Cadillac DTS - amerykańska S-klasa
Aktualnie w salonie Cadillaca najbardziej luksusową limuzyną jest XTS, kosztujący blisko 45 tys. dolarów sedan o długości ponad 5,1 metra. Jest ogromny, ale nie napędza go klasyczny motor V8, a podwójnie doładowane V6. Mocy mu nie brakuje - ma 421 KM, ale ortodoksyjni fani marki mogą z nostalgią patrzeć na poprzednika, Cadillaca DTS.
Przy prezentacji Cadillaca DTS nie sposób nie wspomnieć o roli, dzięki której ten model jest znany nie tylko entuzjastom motoryzacji. Na jego bazie przygotowano samochód dla prezydenta USA, którym w okresie swojego urzędowania jeździł George W. Bush (2005 - 2009). Jego następca, Barack Obama przesiadł się do nowszej wersji, która z zewnątrz również wydaje się być przedłużonym Cadillakiem. O ile prezydencki samochód jest niedostępny zwykłemu śmiertelnikowi, o tyle nic nie stoi na przeszkodzie by kupić sobie DTS-a większego od standardowej wersji. Wersja przedłużona (DTS-L) ma 5,476 metra długości. Dla przykładu: produkowana w tym samym czasie przedłużona wersja BMW serii 7 miała 5,169 m, a Mercedes klasy S Long mierzył nieco ponad 5,2 m. Zwykły DTS jest więc większy od obu przedłużonych Europejczyków.
Patrząc na Cadillaca DTS, który gdzieś zapodzieje się na europejskiej ziemi, nie sposób nie odnieść wrażenia, że jest gościem na kontynencie. Gdyby nie przedni napęd, można byłoby go pokazywać jako przykład klasycznej, amerykańskiej motoryzacji. Jest ogromny, do bólu klasyczny, wręcz nie pasuje do reszty motoryzacyjnego klimatu Starego Kontynentu. W Polsce to auto dla indywidualisty, który przy okazji chce się wyróżnić, albo szalonego fana amerykańskiej technologii. DTS zrobi wrażenie na wielu, na których Audi A8, Mercedes klasy S czy BMW serii 7 są niezaskakujące.
*Ceny na rok 2007.