Czy Audi A7 zwycięży Mercedesa CLS?

Jeszcze dziesięć lat temu wśród klientów samochodów klas Premium ogromną rozterką był wybór między BMW i Mercedesem. Ten pierwszy utożsamiany był bowiem ze sportowym stylem, a drugi z elegancją i prestiżem. Do tej dwójki producentów luksusu, bocznymi drzwiami wkradł się Audi, stając się nagle równorzędnym partnerem.

Gdy w roku 2004 zaprezentowano Mercedesa CLS, zmieniły się encyklopedyczne pojęcia. Dotychczas limuzyna była bowiem adresowana dla klienta ceniącego luksus i elegancję, oraz dużą przestrzeń na tylnym siedzeniu, Coupe było zaś sportowym samochodem, zapewniającym maksymalny komfort jazdy tylko dla jadących z przodu. Tymczasem CLS przełamał ten stereotyp i był limuzyną o charakterze coupe. Pojazd tak doskonale spełnił oczekiwanie zamożnej części młodszych klientów (a rozwój technik elektronicznych rozszerzyło sferę bogactwa wśród młodych ludzi), że w połowie roku 2010 na drogi wyjechała druga generacja przeboju Mercedesa. Dokładnie w tym samym momencie swoją limuzynę - coupe zaprezentowało Audi, oznaczając ją A7.

Kto wygra walkę o klienta?

Przyznam, że Audi A7 zachwyciło mnie dwukrotnie. Po raz pierwszy było to w Chile, gdy po drogach i bezdrożach (pustynia Atakama) tego kraju pokonaliśmy kilka tysięcy kilometrów. Drugie zaskoczenie było w Polsce, gdy nagle okazało się, że muszę jechać z Krakowa do Świecka i z powrotem. Oczywiście była to tylko jazda po autostradzie, ale średnia prędkość przejazdu 116 km/h, średnie spalanie 6,3 l/100 km i fakt wyjścia z samochodu zupełnie nie zmęczonym, robi wrażenie. Zacznijmy jednak od początku.

Audi A7 Sportback to czteroosobowe pięciodrzwiowe coupé ze sportowymi proporcjami: długą maską, dużym rozstawem osi i krótkimi zwisami poprzecznymi. Ma ono 497 cm długości i rozstaw osi 291 cm, a szerokość i wysokość wynoszą odpowiednio 191 cm i 142 cm. Dynamikę zdradza też zarys karoserii: z przodu A7 Sportback ma płaską osłonę chłodnicy Singleframe, łukowi dachu nadano formę płaskiej kopuły, słupek C rozciągnięty jest daleko w tył i przechodzi w „bark” nadwozia. Ponadto linia „tornado” (rozpoczynająca się przy reflektorach i przebiegająca przez błotniki, drzwi, tylną ścianę boczną i lekko opadająca ku tylnym światłom) to element stylistyczny A7 Sportback decydujący o proporcjach sylwetki. Z tyłu mamy kolejne nawiązania do samochodów sportowych. Pierwszym jest dynamiczna linia obejmująca stromo opadający tył nadwozia, a drugim wbudowany w pokrywie bagażnika spojler, który wysuwa się automatycznie przy prędkości 130 km/h a przy 80 km/h chowa. Oczywiście nie mogło zabraknąć innowacji technicznych. Audi przygotowało do A7 Sportback szeroką ofertę systemów wspomagających kierowcę. Najważniejszym i najbardziej kompleksowym systemem wspierającym kierowcę jest nowy adaptive cruise control (ACC) z funkcją Stop&Go wraz z Audi pre sense front. System ten reguluje prędkość i odległość A7 Sportback od jadącego z przodu pojazdu przez dodawanie gazu i hamowanie w zakresie od zera do 250 km/h, przy czym w pewnych granicach hamuje samoczynnie. Przy prędkości powyżej 60 km/h kamera wbudowana w stopkę lusterka wewnętrznego obserwuje oznaczenia poziome na jezdni. Jeżeli A7 Sportback zbliża się do linii bez włączenia kierunkowskazu, system płynnymi ingerencjami w układ kierowniczy pomaga kierowcy wrócić na swój pas ruchu. Obrazy z kamery wykorzystuje także kolejny system wspomagania kierowcy, który rozpoznaje znaki ograniczenia prędkości, dodatkowe tablice pod nimi i znaki końca ograniczenia. Słowem elektroniczne laboratorium na kółkach.

Gdy postawiłem moje Audi A7 obok CLSa, urok Audi znacznie jednak osłabł. Przy długości 494 cm, szerokości 188 cm, wysokości 141,5 cm i rozstawie osi 287,5 (a więc wymiarach identycznych jak Audi A7), w Mercedesie stworzono całkowicie inną stylistykę nadwozia. Nadal jest to wprawdzie limuzyna coupe z zaokrąglonym dachem i ostro pochyloną tylną partią, ale po pierwsze dostęp do bagażnika wykonano poprzez otwieranie samej klapy jak w prawdziwym Coupe (co jest wprawdzie mniej funkcjonalne jeżeli chodzi o dostęp do powierzchni bagażowej, ale praktyczniejsze pod względem otarcia klapy), po drugie nie ma on chowanego spojlera, a po trzecie CLS ma bardziej sportową, zadziorną linię. Wydaje się to dziwne zważywszy, że to firma ze Stuttgartu była zawsze dość konserwatywna we wprowadzaniu innowacji stylistycznych, ale w przypadku CLS mamy bardziej wyrazisty przód (agresywny nos), a ponadto o ile Audi wykonano prostymi pociągnięciami ołówka, w przypadku Mercedesa widać, że zadbano także o wyprofilowania blach i załamanie światła (charakterystyczne barki i wyprofilowania tylnych nadkoli). Zastanawiał mnie brak wysuwanego spojlera, ale gdy spytałem o to podczas salonu w Genewie 2011 jednego z szefów AMG powiedział mi, że CLS opracowywano jako limuzynę i pod tym względem opracowywano aerodynamikę pojazdu, która ma być dostojna bez żadnych „ekskluzywnych dodatków”.

Inaczej rozplanowano także wnętrze pojazdu. Wprawdzie obydwa modele mają ten sam poziom wyposażenia i innowacji technicznych, ale w przypadku Audi zaprojektowano wnętrze identycznie jak zarys karoserii – proste linie i żadnych dodatków stylistycznych. W Mercedesie ponownie, jak w przypadku karoserii, widać większą finezje stylistów. Audi ma jednak przewagę: sterowanie systemem pokładowym. W obu modelach jest to bardzo intuicyjne pokrętło pozwalające wybierać odpowiednie menu i zagłębiać się w jego opcje jak w komputerze, ale w A7 dodatkowo zastosowano dodatkowo touchpad, dzięki któremu możemy sterować palcem jak na wskaźniku laptopa.

A ceny?

Prezentowane modele to A7 3,0 TDI 245 KM, ze skrzynią 7S - tronic i napędem Quatro, oraz CLS 350 CDI 265 KM, ze skrzynią 7G-Tronic i napędem 4MATIC. Parametry jazdy w przypadku obydwu modeli są identyczne: prędkość 250 km/h i przyspieszenie 6,4 sek (CLS) i 6,3 sek (A7). Znaczą różnicą jest natomiast spalanie, gdyż dla Audi wynosi ono w mieście 7,2 l/100 km, a średnie 6,0 l/100km, a w przypadku CLS odpowiednio 8,8 l/100 km i 6,7 l/100 km. Ceny modeli to 306 500 zł za CLS i 279 600 zł za A7. A czym się różnią te modele wyposażeniowo?

W bezpieczeństwie, którym chwalą się obydwie firmy, Adaptive cruise control z funkcją Stop&Go z Audi pre sense front to dodatek w A7 - 10 590zł. W CLS układ DISTRONIC PLUS z układem hamulcowym PRE-SAFE jest w standardzie. Obydwa modele mają w standardzie reflektory bi-ksenonowe, a technologia LED kosztuje 9 630 zł (A7) i 8 150 zł (CLS). Gdybyśmy chcieli zakupić pojazd ze sterowanym zawieszeniem pneumatycznym musimy dopłacić 10 440 zł (A7 - Adaptive air suspension) lub 9 299 zł (CLS – AIRMATIC). Serce kokpitu to koszt: MMI NAVIGATION za 12 730 zł w A7 (wskazywany jako przewaga system touchpad to dodatkowe 6000 zł) lub COMMAND Online za 14 004 zł w CLS.

Tak więc wybór jest naprawdę trudny. Nie dość, że samochody są bardzo podobne, mają zbliżoną cenę finalną, są podobnie wyposażone, to ceny opcji także są zbliżone. Pozostaje zatem jedynie kwestia indywidualnego gustu. Osobiście stylistycznym majstersztykiem jest dla mnie CLS, w którym zachwyca bardziej stylistyka karoserii i zarys wnętrza.

Na szczęście są to tylko dywagacje o własnych upodobaniach, gdyż wydatek 300 000 zł na samochód jest sferą marzeń…

Dodano: 12 lat temu,
autor: Maciej Majewski
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .