Xsarę miałem od nowości - 3drzwiowa wersja SX Comfort z ABS ale bez klimatyzacji. Te 15 lat temu był bardzo eleganckim wozem o bardzo ładnym wnętrzu, dużym bagażniku ( 408l ). Nadal nieźle wygląda. Silnik 1.6i był optymalny - 180km/h bez problemu Xsara osiągała, podchodząc na długich odcinkach pod 200km/h. Przy normalnej jeździe spalanie było poniżej 7.5l . Wykonanie i parametry Xsary były wówczas lepsze od Golfa III lub Astry II. Sprzedałem samochód gdy miał 86 tys. km, zjeździłem nim pół Europy. W międzyczasie miałem tylko jedną drobną usterkę. Po 4 latach i tym przebiegu problemy z tylną belką nie pojawiły się. Po 4 latach zniekształciły się podłokietniki w drzwiach.

Za samochód dałem 6500 z sekwencyjnym LPG, przygotowywałem się, że będe musiał dołożyć ok 1500pln żeby zawieszenie itp było na cacy, a tu dałem tylko 500zł na rozrząd, który może by jeździł do teraz, na stacji diagostycznej wszystko wyszło bardzo dobrze. Za te pieniądze mógł bym kupić co najwyżej E36 w miernym stanie albo oklepanego Golfa III. Myślę że samochód który miał już premierę 14 lat temu wyróżnia się nadal ponad przecietną stylistyką na zewnątrz jak i we wnątrz. Dodatkowo bardzo wielki plus za ocynkowane nadwozie, 13 letni samochód i z lupą można szukać rdzy.

Ogólnie z auta jestem zadowolony. Plusy: 1.Karoseria ocynk - żadnych śladów korozji. 2.Silnik 1.6, 88KM, 8 zaworowy, stara konstrukcja - elastyczny i w miarę ekonomiczny. 3. Komfort - auto jest naprawdę bardzo wygodne, choć to 13 letnia konstrukcja. 4.Spokój użytkownika - cytryn w Pl nie kradną. 5.dla mnie wygląd, ale to już rzecz gustu. Minusy: 1.Dużym minusem xsary jest jakość pracy skrzyni biegów (w zasadzie jedyna uciążliwa rzecz w aucie). 2.za słabe hamulce 3.minus nie samego auta, ale jego posiadania - brak fachowców, którzy się znają na cytrynach; w Pl ciągle są to auta mało popularne, co za tym idzie nie znane przez mechaników + rozwiązania inne niż w większości samochodów; elektryk woli zrobić np 4 golfy, które zna, niż w tym samym czasie tylko 1 cytrynę, nad którą musi się pogłowić, np. przy awarii centralnego zamka 3 dni w wawie szukałem elektryka, który ją naprawi; większość elektryków jak tylko usłyszała, że chodzi o cytrynę nie chciała się dotykać; byli tacy, którzy próbowali, ale polegli; z desperacji wylądowałem w końcu w serwisie citroena - 200 zł za samo sprawdzenie; na szczęście znalazłem 4 dnia elektryka, który usunął usterkę w 20 minut za 90 zł. Autko nie jest bardziej awaryjne niż nissan micra czy almera n 15, którymi jeździłem wcześniej.