Shift 2: Unleashed - recenzja

W 2009 roku nastąpił kolejny zwrot w serii Need for Speed - pojawił się Shift - produkt celujący w innego typu odbiorcę niż wydawane poprzednio gry prezentujące mroczny świat ulicznych wyścigów. Produkcja zdobyła uznanie na tyle, że postanowiono stworzyć kolejną część, tworząc jednocześnie submarkę - wyrzucono z tytułu frazę Need for Speed. Tak powstał Shift 2: Unleashed.

Shift 2: Unleashed stara się wejść w segment pomiędzy grami zręcznościowymi (np. Need for Speed: Hot Pursuit), a symulacjami pokroju Forza Motorsport 3 czy Gran Turismo 5. Podobnie jak twórcy Grid, Slightly Mad Studio próbuje tworzyć gry z rozbudowanym modelem jazdy, dużą ilością deformowalnych samochodów, jednocześnie zapewniające wartką akcję na torze i poziom trudności odpowiadający zarówno początkującemu, jak i osobie bardziej zaawansowanej. Shift 2 jest grą, w której ciągle zbieramy jakieś punkty, podnosimy swój poziom doświadczenia, odblokowujemy nowe samochody, jednocześnie cały czas jadąc zderzak w zderzak.

O ile w ostatniego Hot Pursuit bez problemu można było grać na klawiaturze lub padzie, o tyle w Shift 2: Unleashed znacznie lepszym pomysłem jest pokonywanie kilometrów za kierownicą. Oczywiście nie jest to wymóg – twór Slightly Mad Studio nie jest ekstremalnym symulatorem pokroju GT Legends, do którego bez dobrego „kółka” nie ma co podchodzić. Gracz poradzi sobie bez względu na rodzaj kontrolera, jednak znacznie większą przyjemność daje jazda na dobrej kierownicy. Przy projektowaniu modelu jazdy brali udział prawdziwi kierowcy Tommy Milner (aktualnie ściga się w cyklu American Le Mans prowadząc Corvette) oraz Vaughn Gittin Jr – renomowany amerykański drifter jeżdżący Fordem Mustangiem GT. Wydawca zainwestował także pieniądze w Team Need For Speed biorący udział w wyścigach. Doświadczenie i dane zdobyte w różnych imprezach zostało przeniesione do gry. Twórcy chwalą się, że ich silnik fizyczny jest najbardziej zaawansowanym w historii gier wideo. Na ile to rzeczywiste starania, a na ile marketing – tego nie wiadomo. W każdym razie – Shift 2 nie jest najbardziej realistyczną grą wyścigową, ale dzięki dużej konfigurowalności pozwala świetnie bawić się zarówno doświadczonym, jak i początkującym graczom.

Jedną z największych nowości zapowiadanych w Shift 2 była kamera z wnętrza kasku, która miała podnieść realizm. Jest to bez wątpienia pomysł świetny, ale na papierze. Mimo kilku prób przejazdu miałem zawsze czasy gorsze niż grając na standardowym widoku z wnętrza. Powód jest jeden – podczas skrętu nasz kierowca przesuwa nieco głowę w stronę zakrętu. Jest to zachowanie zupełnie normalne, jednak podczas zabawy skutecznie utrudnia nam pokonywanie łuków na maksymalnej możliwej prędkości. Z tego powodu większość graczy potraktuje nowy widok w kategorii ciekawostki, a podczas wyścigów będą korzystać z dotychczas znanych kamer. Te z kolei nie sprawiają kłopotów, a kamera z wnętrza wygląda doskonale i śmiem twierdzić, że kokpity samochodów prezentują się lepiej niż te w Gran Turismo 5.

Mocnym punktem są bez wątpienia wyścigi nocne, które wymagają większej koncentracji i doskonałej znajomości trasy. Mrok buduje niesamowitą atmosferę ryzyka, przez co rozgrywka jest jeszcze bardziej emocjonująca.

Nowością w podserii Shfit jest Autolog, system znany z Hot Pursuit polepszający komunikację między graczami – jeśli pobijesz rekord, twoi znajomi grający w Shift 2 zostaną powiadomieni o tym i będą mogli błyskawicznie pokazać Ci, że to jednak oni lepiej prowadzą wirtualne bolidy.

Tryb kariery jest standardowy - zaczynamy od wyścigów w najniższej klasie, gdzie do dyspozycji mamy pojazdy pokroju Seata Leona Cupra. Z czasem wspinamy się coraz wyżej w hierarchii wyścigowej by na końcu ścigać się w Mistrzostwach Świata FIA GT1. Zanim do tego dojdzie zbierzemy jednak wiele nagród oraz spędzimy trochę czasu na tuningu. Samochody modyfikować można w sposób bardziej zaawansowany niż w poprzednich seriach. Jako miłośnik Need For Speed: Porsche od razu odnalazłem analogię w modyfikacji mechanicznej jaką umożliwiono w Shift 2. Podczas zabawy musimy jeździć w zwykłych wyścigach, próbach czasowych, pojedynkach, eliminatorach oraz driftach, które według mojej oceny są trudniejsze niż w poprzedniku. Mam wrażenie, że niektórzy będą dość mocno narzekać na ten tryb zabawy.

Paleta dostępnych samochodów jest jak przystało na serię NFS – różnorodna. Mamy zarówno hatchbacki, niewielkie coupe, jak i potężne wyścigowe potwory – zarówno te produkowane obecnie (np. Lamborghini Gallardo LP560-4 GT3) jak i klasyczne modele pokroju BMW M1 Procar. Po raz pierwszy w grze wideo pojawiło się Pagani Huayra, a wisienką na torcie jest niesamowity Mercedes SLR McLaren Stirling Moss. Poza tym mamy samochody Aston Martina, Chevroleta, Audi, Bentleya, Gumperta, Lotusa, Porsche, a nawet Radicala. Gracz do wyboru ma aż 120 modeli pochodzących od 40 producentów. Istnieje kilka gier, które posiadają wiele więcej pojazdów (Forza Motorsport 3 – ok. 600, Gran Turismo 5 – ok. 1000), jednak ciężko narzekać na brak samochodów. Tym bardziej, że każdy z nich został wykonany doskonale pod względem odwzorowania szczegółów.

Pod względem wizualnym gra wygląda jak poprzedniczka – oczywiście są jakieś drobne zmiany, jednak dla przeciętnego gracza okazują się niezauważalne. Mimo wszystko grafika wygląda dobrze, szczególnie jeśli chodzi o model zniszczeń oraz niektóre efekty. Shift 2: Unleashed wygląda bardziej jak duża aktualizacja do pierwszej części, a nie pełnoprawna kontynuacja. Jeśli więc nie grałeś nigdy w pierwszą część, to najpierw sprawdź ten tytuł, gdyż można go bardzo tanio kupić. Jak się spodoba – warto sięgnąć po następcę. Jeśli pieniądze nie grają roli, a należysz do grona osób lubiących realistyczne, jednak nie nazbyt symulacyjne gry wyścigowe, to Shift 2 powinien być dobrym zakupem.

Dodano: 12 lat temu,
autor: Michał Szukalski
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .