XXIII Grand Prix Fiat Auto Poland - dziennikarska rywalizacja

Organizatorzy prezentacji torowych często niechętnie decydują się na pomiar czasowy. Wiemy jak jest - świadomość jazdy na czas wyzwala w nas nieznanego wcześniej ducha rywalizacji, a w takiej sytuacji bardzo łatwo o niebezpieczny wypadek. A co, jeśli zaprasza się całe redakcje właśnie po to, by sprawdzić kto jest najlepszy?

 

Grand Prix FCA to jedna z największych imprez sportowych dla dziennikarzy, jakie organizuje się w Polsce. Na te zawody zjeżdżają się redakcje z całego kraju - i te większe, i mniejsze. Wyłonienie najszybszych dziennikarzy to jedno, ale to też dobra okazja, by zaprezentować nowe modele - i tak grupa FCA Polska pokazała na polskiej ziemi długo wyczekiwaną Alfę Romeo Giulię, Fiata Fullbacka i Talento - busa z gałęzi Fiat Proffesional. Nie poprowadziliśmy jeszcze Giulii, ale Pullbacka i Talento owszem. Do rywalizacji stanęliśmy za to za kierownicą Abartha 595 i Alfy Romeo Giulietty QV. Były to jednak wersje odświeżone. Giulietta dopiero co została poddana liftingowi, chociaż i bez niego bardzo dobrze znosi czas, jaki upłynął od jej premiery. Abarth z kolei podąża za drugą generacją hitowej 500-tki. Mając 160 KM w tak małym samochodzie, można zapomnieć o nudzie za kierownicą. A jest jeszcze wersja Competizione, która dostarcza 180 KM na przednią oś.

 

Rywalizacja w stylu KJS

Rywalizacja została podzielona na dwa odcinki, które mieliśmy przejechać dwoma samochodami. Zasada była prosta - pierwszy odcinek w Abarth’cie, przed drugim przesiadka do Giulietty i kolejna jazda na czas. Po zaliczeniu takiej konfiguracji, zmieniamy kolejność jazdy samochodami - dostajemy Giuliettę na pierwszy odcinek i Abartha na drugi.

Walczyliśmy na torze Kielce, ale odcinki wydzielono tylko na jego fragmentach. Zabawy było jednak nie mniej - mogliśmy poczuć to, co czują stali bywalcy KJS-ów. Parę szybszych fragmentów ustępowało rzeszy technicznych miejsc, które miały pozwolić nam zaprezentować technikę jazdy. A oprócz techniki liczyła się przecież jeszcze szybkość. Zwycięzcy musieli się więc wykazać nie lada umiejętnościami. Pokonanie 75 zawodników na pewno nie było łatwym zadaniem, tym bardziej, że nie było przejazdów zapoznawczych. Każdy musiał pokazać co umie, bez szansy na wcześniejsze przygotowanie.

Ale co z samochodami? Ułatwiały zadanie, wybaczając część błędów, czy może utrudniały je opóźnionymi reakcjami na polecenia kierowcy? O tym poniżej.

 

Abarth 595

Fiat nie kojarzy się ze sportem, ale jeśli zamiast bordowego logo pojawia się żółto-czerwone ze skorpionem, to - cytując klasyka - „wiedz, że coś się dzieje”. Począwszy od suchych danych - w Turismo silnik 1.4 T-Jet z pomocą turbosprężarki renomowanej firmy Garrett osiąga 160 KM. Tylne amortyzatory dostarcza Koni, które również nie jest obce kierowcom sportowych i modyfikowanych samochodów. Maksymalny moment obrotowy to 230 Nm dostępne przy 3000 obr/min. Czas do „setki” - 7,4 s. W samochodzie tych rozmiarów poczucie prędkości jest o wiele większe - tutaj naprawdę dzieje się sporo, tym bardziej, że biegi zmieniamy sami za pomocą 6-biegowej skrzyni manualnej.

 
W Abarth’cie wyraźnie było czuć małą masę - wrażenia z jazdy były iście gokartowe. Manualna skrzynia biegów nie protestowała przeciw ostrzejszemu traktowaniu, ale za to protestowały hamulce. Niemal po każdym przejeździe gołym okiem można było zauważyć uchodzący z nich dym. W zasadzie to skrzynia biegów w końcu też się poddała, a dokładniej sprzęgło, bo po kilku rundach nadawało się już tylko do wymiany. Kontrola trakcji odzywała się dość wcześnie, ale na szczęście nie ingerowała w moc, przez co mniejszy błąd nie musiał decydować o wyniku. Co tu dużo mówić - mały, ale wariat.

 

Alfa Romeo Giulietta QV

Czterolistna koniczyna w Alfie Romeo oznacza mniej więcej tyle, co skorpion w Abarth’cie - osiągi lepsze niż przeciętne. Silnik o pojemności 1.75 l rozwija 240 KM przy 5750 obr/min. Krzywa momentu obrotowego osiąga maksimum w zakresie 2100-4000 obr/min z wartością 340 Nm, ale już od 1200 obr/min mamy do dyspozycji całe 80% momentu. Pierwsze 100 km/h pojawia się już po 6 sekundach. Za zmianę biegów odpowiada automatyczna skrzynia biegów Alfa TCT z podwójnym suchym sprzęgłem.

Alfa była wyraźnie szybsza od Abartha, ale jest to samochód nieco mniej radykalny. Na torze, szczególnie w mocno technicznej konfiguracji, skrzynia biegów zwyczajnie nie nadążała za poleceniami kierowcy. Redukcje wykonywane były z wyraźnym opóźnieniem, więc nieszczególnie pomagało hamowanie silnikiem przed zakrętem - na szczęście hamulce Brembo z czterotłoczkowymi zaciskami nie protestowały przed wykonywaniem hamowania samodzielnie. Nie poddawały się też zbyt szybko fadingowi, w końcu Giulietta nie waży nawet półtorej tony. Problemem w próbach sportowych okazała się kontrola trakcji. Ingerowała późno, ale kiedy już wkraczała do działania, „dławiła” silnik, co okazało się być dość dotkliwą karą.

 

Czas stanąć na podium

Albo i nie. W tym roku się nie udało - nasz reprezentant zajął niezłe, 19. miejsce. Był to też jego debiut, a w tej klasyfikacji zajął już 3. miejsce.

W klasyfikacji drużynowej podium od dłuższego czasu zajmują trzy redakcje - Auto Świat, Interia i Top Gear. Cóż, może w kolejnej edycji pokażemy na co stać ekipę AutoCentrum.pl!

Dodano: 7 lat temu,
autor: Mateusz Raczyński
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .