Szkodniki pod maską. Szczury, myszy, kuny, koty...
Nie tylko ludzie potrafią docenić samochody. Półtorej tony blach, przewodów, wykładzin i gąbek okazuje się świetnym schronieniem dla... zwierząt. Niestety żywe istoty potrafią dokonać sporego spustoszenia pod maską.
Najmniej szkód powodują koty. Są zainteresowane głównie schronieniem i ciepłem, jakie gwarantuje komora silnika – miejsce dobrze osłonięte przed działaniem czynników atmosferycznych i nagrzane nawet przez kilka godzin po zgaszeniu jednostki napędowej. Chodząc po samochodzie koty zostawiają ślady łap na lakierze. Na szczęście nie rysują barwnej powłoki. Przy próbach wciskania się do komory silnika koty mogą natomiast uszkodzić przewody – np. włącznik świateł biegu wstecznego. W skrajnej sytuacji, jeżeli kot nie zdoła opuścić na czas komory silnika bądź zablokuje się między różnymi podzespołami, może zostać zmielony przez wirujące paski i elementy osprzętu jednostki napędowej.
Bez trudu kupimy ultradźwiękowy odstraszacz, który emituje hałas o częstotliwości nie słyszanej przez ludzkie ucho, jednak dającej się we znaki zwierzętom. Urządzenia, w zależności od typu i funkcji, kosztują od kilkunastu do kilkuset złotych. Warto zwrócić uwagę na rodzaj zasilania. W sprzedaży są odstraszacze na 230V, baterie lub z przewodami pozwalającymi na podpięcie urządzenia do instalacji elektrycznej samochodu. Odstraszacze z wyższej półki wyłączają się samodzielnie po spadku napięcia - przeciwdziała to rozładowaniu akumulatora.
Nie brakuje także "domowych" sposobów. Niektórzy sugerują posmarowanie wybranych elementów lizolem, zawieszenie pod maską kostki toaletowej bądź ułożenie sierści psa lub kota. Inni twierdzą, że zwierzęta unikają zapachu cytryny i wystarczy umieścić pod maską kawałek tego owocu. Częstotliwość korzystania z samochodu nie ma większego wpływu na prawdopodobieństwo uszkodzenia pojazdu przez zwierzęta. Sporadycznie używane auta są świetnym miejscem do stworzenia gniazda, często jeżdżące kuszą przyjemnym ciepłem rozgrzanych elementów.