Ford C-Max - Komfort dla oszczędnych

W zasadzie trudno mi się zdecydować czy to jeszcze hatchback czy już van. Ford starał się, żeby dać temu samochodowi funkcjonalność i przestrzeń vana, ale schować to w nadwoziu pozbawionym masywności tego typu aut. Moim zdaniem to się udało.

Sylwetka samochodu ma dość dynamiczny charakter – duży wlot powietrza w zderzaku sugeruje moc, a boczna linia określona klinami maskuje wymiary auta. Dach opada wyraźnie w tył, a dolna linia okien się unosi, przez co samochód nie ma masywnej sylwetki vana.

Obecna generacja Forda C-MAX ma długość 438 cm, szerokość 182,8 cm i wysokość 164,8 cm. Kiedy ruszyłem i wszedłem w pierwszy zakręt, to miałem wrażenie, że nadwozie mocno się pochyla. Szybko jednak się do tego przyzwyczaiłem i następnego dnia przestałem zauważać jakiekolwiek przechyły. C-MAX wydał mi się pewny i zwrotny. Niestety, choć miałem do dyspozycji wysoki poziom wyposażenia Titanium, nie zawierał on czujników parkowania. Kompaktowy van Forda ma dość szeroki w dolnej części tylny słupek, zwężające się w tył boczne okna i mocno nachyloną tylną szybę, co utrudnia parkowanie tyłem czy lawirowanie na ciasnych parkingach. Trochę zaskakujący brak – koszt niewielki, a ułatwienie spore.

We wnętrzu wyższe nadwozie procentuje większą ilością przestrzeni, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Deska rozdzielcza jest duża, ale zastosowanie kilku płaszczyzn i poziome cięcia plastikowymi elementami powodują, że nie wygląda na dużą i ciężką. Kolejny duży element to górna część centralnej konsoli. Zajmuje ją zestaw audio firmy Sony, z błyszczącą powierzchnią i dużym centralnym pokrętłem. Po bokach są duże wloty powietrza, a co ciekawsze, kolejne znajdują się pod radiem, co ułatwia przewietrzanie kabiny. Pod radiem jest także panel sterowania dwustrefową klimatyzacją. Przed nim znalazł się drążek zmiany biegów. Jest położony wysoko, przez co łatwiej go dosięgnąć, ale mniej miejsca zostaje na schowki czy półki. W C-MAXie mamy niewielką, płaską półkę nad radiem i dwa miejsca na kubki na tunelu. To tyle, bo na drzwiach kieszenie są niewielkie i niskie. Na szczęście jest schowek w podłokietniku, a także sufitowa konsola ze schowkiem na okulary i na dokumenty. Rozumiem, że moje stałe narzekanie na brak miejsca na codzienne drobiazgi może Wam się powoli nudzić, ale moim zdaniem to dość ważny element samochodowej funkcjonalności.

Na tylnych siedzeniach miejsca jest dość sporo, a w wyposażeniu wersji Titanium są m.in. rozkładane blaty na oparciach przednich foteli. W tylnej ściance schowka na tunelu jest także gniazdko 12V i dodatkowe wloty powietrza. Kieszenie w tylnych drzwiach są bardziej funkcjonalne niż w przednich – ich wysokości nie ogranicza podłokietnik na drzwiach. Kanapa jest dzielona na trzy oddzielne miejsca, ale trochę mi brakowało możliwości przesuwania tylnej kanapy i pochylania oparcia.

Bagażnik jest duży, a w tej wersji z dodatkowym schowkiem pod podłogą, bo zamiast koła zapasowego jest zestaw naprawczy. W górnej części obu ścianek są lampki i haki na torby z zakupami, a po lewej stronie także gniazdko elektryczne.

Samochód napędzał stupiętnastokonny turbodiesel o pojemności 1,6 l, który dysponuje maksymalnym momentem obrotowym 270 Nm. Według danych fabrycznych jego średnie spalanie to 4,6 l/100 km. Mnie wyszło blisko litr więcej, ale może dlatego, że starałem się za często zmuszać samochód do dynamicznej jazdy. Przy wyższym poziomie obrotów dawało się to osiągnąć, ale startując spod świateł czy włączając się do ruchu z podporządkowanej ulicy odczuwałem czasami brak dynamiki. Wracając do danych fabrycznych jego prędkość maksymalną określa liczba 184 km/h, natomiast na osiągnięcie 100 km/h auto potrzebuje 11,3 sekundy.

Silnik powoduje, że samochód jest oszczędny, ale testowana wersja z wysokim poziomem wyposażenia i dodatkowymi pakietami kosztowała w sumie 95 400 złotych (podstawowa wersja Titanium to koszt 89 350 złotych), a więc za jej oszczędność trzeba było sporo zapłacić. Biorąc pod uwagę tak wysoki poziom ceny tym bardziej nie rozumiem braku czujników parkowania, a prawdę mówiąc przydałaby się także nawigacja satelitarna.

Dodano: 12 lat temu,
autor: Piotr Myszor
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .