Ocena kierowcy - Nissan Qashqai II Crossover

To nie jest samochód, to jest zabawka. Jest tandetny, plastikowy i non stop się coś psuje. Choć same pierdoly, to jednak. Jeśli ktoś jest przyzwyczajony do niemieckiej jakości to będzie bardzo rozczarowany. Po 1,5 roku wymieniony na gwarancji akumulator, bo auto nie odpaliło pod sklepem po zakupach. Start/stop oczywiście normalnie działa chociaż system powinien wykryć spadek napięcia. Wymienione coś co się zwie przelotka kierownicy - chociaż dziwny świst podczas kręcenia kierownicą pozostał. Wymieniony moduł elektronicznego hamulca postojowego. Chociaż nadal nierówno trzyma - teraz wyszło na stacji kontroli. Wymieniony stelaż fotela kierowcy bo stukał niemiłosiernie. Wymienione gąbki fotela kierowcy bo się zgniotły po 30kkm. Naprawiana dwa razy uszczelka pokrywy rozrządu. Wymieniona klamka bo nie działa bezkluczykowe otwieranie i uruchamianie. Problem nierozwiązany, wymieniam baterie jak szalony, ale bez skutku. System obsługi jest nieintuicyjny i niefunkcjonalny. Tempomat trzeba włączać po każdym uruchomieniu. Pomijam absurd, że jest po prawej stronie kierownicy, pewnie nie chciało się przekładać z wersji lewostronnej. Tak jak nie chciało się tłumaczyć komputera pokładowego na język polski. W XXI w. Sic! Nawigacja to jakiś żart, brakuje 20% ulic I numerów, a niektóre ulice są podwójnie. Jeśli źle wybierzesz zaczynasz wpisywać wszystko od nowa. Przycisk przod/tył na kierownicy zmienia częstotliwości stacji zamiast zmienić stacje z pamięci. Blokując przyciskiem otwieranie szyb z tyłu, kierowca też ich nie może otworzyć. Serio. O automatycznym otwieraniu tylko szyby kierowcy to wiadomo, tak samo brak podświetlenia tych przycisków. Podgrzewanie lusterek to żart - nie są w stanie usunąć wody podczas lekkiego deszczu, są letnie. Serwis nie widzi problemu, tak ma być. Wpinasz hak , czujniki cofania wariują. W skodzie system wie, że jest hak albo przyczepa. W dwuletnim wtedy aucie piasty kół są całe pordzewiałe, elementy tylnych hamulców również, rdza wychodzi też na drzwiach pod uszczelkami i w miejscu wkręcania haka do holowania. Skrzynia biegów haczy potwornie, droga drążka między przełożeniami bardzo długa, płynna zmiana odpada. Teraz zaczął ostro skrzypiec zawias drzwi. Od nowości skrzypi coś w okolicach rolety szklanego dachu. I milion innych dźwięków. Kompletny brak sztywności nadwozia - gdy jedno z kół stoi np. na wysokim krawężniku jest problem z zamknięciem klapy bagażnika. Jakość tworzyw wewnątrz to jakiś dramat - na kostce brukowej mam wrażenie, że wszystkie plastiki odpadną. Ważna uwaga: odkurzenie miękką szczotką licznika potrafi zostawić spore rysy. Chyba koszulki na dokumenty są solidniejsze. W mojej sluzbowej Octavii mi się to jeszcze nie udało a odkurzam byle czym. Podsumowując, taki gadżet, nie samochód.

Jak na pojemność i wielkość auta naprawdę daje rade.

Haczy, długi skok lewarka.

Taki ponton, miękki, brak precyzji układu kierowniczego. Zawieszenie komfortowe, choć głośne.

Rdza na drzwiach, brak sztywności.

Dla mnie wzorem ergonomii jest grupa VW. Tutaj nic nie jest intuicyjne i pod ręką.

Miejsca na długość ujdzie, bardzo dużo na szerokość. Da się obrócić fotelik 360 st. dookoła, nie da się np w większym xtrailu.

Jedyny plus, że sporo wymieniają na gwarancji bez gadania. Mają świadomość słabej jakości chyba.

W tej cenie, ok 90tys myślę, że ze golf/octavia oferuje znacznie więcej - nie mówię oczywiście o prześwicie. Yeti wtedy tańszy lepszy jakościowo, choć gorzej wyposażony.

Jak wyżej. Non stop jakaś pierdoła się sypie i wkurza. Nie ma sensu kupowanie auta w salonie, jak ciągle się coś psuje. Potem już nawet nie masz ochoty tego zgłaszać. Jedziesz, umawiasz się. Potem jedziesz dostajesz zastępcze musisz przełożyć fotelik i inne bambetle, potem oddajesz, przekładasz znowu. I tak co 2 mce.