Ocena kierowcy - Volkswagen Golf III Hatchback

Najgorze auto jakie zdazylo mi sie w zyciu popenic. Co gorsza, bylo kupione w miejsce NAJLEPSZEGO auta jakie kiedykolwiek mialem - Golfa II GTI. Golf dwojka GTI byl fantastycznym samochodem, i domyslam sie, ze dobrze utrzymane egzemplarze nadal sa swietne. Czysta inspiracja inzynierow w dobrym, niemieckim wykonaniu. Natomiast Golf III GTI byl cyniczna proba skoku na kase myslac, ze ludzie sa na tyle glupi, ze sie dadza omamic pamietajac dwojke. Ja bylem na tyle glupi i zaluje tych paru lat spedzonych z pelnym zakalcem. ALE --> ku pokrzepieniu serc: nalezy sledzic za nas ineresujacym przemyslem. VW dzis jest bardzo inny niz VW sprzed lat. Po wielu latach marszczenia sie na dziwek skrotu "VW" i obiecujac sobie, ze nigdy nie wroce do samochodu dla ludu, wplacilem wlasnie na nowego GTI. Nowego, ale jednoczesnie starego, bo w marcu 08 bedzie jesdzcze nowszy. Ale - juz raz sie oparzylem i nigdy wiecej nie kupie auta schodzacego z linii jako jedne z pierwszych. Albo sie kupuje auto swiadomie, dla siebie i nie zwaza na roczniki, albo sie placi za nowy bajer dla panienki - ale wtedy sie placi pierw za panienka, a potem za swoj motoryzacyjny grzech

Slaby w stosunku do wagi auta; zarloczny ; kompletny brak kultury pracy; ale, niezawodny i w miare (tylko) elastyczny

wolna; brak precyzji; slabe synchronizatory - szybsze redukcje wymagaly podwojnego wysprzeglenia; 3 razy wymieniana sprezyna lewarka polozenia 3-4

wbrew skrotowi GTI - pewne, ciezkie auto do jazdy glownie po prostej; bezpieczne auto do jazdy po sniegu jesli sie je traktuje jako czolg a nie GTI, tzn. duza stabilnosc na wprost, duza podsterownosc i brak niespodzianek po odjeciu gazu (vide Peugeot 205); za duze bujanie nadwozia; za ciezka buda w stosunku do zawieszenia; zawieszenie:za miekkie, stuki w przekladni kierownicy, zle dobrane do duzej wagi samochodu; dobrze prowadzaca sie stabilna kareta

wszystko OK poki regulacja wysokosci swiatel nie zaczela wariowac

swietne siedzenia Reccaro; ergonomia lepsza od aut dzisiejszych - ale to byly czasy, gdy jeszcze zwracano na to uwage - nie tak jak dzis, kiedy forma przerasta tresc

OK; dmuchalo, wialo, klima OK, podgrzewanie siedzien dzialalo - wszystko OK poki nie wkraczala elektryka, kiedy to okna i dach sie nie otwioeraly

Jescze raz - swietnie siedzenia Reccaro; zawieszenie miekkie ku zadowoleniu pasazerow, mniej kierowcy; bagaznik wystarczajacy

silnik, wbrew mizernej checi do ciagu, brzmial dobrze; glowne odglosy to trzeszczenie plastikow wnetrza; dobijanie tylnego zawieszenia nawet z jedna osoba na tylnym siedzeniu (to ma byc twardsze zawieszenie GTI?)

Na te czasy to zuzycie paliwa bylo w porzadku; cen przegladow nie pamietam, ale mily service pamietam - zawsze podczodzono do mnie z sympatia (dzis domyslam sie, ze wynikala ona glownie ze wspolczucia do jeszcze jednego idioty, ktory dal sie wpuscic w reputacje VW)

Byl to drogi samochd, jeszcze drozszy w utrzymaniu i reperacjach i nikt go nie chciial kupic oproch karkow z Wolomina. Jednak zwazywszy na ulge jaka sie odczuwa po pozbyciu sie takiego balastu - jest to super auto! (Ale tylko w momencie sprzedazy). Ogolnie, z perspektywy czasu: samochod zle wymyslony, zle zrobiony, zawstydzajacy dobre imie VW i, co dzis widac, zle zaprojektowany z zewnatrz i wewnatrz - dzis wyglada obrzydliwie.

Ciagla walka z drobiazgami - glownie elektryka. Kupilem nowego GTI jako jednego z pierwszych z linii i teraz wiem, ze w zlym momencie historii. Dawne NRD przeszlo ma linie produkcyjne, a VW przezywal najwiekszy kryzys, To odczulem na moim aucie. Co moglo to trzeszczalo albo/i sie trzeslo a co napedzane pradem to nie dzialalo. Przezylem i zaplacilem za najlepsza lekcje - NIGDY NIE KUPUJ AUTA Z FIRMY PRZEZYWAJACEJ (na ogol tymczasowy) KRYZYS I NIGDY JEDNEGO Z PIERWSZYCH Z LINIJI PRODUKCYJNEJ. Jesli masz nieodpata chec na konkretny samochod to odczekaj przynajmniej rok... albo kup japonskie.

Service w Warszawie spisywal sie bardzo dobrze i uczciwie (Szewczyk), ale nie zazdroszcze reprezentowania VW w tym kiepskim dla VW okresie. Nie bede wymienial, bo lista za dluga - co moglo to sie psulp. Najgorsze byly wyjazdy nieco dalej. Samochod stal w warsztatach w Austrii, Niemczech, Francji i we Wloszech. Ja w tym czasie placilem nietylko za naprawy zeby dojechac, ale i za nocelgi, samoloty, etc.