszaniu warkot silnika wwierca się w mózg i trzeba trochę czasu z tym spędzić, żeby się przyzwyczaić, szczególnie jeśli przesiadamy się z jakiegoś cichutkiego samochodu. To samo można powiedzieć o całej reszcie, wszelkie trzaski, zgrzyty, czy wjazdy w nawet małe dziury słychać bardzo wyraźnie. Najgorszy zaś jest... nawiew. Od trzeciego (na 4) poziomu, irytuje jego straszny szum. Na ostatnim nie słychać rozmówcy obok.

Tak, niestety spalanie to wielki problem Forda Fusion. W mieście średnio spokojnie osiąga 10 litrów na 100 kilometrów, a przy włączonej klimatyzacji, wartość ta wzrasta niestety o nawet 30 %. Natomiast jazda nim po trasie to wielka przyjemność, Samo za siebie mówi spalanie średnio 6,2 litra na 100 kilometrów na trasie Łódź-Zakopane. Ceny serwisowe niestety też nie należą do najtańszych, jak zawsze zresztą w przypadku Forda.

Pod tym względem ciężko mi się wypowidać, bo to nie ja kupowałem to auto, ale z opowieści wiem, że Ford raczej nie rozpieszcza swoich klientów i nie daje nic w gratisach. Do Suzuki dorzucili nam darmowy alarm, dywaniki i parasol, w Fordzie trzeba było walczyć o głupie dywaniki. Jednak cena nie była zbyt wysoka i myślę, że ogólnie jest to opłacalny zakup.

Przyznam szczerze, że choć samochód jest w mojej rodzinie od 2004 roku, a sam jeżdżę nim od 2008 jak dotąd jedyne co się zepsuło to pióro od wycieraczki. Pod tym względem, nie mam absolutnie nic do zarzucenia temu autu!

Postawiłbym prawdopodobnie 4, bo miałem tylko dwie usterki, ale niestety obydwie polegały na popsutej cewce zapłonowej. Najciekawsze jest to, że drugi raz awaria nastąpiła już 3 miesiące po pierwszej totalnie szokując mojego mechanika.