Odświeżona gama modelowa Dacii

Choć Dacia od początku swojego istnienia jest pod skrzydłami Renault, zawsze miała dość kontrowersyjną opinię. O rumuńskiej marce mówiono wprost, że jest tania, a ich auta to „woły robocze”. Mimo że zaczęło się to zmieniać wiele lat temu, aktualnie przeprowadzone liftingi flagowych modeli pokazują, że choć auta te nadal są bardzo korzystne cenowo, to z wołami roboczymi nie mają już nic wspólnego.

Rok 2017 może być dla Dacii przełomowy. Marka zamierza bowiem osiągnąć próg rocznej sprzedaży 100 tysięcy aut, przekraczając jednocześnie łączną sprzedaż pół miliona egzemplarzy na świecie (pod koniec października było to dokładnie 477 697 samochodów). Jako ciekawostkę można dodać, że w ostatnim roku aż 56% aut tej marki, zostało sprzedanych w Estonii – kraju, który liczy przeszło 30 razy mniej mieszkańców niż Polska. Pomimo tego, aż 47% wszystkich Dusterów jest sprzedawanych właśnie w kraju nad Wisłą.

 

Sandero

Najmniejsze dziecko rumuńskiej marki, od daty wprowadzenia na rynek w 2008 roku, nie przyprawiało o szybsze bicie serca. Pasjonaci motoryzacji raczej nie przyklejali się do szyb salonów jak glonojady, by na niego popatrzeć. Coś w tym jest, że od początku było to typowe miejskie autko użytkowe. Choć płytę podłogową dzieli z Loganem, Sandero optycznie wydaje się mniejsze. Najnowsza odsłona modelu (a także wariantu Stepway oraz Logan i Logan MCV) otrzymała odświeżone reflektory, w tym światła LED-owe do jazdy dziennej. Z przodu składają się z czterech prostokątnych bloków, które mają stać się nowym charakterystycznym znakiem rozpoznawczym marki. Tylne lampy zostały utrzymane w tej samej stylistyce. Sandero otrzymało także nowy grill z chromowaną wstawką oraz niespotykane dotąd wzory felg. Z detali łatwo dostrzec, że słupek B przemalowano na czarny mat. Oczywiście nie wpływa to piorunująco na wygląd i nie sprawia, że mamy wrażenie, że to zupełnie inne auto. Mimo wszystko nadaje to niepozornemu nadwoziu bardziej nowoczesnego charakteru.

 

Sandero Stepway

Model Stepway od typowego Sandero odróżnia w zasadzie tylko o 4 centymetry większy prześwit i „nadmuchana” sylwetka, za którą odpowiedzialność ponoszą plastikowe nakładki na nadkola i nieco przeprojektowany grill. Jednak optycznie Stepway wydaje się sporo większy od typowo miejskiego Sandero, i nieco bardziej przypomina pokrewnego Dustera. Jeśli chodzi o różnice w stosunku do poprzedniej wersji, Stepway także otrzymał nowe reflektory i tylne lampy. Zmieniono także oba zderzaki (w dolnej części przedniego pojawiła się chromowana wstawka, a tylny wzbogacono o dyfuzor i nową końcówkę układu wydechowego). Na dachu pojawiły się nowe relingi, na których możemy zamocować box dachowy lub bagażnik na rowery.

 

Wnętrza

We wnętrzach rumuńsko-francuskich aut zaszły spore zmiany. Marka jest najbardziej dumna z nowej 4-ramiennej kierownicy wielofunkcyjnej, za pomocą której możemy sterować tempomatem. Dodatkowo, klakson tym razem umieszczono bardziej intuicyjnie – na środku, a nie jak w poprzednich wersjach – po bokach. We wnętrzu pojawiła się także nowa konsola środkowa i wiele metalowych wstawek o matowym wykończeniu (klamki, obwódki nawiewów, zegary, wstawki na kierownicy).

We wszystkich odświeżonych modelach Dacii (oczywiście w zależności od wersji wyposażenia) pojawiły się także kamery cofania i system wspomagania ruszania na wzniesieniu. Wnętrza są teraz bardziej funkcjonalne ze względu na dużą liczbę schowków (w tym kieszeń na telefon z boku siedzenia pasażera) oraz gniazdko 12 V w drugim rzędzie siedzeń.

W zależności od wersji wyposażenia, odświeżone modele Dacii mogą być wyposażone w 7-calowy ekran, służący do obsługi systemu multimedialnego Media Nav. Nawigacja działa płynnie, a interfejs systemu jest dość prosty i intuicyjny. Jedyne do czego można się przyczepić, to umiejscowienie ekranu w Dusterze. Jest on bowiem umieszczony prawie pionowo i dość nisko na panelu środkowym, przez co spojrzenie na niego wymaga oderwania wzroku od drogi na dłuższą chwilę. Zupełnie inaczej jest w modelu Sandero, gdzie ekran znajduje się w wyższych partiach deski rozdzielczej i jest pod większym skosem - kierowca może zerkać na niego kątem oka, niemal nie odrywając wzroku od sytuacji na drodze.

 

Nowy silnik benzynowy 1.0 SCe 75

Premiera odświeżonej gamy modelowej Dacii była także okazją do zaprezentowania nowego silnika, który od początku 2017 roku będzie napędzać modele Sandero, Logan i Logan MCV. Mowa o litrowej trzycylindrowej jednostce wolnossącej, która zastąpi dotychczasowe 1.2 16V o tej samej mocy. Nowy litrowy silnik generuje moc 75 koni mechanicznych i skromny moment obrotowy, wynoszący 97 Nm. Choć te parametry nie powalają na kolana, w modelu Sandero silnik ten żwawo rozpędza lekkie nadwozie (969 kilogramów). Trzycylindrowa jednostka dość szybko wchodzi na obroty i – jeśli nie wrzucimy wyższego biegu zbyt wcześnie – nie sposób zarzucić mu brak dynamiki. Dane techniczne obiecują zmniejszenie emisji CO2 i zużycia paliwa o 10% w porównaniu do poprzedniej jednostki. Tu apetyt na paliwo ma oscylować wokół 5,2 litra na dystansie 100 kilometrów.

Dzięki „wykastrowaniu” silnika o jeden cylinder, możliwe było zmniejszenie masy aluminiowego korpusu aż o 20 kilogramów. Dodatkowo jednostka otrzymała pompę oleju o zmiennej pojemności skokowej oraz podwójny układ zmiennych faz rozrządu (double VVT), dzięki któremu silnik zyskał na elastyczności.

Poza nowym litrowym silnikiem, marka oferuje także szeroką gamę znanych już silników benzynowych i wysokoprężnych. Jedną z popularniejszych jednostek jest TCe 90 o objętości skokowej zaledwie 0,9 litra i mocy 90 koni mechanicznych (dostępne także w wersji z zasilaniem LPG), które nie tylko jest wyposażone w system Stop&Start, ale może także występować ze zautomatyzowaną skrzynią biegów Easy-R. Marka oferuje także dwa silniki wysokoprężne o objętości skokowej 1.5 litra: dCi 75 i dCi 90. Ten ostatni również może występować ze zautomatyzowaną przekładnią.

Nieco bogatszą gamę silnikową posiada flagowy Duster. Znajdziemy w niej dwa silniki benzynowe: 115-konny wolnossący 1.6, oraz turbodoładowaną jednostkę 1.2 o niemałej mocy 125 koni mechanicznych. Do wyboru mamy także dwa diesle o objętości skokowej 1.5 litra: dCi 90 oraz dCi 110. Ten ostatni może występować w aż trzech wariantach: tradycyjnym 4x2 z napędem na przednią oś i z mechaniczną skrzynią biegów, 4x2 z nową dwusprzęgłową przekładnią EDC oraz w wariancie 4x4 z napędem na obie osie i skrzynią manualną.

 

Duster EDC

Choć zmiany w modelu Duster także można określić jako kosmetyczne, największą nowością jest automatyczna dwusprzęgłowa skrzynia biegów EDC, dostępna w wersji z silnikiem wysokoprężnym dCi110 4x2 S&S. Jakkolwiek zmienianie biegów nie byłoby przyjemne, każdy z nas, stojąc w korkach, ma czasem dość ciągłego deptania pedału sprzęgła. Automaty po prostu bywają wygodniejsze w codziennej eksploatacji. W Dusterze zastosowanie takiej przekładni nie odbywa się jednak kosztem zwiększenia zużycia paliwa. Producent deklaruje, że będzie ono na poziomie wariantu ze skrzynią manualną, czyli około 4,5 litra w cyklu mieszanym.

Jak dwusprzęgłowa przekładnia sprawdza się w praktyce? O wygodzie raczej nie trzeba nikomu wspominać. Jednak trzeba przyznać, że skrzynia dość „panicznie” redukuje biegi. Traktując pedał gazu normalnie (bez specjalnej czułości, ale też nie wciskając gazu do oporu), przekładnia często zrzuca o dwa biegi w dół sprawiając, że obroty silnika rosną zbyt gwałtownie w stosunku do oczekiwań kierowcy. O ile przy dynamicznym przyspieszaniu (na przykład podczas wyprzedzania) jest to jak najbardziej przydatne, tak podczas typowej codziennej jazdy bywa nieco irytujące. Jak to mówią: „nadgorliwość gorsza od faszyzmu”, a w pracy nowej przekładni EDC brakuje odrobiny spokoju.

 

Ceny

Wydaje się, że kluczem do sukcesu Dacii jest prostota, połączona z bardzo atrakcyjnym stosunkiem ceny do parametrów użytkowych. Cennik Dustera otwiera kwota 39 900 zł. Podstawowe Sandero możemy natomiast kupić już za 29 900 zł. W tej kwocie czasem trudno dostać używane auto w dobrym stanie, a tu mówimy przecież o aucie salonowym. Wszystko wskazuje na to, że Dacia, idąc z duchem czasu, zrywa z wizerunkiem typowego woła roboczego. Auta te nadal są tanie i użytkowe, ale w końcu tchnięto w nie trochę finezji.

 
 
Dodano: 7 lat temu,
autor: Zuzanna Krzyczkowska
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .