Opel Corsa D - maluch na sterydach

Pierwsza generacja, debiutująca w 1982 roku, mierzyła 365 cm długości. Model z lat 1993 - 2000 był o 9 cm dłuższy. Corsa C produkowana w latach 2000 - 2006 była nieznacznie krótsza od poprzedniczki, ale za to szersza aż o 3 cm. Jednak debiutująca w 2006 roku Corsa D obaliła wszelkie granice - długość 4 m, szerokość 171 cm i wysokość 149 cm zbliżyły to małe z założeniu auto miejskie wymiarami zewnętrznymi do aut kompaktowych!

Potężna i masywna – te słowa, jako pierwsze cisną się na usta spoglądając na zgrabną sylwetkę auta. Doskonale narysowana linia nadwozia, z potężnymi reflektorami przednimi zachodzącymi głęboko na maskę i błotniki, subtelnie wyeksponowane nadkola, stylowo opadająca linia okien i tylne lampy stanowiące uzupełnienie przednich. Corsa D z zewnątrz naprawdę może się podobać. Co ciekawe, w jej linii nadwozia wprawne oko bez problemu dostrzeże niemieckie geny.

Wnętrze jest klasą samą w sobie, i nie tylko za sprawą przestrzeni, jaką oferuje. Rozstaw osi wynoszący ponad 2.5 m nie tak dawno charakteryzował auta kompaktowe. W Corsie D ten sam rozstaw osi sprawia, że pasażerowie przednich siedzeń, nawet ci najroślejsi, mają miejsca pod dostatkiem. Na tylnej kanapie, w zależności od konfiguracji przedniej części nadwozia, wygodnie usiądą dwaj a nawet trzej stosunkowo niscy pasażerowie. Bagażnik o pojemności blisko 300 l to także doskonały wynik – godny słabszych aut kompaktowych (Corolla).

Wykonanie wnętrza i koncepcja deski rozdzielczej zasługują także na najwyższe słowa uznania. Dobre materiały wykończeniowe, nowoczesny i jednocześnie atrakcyjny projekt kokpitu sprawiają, że Corsa D przypadnie do gustu osobom ceniącym oryginalność i dynamizm. Cztery owalne dysze nawiewów nawiązują stylem do zegarów umieszczonych wzorem innych producentów w subtelnych tubach. Całość prezentuje się bardzo atrakcyjnie.

Corsa D, z czego niewiele osób zdaje sobie sprawę, to bliźniacza konstrukcja z Fiatem Grande Punto. Ta sama płyta podłogowa, z prostym konstrukcyjnie zawieszeniem sprawia, że auto nie zrujnuje budżetu domowego w razie niespodziewanych interwencji mechanika. Kolumny MacPhersona z przodu oraz niemal niezniszczalna belka zespolona z tyłu zapewniają autu przyjemnie sprężystą charakterystykę – samochód nadmiernie nie wychyla się w szybko pokonywanych łukach, jednocześnie zapewniając skuteczne tłumienie nierówności.

Pod maską auta pracować mogła plejada udanych (w większości) jednostek benzynowych i wysokoprężnych. No może poza bazowym i zdecydowanie niepolecanym trzycylindrowym silniczkiem benzynowym o mocy 60 KM, który denerwował kulturą pracy i mizernymi osiągami. Zresztą trwałością i oszczędnością także jakoś się nie wyróżniał – spalał w mieście nawet 7 – 8 litrów i często zmagał się z usterkami zaworu recyrkulacji spalin EGR, którego wymiana mogła kosztować nawet 700 – 800 PLN!

Zdecydowanie bardziej godnymi polecenia są jednostki 1.2 i 1.4 l – spalają tylko nieznacznie więcej paliwa, niż silnik litrowy, zapewniając przy tym o niebo lepszą kulturę pracy, osiągi i zdecydowanie wyższą niezawodność. Dodatkowo, zamiast paska rozrządu, mają trwały i w teorii bezobsługowy łańcuch.

Silniki o pojemności 1.6 l montowane w wersji GSI (150 KM) i OPC (turbodoładowany, 192 KM) to propozycje dla osób ceniących sobie przede wszystkim doskonałe osiągi. W wersji OPC Corsa potrzebuje tylko nieznacznie powyżej 7 s na rozpędzenie się do 100 km/h!

Z wersji wysokoprężnych wymienić można fiatowski silnik 1.3 l produkowany w Polsce i 1.7 CDTI o mocy 125 KM. Wersja 1.3 CDTI (75 lub 90 KM) to udana konstrukcja napędzana łańcuchem, która zapewnia przyzwoite osiągi i spala minimalne ilości paliwa (przy bardzo delikatnym obchodzeniem się z pedałem gazu w trasie można uzyskać wynik nawet poniżej 4 l). Jednak osoby z ciężką nogą twierdzą, że Corsa D z tym silnikiem w zakorkowanym mieście potrafi spalić nawet więcej niż 8 l/100 km!

Wersja 1.7 CDTI konstrukcji Isuzu to jednostka zdecydowanie mocniejsza i tylko nieznacznie bardziej łasa na olej napędowy – w trasie spala ok. 5.5 l/100 km. Jednak zapewnia przy tym o wiele więcej frajdy z jazdy. Minus – cena.

Corsa D to samochód otwierający nowy rozdział w dziejach motoryzacji – rozdział pęczniejących samochodów wykraczających poza przypisane im segmenty. Jeszcze nie idealna, jak pokazują statystyki niezawodności, ale z pewnością znajdująca się na dobrej drodze do perfekcjonizmu. Oby tak dalej!

Dodano: 13 lat temu,
autor: Łukasz Kochanek
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .