Brytyjski Peel - najmniejsze autko świata powraca

Trzech brytyjskich biznesmenów postanowiło wznowić po kilkudziesięciu latach produkcję pewnego minisamochodu o bardzo swojsko brzmiącej nazwie Peel. Z drugiej strony takie przedsięwzięcie jest niezwykle ciekawe. Być może inne marki po wielu latach wznowią produkcję swoich kultowych modeli.


Na początek odrobina historii. Otóż Peel to najmniejszy na świecie samochód dopuszczony do ruchu drogowego. Auto było produkowane seryjnie i wbrew pozorom cieszyło się sporą popularnością. Niestety problemy finansowe firmy wymusiły zamknięcie produkcji. Peel P50 był autkiem jednoosobowym o niezwykle minimalistycznych rozmiarach.

Otóż autko miało 134 cm długości, 132 cm wysokości i 99 cm szerokości, a ważyło tyle co nastolatek - 59 kg. Peel P50 posiadał trzy koła i jedno przednie światło. Jego mały silnik o pojemności 49 cm sześciennych pozwalał osiągnąć mu zawrotną prędkość 61 km/h. Nie jest to wcale śmieszne, gdyż 61 km/h w samochodzie wielkości skrzynki pocztowej to ekstremalny wyczyn.

Co ciekawe, auto nie posiadało wstecznego biegu, więc manewrowanie Peel'em w mieście lub na parkingu było ryzykowną grą. Jeśli jednak nie udało się "wyrobić", należało wysiąść z samochodu i obrócić go za pomocą specjalnego uchwytu - genialne rozwiązanie. Decyzja o wznowieniu produkcji zapadła chyba głównie ze względu na coraz większą popularność tego typu pojazdów ekologicznych, a Peel jest idealnym połączeniem ekologi i ekonomi przy dzisiejszych cenach paliw. Jest jednak małe "ale", jednak o tym napiszemy na deser.

Obecnie w ofercie firmy możemy znaleźć dwa modele. Jeden z nich ma silnik spalinowy, drugi zaś, zgodnie z duchem czasu i modą, silnik elektryczny. Peel z silnikiem spalinowym o pojemności 49 cm sześciennych i mocy 3,5 KM, pozwala rozpędzić pojazd do 45 km/h. W wersji nowoczesnej zastosowano bezszczotkowy silnik elektryczny o mocy 1,5 KM, który rozpędza autko do 25 km/h. Niestety zasięg jest dość skromny - 50 km. Obawiamy się, że tym razem Peel nie zyska wielkiej popularności. Otóż koszt samochodu wielkości pudła po pralce to ponad 30 tysięcy złotych. Nie wróżymy sukcesów, ale cieszymy się, że taka inicjatywa została w ogóle wcielona w życie.

Dodano: 12 lat temu,
autor: Kobieta i auto
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .