Wiem, że nie ma aut doskonałych, są tylko te, które starają się dotrzeć do tej granicy. Saab 9-3 I generacji na pewno jest autem, które znalazło dobrą drogę do tego. Auto szybkie i zrywne, elastyczne, bardzo dobrze się prowadzące, wytrzymałe jak na 12-latka w zadziwiająco dobrej kondycji. Lubi wypić trochę paliwa. Ale aktualnie za ten model z full wyposażeniem (skóra, podgrzewane lusterka i fotele, klima, el. lusterka i szyby, immobilizer, niemal 200-konny potwór pod maską, pojemny prawie 500-litrowy bagażnik, radio-opcjonalnie ze zmieniarką cd, zakup jej nie stanowi również finansowego wyzwania-z dobrym nagłośnieniem itd itp) damy na rynku wtórnym 10tys-15tys. Jeżeli trafimy na egzemplarz zadbany i z pewnego źródła, możemy trochę zapłacić więcej ale kupimy solidne auto na kolejne kilka(naście?) lat. O korozji możemy zapomnieć, jeśli poprzedni właściciel choć trochę zadbał o auto.

Dla mnie po prostu rewelacja. Deska rozdzielcza (zwłaszcza \"imitująca\" drewno) bomba. Fotele wygodne jak diabli, tyłek nie drętwieje nawet po długiej jeździe i nie chce się wychodzić \"rozprostować nogi\". Prowadzi się świetnie zarówno przy 50 jak i 200 km/h. Przyśpieszenie ma odpowiednie, choć na początku jest jeden wielki pisk (po prostu trzeba nie gazować tyle na 1), odpowiednio sunie do przodu od 2 biegu i wzwyż. O silniku już pisałem. Dodatkowo ma masę różnych drobnostek, których odkrywanie daje dużo frajdy. Np. miesiąc po zakupie zobaczyłem, że ma takie małe kieszonki z przodu na siedzeniach kierowcy i pasażera. Niby duperelka ale już jest łatwo dostępne miejsce na przedmiot do obrony osobistej:) Odnośnie wyglądu - kwestia gustu. Dla mnie sylwetka jest nieprzeciętna, zwłaszcza z przodu i z boku. Tył podobny trochę do mazdy 626 i innych marek ale dla mnie to żaden problem. Po prostu trzeba lubić ten typ, podchodzić do niego jak nie do zwykłego auta ale samochodu dla indywidualisty. Mnie osobiście odrzucają pospolite jak psie gówno na trawnikach po zimie wieśwageny i inne łople. I nie obrażam tutaj marek (w końcu dobrych) tylko typ pomyślunku pokutującego wśród większości mieszkańców tego kraju. Gdyby nie to, że połowa debili, których znam jeździ właśnie tego typu bolidami może bym się skusił i na coś innego (choć wątpię) ale wystarczy mi, że muszę takich tolerować na codzień. Jeszcze by tego brakowało, żeby podchodzili i pytali się \"To jest tedei? Ile ci łyka w dizlu?\".

Moje pierwsze auto - nie mogłem sobie wymarzyć niczego lepszego. Nie planuję go sprzedać, a jeździć nim do oporu, modyfikując to i owo, głównie jeżeli chodzi o sprawy mechaniczne (układ dolotowy i wydechowy).