Aston Martin DB 2 - angielskie piękno, polska moc

Każdy , dla kogo Aston Martin jest obiektem marzeń lub pasji, kto po dziś zachwyca się pięknem tej angielskiej marki, prędzej czy później powinien usłyszeć o modelu DB 2. Modelu, który zapoczątkował erę Davida Browna i stał się autem, który wykształtował charakter dla dzisiejszych egzemplarzy.

Sportowe zmagania

DB 2 był drugim autem wyprodukowanym przez firmę Aston Martin po objęciu jej przez Davida Browna. Aby ugruntować swą pozycję na rynku samochodów sportowych, nie wystarczyło tylko budować piękne i szybkie samochody. Tutaj potrzebne były sukcesy sportowe. Cel był jeden i miał dość krótką nazwę – Le Mans.

W 1949 roku Aston Martin wystawia do wyścigu 3 modele DB2. Dwa z nich wyposażone są w dwulitrowe, czterocylindrowe silniki znane z modelu DB1 a trzeci posiada najnowszy motor 2,6 litra LB6, przeszczepiony z samochodów marki Lagonda.

Ten prestiżowy wyścig okazuje się być dla firmy prawdziwą katastrofą. Pierwszy samochód dociera do mety na siódmym miejscu, drugie auto z silnikiem 2,6 litra ulega awarii i wycofuje się wyścigu, ale najgorszym ciosem staje się wypadek trzeciego samochodu, w którym ginie fabryczny kierowca Astona Martina.

Po takim debiucie, dla prawdziwych zapaleńców pozostaje tylko jedno. Brać się do ostrej pracy i zapomnieć o porażkach. W kolejnych miesiącach DB2 pokazuje swój potencjał i zajmuje 3 miejsce w 24 – godzinnym wyścigu w Spa. W roku 1950 kierowca John Wyer, biorący udział w Le Mans wygrywa Index of Performance i zajmuje 55 miejsce w kwalifikacjach a w roku 1952 DB2 odnosi zwycięstwo w swojej klasie w wyścigu Mille Miglia.

DB2 wyznacza drogę dla następców

Szybko zdobywane, sportowe sukcesy nie pozostały niezauważone. DB2 prędko ugruntował swoją pozycję na rynku sportowych samochodów i cieszył się coraz większym powodzeniem. Samochód wyposażono w sześciocylindrowy silnik z dwoma wałkami rozrządu w głowicy, zaprojektowany przez znanego W.O. Bentleya, który nadawał się doskonale do fabrycznego tuningu. Jego moc zwiększono do 125 KM a wersję tę o fabrycznie zwiększonej mocy opatrzono nazwą Vantage. Poszycie auta wykonano ze stopów lekkich a cała przednia część odchylała się do przodu, by zapewnić dobry dostęp do silnika. Wnętrze auta było wówczas dość skromne. Zegary umieszczono centralnie na desce rozdzielczej w drewnianej zabudowie. W angielskim stylu wskazówka prędkościomierza wędrowała odwrotnie, do wskaźnika obrotów, a prędkościomierz optymistycznie wyskalowano do 140 mil/h (ok. 225 km/h).

W latach 1953 – 1957 pojawił się model DB2/4. Oznaczenie to wskazywało, iż zdolny był przewozić cztery osoby w układzie foteli 2+2. Pojemność silnika powiększono do 2992 ccm a moc pojazdu wynosiła 140 KM.

Aston Martin DB2 był niejako pionierem przecierającym szlaki dla tej wspaniałej marki. To właśnie w tym aucie po raz pierwszy postanowiono przednią atrapę zaprojektować według kształtu znanego nam do dzisiejszego dnia. Model DB2/4 miał też zaszczyt stać się pierwszym sportowym autem o nadwoziu hatchback, na wiele lat przed Jaguarem Typ E.

Polski akcent

Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o Polskim wkładzie mającym duże znaczenie w ugruntowaniu pozycji DB2 na rynku samochodów sportowych, dla których najważniejszym przecież aspektem jest moc silnika.

Firmy z lat 50tych często posuwały się do tak zwanego, fabrycznego tuningu. Ówczesne silniki dysponowały wystarczającą pojemnością, z której można było wykrzesać sporo więcej mocy, bez ujmowania żywotności danego motoru. Sprytnie zauważył to polski Inżynier Tadeusz Marek (znany za granicą jako Tadek Marek). Zdołał on skutecznie podnieść moc silnika z istniejących 140 do 165 KM, a z tego samego motoru, przygotowanego do wyścigów Pan Marek wykrzesał 214 KM. Tadeusz Marek stał się również znany jako projektant montowanego w modelu Aston Martin DB4 silnika 3,7 litra dysponującego mocą 240 KM.

Aston Martin DB2 jest do dziś odbierany jako prekursor linii sportowych aut w stylu hatchback. Długi tył, krótki przód narodził się wraz z modelem DB2 i do dziś nie znika z desek kreślarskich stylistów. Przyniósł iście złotą erę dla marki Aston Martin pod dowództwem Davida Browna a nas przyprawia o uśmiech na twarzy dając świadomość iż pod jego maską drzemie angielska moc rozbudzona polskimi dłońmi.

Dodano: 15 lat temu,
autor: Przemysław Chudy
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .