Bitter - Niemiec jakiego nie znamy

Kiedy spotkasz go na ulicy, pewnie podobnie jak my będziesz zachodził w głowę cóż to za auto. Na myśl przychodzi brytyjska lub włoska motoryzacja bo nadwozie tego auta zdecydowanie odbiega od niemieckich standardów. Niemiecki świat motoryzacji od zawsze był poukładany i dużym deficytem były szczególnie w latach 70 – tych oryginalne marki samochodów. Dlatego też Bitter zasługuje by choć pokrótce się nim zainteresować.

Bitter pojawił się znikąd. Jego założycielem był Erich Bitter. W swoim życiu był kolarzem, kierowcą wyścigowym, sprzedawcą Coca-Coli czy też części samochodowych. To właśnie sprzedaż części Abartha importowanych z Włoch popchnęła go do tego, by spróbować sił w budowaniu własnych samochodów.

Początki nie były łatwe lecz dzięki nieustępliwości, i sile swego charakteru udało mu się zainteresować Opla. Dzięki tej współpracy mógł na rynku pojawić się samochód marzeń Opla. Było to możliwe, tylko wtedy, gdyby wyprodukowany model nie stanowił bezpośredniej konkurencji dla marki. W wypadku Bittera, który chciał produkować naprawdę „ostry" samochód nie stanowiło to problemu.

Pierwszym samochodem wyprodukowanym przez nowo powstałą markę był Bitter CD (Coupe Diplomat). Model ten powstał na płycie podłogowej Opla Diplomata. Okazał się on iście szaloną jak na niemieckie warunki konstrukcją! Opływowe nadwozie bardzo przypominało włoskie konstrukcje. Charakteryzował się on wydłużonym przodem w kształcie paszczy rekina i wysuwanymi reflektorami. Niektórym bardzo przypominał model Maserati Ghibli lub Indy. Nadwozie 2+2 o tak sportowym stylu sprawiało, że Bitter CD był atrakcyjnym lecz również drogim krążownikiem szos. Silnik V8 miał pojemność 5,4 litra i moc 230 KM. Dzięki temu ta konstrukcja z roku 1973 rozpędzała się do 210 km/h a przyspieszenie do 100 km/h zajmowało mu 9,6 sekundy. Niestety z uwagi na wysokie nakłady finansowe potrzebne do produkcji auta, między rokiem 1973 a 1979 wyprodukowano zaledwie 395 sztuk.

Kolejną interesującą sylwetką był model SC. Jest najbardziej rozpoznawalnym modelem marki wśród znawców. Został zaprezentowany w 1979 roku we Frankfurcie a zbudowano go tym razem na podwoziu Opla Senatora. Powstał on w trzech wersjach nadwozia. Jako Coupe, Cabrio i czterodrzwiowa limuzyna. Pierwsza odmiana była dwudrzwiowym Coupe. Do napędu służyły silniki Opla. Oba były rzędowymi 6-kami o pojemności 3.0 litra i mocy 180 KM oraz 3,8 litra o mocy 210 KM. Bitter SC bardzo przypominał Ferrari 400. Wielokrotnie doszukiwano się w nim włoskiej ręki stylistów ale Erich Bitter ciągle zapewniał, iż sam był projektantem swych aut. Warto wspomnieć, że model SC miał bardzo oryginalne i mocne wejście. W roku 1980 podczas Grand Prix Formuly 1 w Monaco Bitter SC pełnił rolę Safety Car. Można by powiedzieć wyśniona reklama dla sportowego wozu. Niestety, życie często pisze własne scenariusze. Roczna produkcja wynosiła zaledwie 150 sztuk a nieśpiąca konkurencja, jak na przykład BMW M1, odbierała kolejnych, potencjalnych klientów. Firma chyliła się ku końcowi. Erich Bitter walczył ile sił by pozyskać nowych inwestorów. W pewnym momencie pojawiła się nadzieja. Miał pojawić się następca SC w odświeżonej wersji. Wiedziano już nawet, że otrzyma niesamowity silnik Opla, 24 zaworową jednostkę z najnowszą wówczas techniką czterech zaworów na cylinder, dysponujący mocą 204 KM. W powiązaniu z kultowymi nadwoziami Bittera mógł stanowić niesamowitą maszynę. Niestety plany spaliły na panewce. Czas mijał a o samochodach Bittera można było tylko przeczytać w książkach gdyż spotkanie ich na ulicy graniczyło z cudem. Erich Bitter jako człowiek, który nigdy nie składał broni i czynił wszystko by spełniać swe marzenia pojawił się ponownie. Po 20 latach w wieku 74 lat zaprezentował w 2007 roku najnowsze dziecko ze swej skromnej stajni. Bitter Vero. To się nazywa pasja!

Dodano: 13 lat temu,
autor: Przemysław Chudy
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .