Warsaw Motorcycle Show – raj na dwóch kółkach

Targi motocyklowe w stolicy to największa impreza dla miłośników jednośladów w Polsce. W tym roku mamy nie lada gratkę, bo przynajmniej 24 premiery. Ale to nie wszystko, co dla zwiedzających przygotowali organizatorzy.

Nastroje w branży motocyklowej nie są najlepsze. Producenci obawiają się coraz mniejszego zainteresowania motocyklami i to zarówno w Europie, jak i na rynku polskim. Przyczyn może być wiele. Nadwiślański boom na motocykle o pojemności do 125 cm3 mamy chwilowo za sobą. Ci, co chcieli wejść w ten segment, już dokonali zakupu, a jeszcze za mało czasu minęło, by zdecydowali, czy nie przesiąść się na coś większego. Niezależnie czy ma być to maxiskuter czy „dorosły” motocykl.

W klasie dużych motocykli o pojemnościach powyżej 750 cm3 też nie jest idealnie. W 2017 roku sporo marek odnotowało spadek sprzedaży, w tym czołowi gracze, jak Harley-Davidson, Suzuki, Kawasaki i najbardziej poszkodowana tu Yamaha. Na szczęście reszta zanotowała wzrosty, w tym lider tego segmentu, czyli niemieckie BMW. Na zielono świecą się także strzałki wzrostu Ducati, Hondy, KTM oraz Triumpha.

Choć ubiegły rok nie dla wszystkich okazał się udany, to na brak premier nie możemy narzekać. Nowe motocykle wylewają się z każdego niemal stoiska i wszyscy znajdą wśród nich coś dla siebie. Od przyjaznych dla portfela miejskich jednośladów z dalekiej i nieco bliższej Azji, po klasyczne wcielenia turystyków czy chopperów w nowoczesnym wydaniu.

 

Strefa kategorii B

W sezonie 2015 segment jednośladów klasy 125 cm3 przeżył rozkwit. Największym beneficjentem wprowadzonych regulacji, pozwalających kierowcom z prawem jazdy kategorii B prowadzić nieduże jednoślady, okazał się rodzimy Romet. Polska marka korzysta oczywiście z dobrodziejstwa dalekowschodnich producentów, ale dzięki temu jest w stanie zaoferować niską cenę swoich produktów. Na ich ilość nie można narzekać – 22 modele gwarantują, że każdy znajdzie coś dla siebie. W ofercie są skutery, nakedy, ścigacze, a nawet chopper ze skrzynią bezstopniową CVT. Ale to i tak za mało, bo w tym roku dołącza do nich m.in. Romet Pony 125 Maxi inspirowany Ducati Monsterem. Drugą nowością jest nieduże enduro, Romet CRS Fi 125.

Na stoisku Kymco można zobaczyć drugie wcielenie świetnie przyjętego skutera Like 125i. Obłe kształty niewiele odbiegają od tego, co już znamy. Za to na stoisku firmy Keeway znajdziemy model K-Light 125i. Nazwa niewiele mówi, ale wygląd nawiązuje do rasowych chopperów zza wielkiej wody. Dużo stylu za niewiele kasy.

 

Inwazja 400-ek

Piły łańcuchowe? Nic z tych rzeczy – na stoisku marki Husqvarna znajdziemy cudnie stylizowane modele 401 w dwóch wersjach. Pierwszy nosi nazwę Svartpilen (czarna strzała) i jest miejskim scramblerem, zaś Vitpilen (biała strzała) nawiązuje do cafe racerów. Obydwa motocykle zaprojektowano z wyjątkową starannością, dzięki czemu są małymi dziełami sztuki nowoczesnej na kołach.

Kymco Xciting S 400 to maxiskuter o sportowym zacięciu w odświeżonym wydaniu. Poprawiono co nieco, by jeszcze bardziej uprzyjemnić sprinty przez zatłoczone miasta. Na prawdziwych kolekcjonerów mocnych wrażeń czeka zielona „czterysetka”. Na stoisku Kawasaki debiutuje bowiem Ninja 400 z niedużym, ale mocnym silnikiem, oferującym 45 KM.

 

Ahoj przygodo!

Najpierw oddajmy głos Austriakom. KTM zaprezentował nową wersję enduraka Freeride. O tyle ciekawą, że jedyną w ofercie. Norma Euro 4 zamordowała dwusuwy, dodatkowo pomarańczowi postanowili zredukować pojemność czterosuwa do 250 cm3. Efekt to właśnie Freeride 250 F, czyli maszyna do błocenia, brudzenia się i grząźnięcia, gdzie się tylko da.

Nie wszyscy lubią takie ekstrema, jakie przygotował KTM i na co dzień wolą softcore’ową odmianę enduro, dodatkowo umożliwiającą dalsze wypady. Z myślą o nich spieszy Triumph, mając w zanadrzu dwie tygrysie nowości. To oczywiście model Tiger w dwóch wersjach silnikowych, debiutujący jako 800-ka i 1200-ka. Obydwie nowości można kupić w dwóch odmianach, bardziej turystycznej XRT oraz w nieco bardziej off-roadowej XCA.

 

"Goło i wesoło"

Nie ma co ukrywać, że najnowsze trendy w branży motocyklowej podyktowane są fascynacją miłośników dwóch kółek nakedami, scramblerami, cafe racerami i ogólnie pojętą klasyką. Już każda licząca się firma podjęła działania w celu uzupełnienia, lub poszerzenia oferty w tym kierunku. KTM pokazał szalonego „golasa” o nazwie 790 Duke wyposażonego w 105-konny silnik, pozwalający na sporą dawkę szaleństwa. Szwedzka Husqvarna przywiozła do naszego kraju spokojniejszego nakeda 701 Vitpilen, którego napędza jednostka o znacznie rozsądniejszej mocy 75 KM. Stylistyka nawiązuje do mniejszych modeli 401, lecz ma w sobie więcej zadziorności.

Kawasaki poszło w kierunku totalnej klasyki. Nowy Z900 RS to mocny naked, nawiązujący do najlepszych lat marki i modelu Z1 z 1972 roku. Odwołanie się do korzeni było nieuniknione, ale to świetne posunięcie. W końcu Z1 (900-ka) znacząco przyłożyła się do popularyzacji idei rzędowej czwórki i motocykli zielonej marki. Kolejnym atutem nowej Kawy jest stalowa rama. Miłośnicy klasycznych motocykli z pewnością ją docenią, choć aluminiowy szkielet konkurencyjnej Yamahy XSR900 też znajduje swoich wyznawców.

Wspomniana Yamaha ma w tej materii także swoje „dwa grosze” do dorzucenia. Obydwa noszą oznaczenia MT, czyli mistrzów momentu obrotowego. Pierwszy to MT-09 SP, drugie po MT-10 SP podejście do usprawnienia seryjnej maszyny poprzez dodanie półaktywnego zawieszenia Öhlinsa, dzięki czemu można śmiało pozwolić sobie na znacznie odważniejsze poczynania na jednym z torów wyścigowych. Druga nowość to odświeżony MT-07, który w nowy sezon wchodzi z nowym zawieszeniem. Z tyłu jest regulacja tłumienia odbicia, z przodu więcej sztywności.

Na miłośników fabrycznych cafe racerów nowość czeka na stoisku Suzuki. SV 650 X to nic innego, jak doskonale znany naked wyposażony w stylową owiewkę, większy zbiornik paliwa i regulowany widelec.

 

Waga ciężka

Na stoisku niemieckiej marki postawiono tyle egzemplarzy R nineT, że niejeden importer nie powstydziłby się takiej rocznej sprzedaży. Do tego kilka szlagierów w postaci upragnionych przez wielu z nas GS-ów i o frekwencję nie ma się co martwić. Ale prawdziwa nowość jest jedna i nazywa się BMW K 1600 Grand America. To rozwinięcie znanej serii K 1600 obudowanej kuframi i wyposażonej w całą listę luksusowych dodatków. Zabierze nas na koniec świata i z powrotem pod warunkiem, że droga będzie wyasfaltowana.

Z nieco innej bajki jest nowość amerykańskiego producenta. Harley Davidson Sport Glide to też pełnowymiarowa maszyna lecz powstała, by cieszyć na nieco krótszych dystansach. Także ma kufry i potężny motor, ale i sportowy charakter. Oczywiście w pojęciu amerykańskim, czyli po naszemu to typowa kanapa z cudownym dźwiękiem i możliwością zapakowania czegokolwiek.

 

Dziwolągi i egzotyki

Na koniec trzy osobliwości. Pierwsza spod znaku F. B. Mondial, czyli jednej z najmniej znanych marek włoskich, nosi nazwę HPS. W formie popularnej 125-ki wygląda jak cafe racer za milion dolarów, czyli jest idealnym przedstawicielem włoskiej szkoły designu, ale niestety żadną nowością. Za to HPS 300 właśnie debiutuje na rynku, a w dodatku oferuje 25 KM. Nie, nie jest to dużo, ale powiezie z godnością nawet bardziej postawnych riderów przez miasto. W dodatku przyciągnie wzrok (nie tylko) płci pięknej.

Prawdziwym dziwolągiem jest Yamaha Niken. To trójkołowiec w stylu Tricity 125 tyle, że napędzany wspaniałym silnikiem, pochodzącym z modelu MT-09. Niebywałe szaleństwo, w dodatku (podobno) doskonale sprawdzające się na krętych drogach.

Jeśli „skręca” was na samą myśl, że ktokolwiek w okolicy mógłby jeździć czymś choćby podobnym do waszego sprzętu, to właśnie pojawiło się rozwiązanie tego problemu. Nazywa się Benelli Leoncino i jest „klasyczną odmianą klasyki”, czyli stylową 500-ką. Nie, żaden sąsiad takiego nie ma! Macie to jak w banku.

 

Nie tylko motocykle

Na odwiedzających Warsaw Motorcycle Show, oprócz premier i całego spektrum motocykli, skuterów, a nawet rowerów, czekało też szereg atrakcji, m.in. pokaz motocrossu, spotkania z zawodnikami motocyklowymi, koncerty, zlot motocykli, pokaz stuntu (na H-D!), czy atrakcje związane z imprezą towarzyszącą Warsaw Tattoo Days.

Dodano: 6 lat temu,
autor: Marcin Lewandowski,
zdjęcia: Marcin Lewandowski
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .