gdy tylko sie skończyła gwarancja zaraz cos wyskoczy np świeci się sygnalizacja poduszek (drobna naprawa ba 250 zł) po naprawie za miesiąc to samo znów naprawa na razie spokój 3 m-ce
2,0
Bezawaryjność (poważne usterki)
pęknieta wiązka przewodów - wszystko wysiadło poza rozrusznikiem ale gdy na środku drogi stanie i nawet awaryjnych nie włączysz kłopot, trzeba ściągać do serwisu i zapłacić z 400 zł i to dwuletni? "ma prawo się tak stać" usłyszałem, gdzie ta niemiecka solidność?