Przygotuj akumulator do zimy

Nie ma chyba nic bardziej irytującego, niż samochód, który nie chce zapalić w zimny poranek.


Nie ma chyba nic bardziej irytującego, niż samochód, który nie chce zapalić w zimny poranek. Przekręciłam kluczyk do pozycji zapłonu, a mimo to nie zapaliła się żadna kontrolka na desce rozdzielczej, nie usłyszałam znajomego warkotu pod maską. Wiedziałam: to akumulator - niewielka czarna skrzynka z dwoma bolcami, która dostarcza prąd potrzebny do uruchomienia silnika.

Sprzedawane w XXI wieku akumulatory wytrzymują z reguły ok. 3-5 lat. Starsze mogą zawieść w każdej chwili, bez żadnego ostrzeżenia. Latem, przy wysokich temperaturach, nawet dość mocno rozładowana bateria jest w stanie odpalić silnik. W chłodne dni – niestety już nie, bo wraz ze spadkiem temperatury maleje przewodność wypełniającego akumulator elektrolitu, a to wpływa na zmniejszenie jego pojemności, czyli popularnie siły potrzebnej do kręcenia rozrusznika.

Gdzieś czytałam, że przy temperaturze minus 10 stopni, w ciągu nocy akumulator zmniejsza swoją sprawność o nawet połowę. Niska temperatura powietrza powoduje również zastyganie oleju w silniku i skrzyni biegów, przez co wzrastają opory, jakie musi pokonać rozrusznik, a wtedy rośnie pobór prądu z akumulatora podczas rozruchu auta. Ponadto o tej porze roku akumulator częściej szwankuje, bo jest słabiej ładowany w czasie jazdy. Więcej energii zużywają światła, nawiewy, system podgrzewania foteli czy wycieraczki.

Co powinien więc zrobić przezorny kierowca? Przed nadejściem zimy dobrze byłoby sprawdzić stan akumulatora. Najlepiej zrobić to w warsztacie, który posiada specjalny tester do kontroli akumulatorów i systemów ładowania w samochodzie. Sprawność akumulatora można też określić „na słuch”: jeśli kręci żwawo rozrusznikiem, istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest w porządku.

Przy okazji warto pomyśleć o małym serwisie. Czyścimy bieguny akumulatora i zaciski na przewodach, czyli tak zwane potocznie klemy. Następnie smarujemy je wazeliną techniczną. Po co? Bo dodatkowo zwiększa ona zdolność przewodzenia prądu.

Wbrew pozorom to proste zadanie. Odłączamy jedną klemę i podłączamy przewody prostownika na ok. 10-12 godzin. Przewód czerwony należy podpinać pod tak zwaną klemę dodatnią, natomiast czarny pod ujemną. Jeśli klemy pokryły się nalotem lub rdzą i nie jesteśmy w stanie odczytać ich oznaczeń, możemy je przeczyścić szczotką drucianą bądź papierem ściernym. Pamiętajmy, że oznaczenia biegunów znajdują się również na akumulatorze. Jeśli w samochodzie znajduje się komputer, który nie pozwala na zdjęcie klemy z akumulatora (trzeba to sprawdzić w instrukcji obsługi) to najlepiej ładować akumulator w serwisie samochodowym przygotowanym do tego. Pamiętać należy, by wyjąć kluczyki z samochodu, bo przy odłączaniu i ponownym podłączaniu akumulatora centralny zamek może zamknąć drzwi.

Jeśli Twój akumulator zbliża się do granicy wieku, kup prostownik. Zanim jednak wydasz 50 zł na najtańszy prostownik, znaleziony na półce supermarketu, zastanów się, czy warto. Być może lepiej zapłacić nieco więcej i kupić sprzęt, który bezawaryjnie posłuży przez wiele lat. Przekroczenie granicy 100 zł pozwala na zakup urządzenia, które wyposażone jest w zabezpieczenia przed przeciążeniami spowodowanymi ładowaniem całkowicie rozładowanego akumulatora, przed zwarciem czy odwrotnym podłączeniem przewodów.

Jeżeli chcesz kupić dobry prostownik mikroprocesorowy, który może ładować zarówno baterie kwasowo-ołowiowe jak i żelowe, musisz przygotować się na wydatek minimum 250 zł. Nowej generacji prostowniki nie wymagają ustawiania. Jedyne co musimy zrobić, to odpowiednio podłączyć je do akumulatora.

Na ogół optymalne napięcie w samochodzie osobowym to od 12,4 do 13 voltów. Jeśli natężenie prądu będzie gwałtownie wzrastać po podłączeniu pod ładowarkę lub akumulator w ogóle nie będzie się ładować, wtedy należy pomyśleć o kupnie nowego urządzenia. Próby „ratowania” go przyniosą krótki efekt. Kupując akumulator w markecie, wcześniej spisz parametry dotychczasowego. Ważne są rozmiar, pojemność, napięcie, rozmieszczenie biegunów i rodzaj przyłączy, czyli klem.

Akumulatory są różnych rozmiarów, zbyt duży się po prostu nie zmieści się pod maską, a zbyt mały trudno będzie przymocować. Niektóre samochody, np. japońskie, mają bieguny minusowe po prawej stronie jak w niektórych autach japońskich i koreańskich oraz mniejsze klemy, np. starszy ford czy chevrolet.
Dodano: 10 lat temu,
autor: Kobieta i auto
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .