Historia C-Klasse cz. 1

Premiera Mercedesa 190 w 1982 r. była niemałym szokiem. Nic jednak dziwnego – ostatni samochód klasy średniej z gwiazdą na masce pamiętał jeszcze czasy Hitlera.

Do modelu W201 szybko przylepiono łatkę Baby Merca z racji małych gabarytów. Małych rzecz jasna, jak na Mercedesa – 190-tka mierzyła 4,4 metra długości, a dotychczas najmniejszym produkowanym modelem było 4,7 metrowe W123.

Projekt modelu z segmentu C pochłonął ogromne środki finansowe – niektóre źródła podają, że było to nawet 600 milionów funtów. Szybko jednak okazało się, że świat potrzebował małego, luksusowego i niezawodnego Mercedesa. Od rozpoczęcia produkcji w 1982 r. do jej zakończenia w 1993 r. nabywców znalazło ponad 1,8 miliona egzemplarzy, czyli ponad 800 tysięcy sztuk więcej niż luksusowego modelu późniejszej klasy S – W126.

Wybór jednostek napędowych, jak przystało na Mercedesa był ogromny mimo, że początkowo samochód oferowano tylko z dwiema dwulitrówkami. Najsłabszy to ośmiozaworowa jednostka o mocy 90 KM. Z tym silnikiem Baby Merca sprzedawano tylko przez dwa lata, gdyż później zastąpiła go jednostka 105 konna. Drugi, mocniejszy motor (190 E) miał 122 konie. Z czasem dołączyły mocniejsze silniki od 1.8 do 3.2 litra. Najmocniejszy seryjnie produkowany Mercedes 190 miał 235 KM. Obecnie jednym z najbardziej poszukiwanych prze kolekcjonerów jest model 190 E 3.2 AMG. Dwie wersje silników przygotowała również brytyjska firma Cosworth.

Pierwsze diesle dołączył do palety silników rok po premierze - najsłabszy generował 72 KM i osiągał 123 Nm momentu obrotowego z dwóch litrów pojemności. Od 1989 r. montowano już nieco mocniejszą, 75 konną wersję. Równie „mocną” jednostką był 190 D 2.2 (73 KM, 130 Nm). Dopiero pod koniec produkcji do oferty dołączyła turbodiesle 2.5 o mocy od 122 do 126 KM. Pośrednim wyborem był motor 2,5 litra bez turbosprężarki oferujący 90-94 KM. Niewysilone silniki wysokoprężne, podobnie jak w przypadku modelu W123 czy W124 bardzo często były sercami taksówek. Ba – wiele z nich jeździ po dziś dzień. A to o czymś świadczy.

Mercedes 190 dzięki świetnemu wykonaniu, dużej ilości silników oraz wysokiemu komfortowi jazdy zyskał wielu zwolenników. Nie przeszkadzał im nawet mały (410 litrów) i niezbyt foremny bagażnik oraz brak innej wersji nadwoziowej niż sedan.

Dziś Mercedes 190 jest nadal ciekawym kąskiem na rynku samochodów używanych. Za najbardziej wysłużone egzemplarze z często niewiadomą przeszłością zapłacimy kilka tysięcy złotych, jednak zadbane, nieźle wyposażone samochody to wydatek nawet rzędu dziesięciu tysięcy. A za takie pieniądze można kupić już następcę sto dziewięćdziesiątki – model W202, którego nazywano już C – Klasse.

Najmniejszy (aż do premiery A klasy) Mercedes gabarytowo niewiele się zmienił. Mierzył również niecałe 4,5 metra, jednak jego nadwozie było nowocześniejsze. Styliści nie zdecydowali się na drastyczne zmiany wizualne – karoseria została przygotowana z charakterystycznym dla producenta spokojem designerskim. Gdy nowy model klasy średniej wchodził do sprzedaży w 1993 r. był nieco droższy niż poprzednik, jednak jego wyposażenie standardowe - bogatsze (ABS, poduszka powietrzna kierowcy). Za podstawową wersję benzynową (C180) należało zapłacić niecałe 41 tysięcy marek niemieckich. Topowy model C36 AMG był ponad dwukrotnie droższy – 95,5 tysiąca DM.

Samochód był oferowany w czterech wersjach wyposażeniowych - Classic, Espirt, Elegance i Sport. Różniły się rodzajem wykończenia deski rozdzielczej (drewno lub plastik), zawieszeniem (Sport i Espirt były niższe o 25 mm) oraz rodzajami tapicerek. Na zewnątrz wersję Elegance można rozpoznać po chromowych klamkach. Z czasem klasa C była wypuszczana w wersjach limitowanych - np. Sport DTM, ATP Tour czy Champion Limited. Samochody miały bogatsze wyposażenie i np. felgi aluminiowe w standardzie.

Gama silników, podobnie jak u poprzednika była bardzo duża. Podstawową jednostką był szesnastozaworowy silnik 1.8 o mocy 122 KM. Poza tym dostępne były jednostki 2.0 (136 KM), 2.0 Kompressor (192 KM), 2.3 (150 KM), 2.3 Kompressor (193 KM), 2.4 (V6, 170 KM), 2.8 (193 - 197 KM). Podstawowy nieuturbiony diesel generował 75 KM z 2 litrów. Fani nieco żwawszego podróżowania mogli zdecydować się na silnik wysokoprężny 2.2 (95 KM), a później również na silniki z rodziny CDI - od 102 do 125 KM. Od połowy 1995 roku produkowano również W202 z silnikiem 2.5 TD o mocy 150 KM.

C-Klasa pokazywała pazur w wersjach przygotowanych przez AMG. Na przestrzeni siedmiu lat produkcji nadworny tuner Mercedesa przygotował cztery modele – C32 (R6, 3.2 l., 220 KM), C36 (R6, 3.6 l., 280 KM) , C43 (V8, 4.3 l., 306 KM), C55 (V8, 5.5 l., 347 KM). Najmocniejszy z nich zapewniał przyspieszenie do setki w granicach 5,5 sekundy oraz prędkość maksymalną 250 km/h (ograniczoną elektronicznie).

Przez pierwsze dwa lata model W202 był sprzedawany bez żadnych zmian, jednak we wrześniu 1995 najmniejszy Mercedes przeszedł mały lifting - wprowadzono białe klosze kierunkowskazów, przemodelowano deskę rozdzielczą, poszerzono przednią oś, dodano nowe silniki. Większe zmiany zaszły dopiero w 1997 r., kiedy to zmieniono zderzaki, atrapę chłodnicy, tylne lampy, felgi oraz umiejscowienie anteny. Rok wcześniej, w lutym 1996 r. do oferty dołączył model kombi.

Klasa C W202 przez wielu nazywany jest ostatnim prawdziwym Mercedesem – prostym w konstrukcji i stylistyce. Nie można podważyć jego świetnej jakości wykonania, dobrych silników benzynowych i starych diesle, jednak model cierpiał na problem z korozją. Jeszcze w latach osiemdziesiątych czy na początku kolejnej dekady korozja Mercedesa była czymś niemal abstrakcyjnym – jeśli egzemplarz nie miał przeszłości powypadkowej to kilkulatek nie mógł być skorodowany. Niestety W202 jest pojazdem, które pod tym względem odstaje od starej szkoły i podobnie jak popularny okularnik – rdzewieje. Newralgicznym punktem jest tylne nadkola i okolice bagażnika oraz dolna część drzwi.

W 2000 r. klasa C weszła w kolejną fazę rozwoju – a to za sprawą nowego modelu oznaczonego nazwą fabryczną W203. Ale o tym już w następnym odcinku historii klasy C.

fot. Mercedes

Dodano: 13 lat temu,
autor: Michał Szukalski
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .