Jak randka z supermodelką - Porsche 911 Turbo S

Chyba każdy z nas (mężczyzn znaczy, nie podejrzewam, aby jakakolwiek kobieta kliknęła w link po przeczytaniu tytułu), w czasach młodzieńczych wzdychał to jakiejś znanej celebrytki, aktorki, czy supermodelki. Dla mnie kanonem piękna w tym czasie była Linda Evangelista. W tym czasie marzeniem bez szans na spełnienie było bliższe spotkanie z obiektem westchnień. To samo dotyczy samochodów. Kto z nas nie zbierał plakatów, kolekcji opakowań gum Turbo? Kto z nas godzinami nie studiował danych technicznych i zdjęć super samochodów. Moje życie zawodowe po części potoczyło się tak, że mogę spełniać swoje motoryzacyjne marzenia. Kiedy zadzwonił do mnie naczelny z pytaniem, czy nie odbiorę z Katowic nowej testówki dla redakcji - 911 Turbo S MY 2013, puls od razu przyspieszył i w duszy zaczęła grać muzyka.

Po pełnym wrażeń dniu, wieczorem udałem się w odwiedziny do rodziny. Kurcgalopkiem podrygiwałem ciesząc się jak małe dziecko i ciągle opowiadałem, jak niesamowite wrażenia zapewnia jazda Turbo eSką. W pewnym momencie ktoś przytomnie zapytał, no tak, ale po co takie wariactwo? To zupełnie niepotrzebne pytanie wprowadziło mnie w refleksyjny nastrój. Podsumowując dzień zacząłem dostrzegać też minusy tego modelu. Po pierwsze, to niezbyt ergonomiczna obsługa. Brak przycisków sterujących radiem czy telefonem w chwili obecnej jest niewybaczalny. Niby można odbierać i kończyć połączenia manetką przy kolumnie kierownicy, ale jest to niewygodne. To samo obsługa radia i reszty elementów systemu multimedialnego – sięganie do zasypanej przyciskami konsoli środkowej jest zwyczajnie niewygodne. 911 Turbo S jest też głośniejsza i sztywniejsza od seryjnej 911 4S, która oprócz jazdy w trybie sport plus, wybiera nierówności lepiej niż niejeden kompakt, a wydech jest cichutki. Jeśli zaś chcemy zaszaleć, wystarczy przełączyć auto we wspomniany tryb sportowy. Zawieszenie staje się sztywne jak deska, wydech odgrywa technologiczną arię, a skrzynia PDK trzyma wysokie obroty. W 911 Turbo S tryb sport plus zauważalnie zmienia tylko pracę skrzyni biegów. Wydech jest głośny niezależnie od trybu, a zawieszenie twarde jak kamień. W efekcie 911 Turbo S na co dzień może okazać się męczące. Jego natychmiastowa reakcja na wciśnięcie pedału gazu i spontaniczność może po prostu przytłaczać. Poruszając się w normalnym ruchu ma się uczucie, jakby nie było się w swoim środowisku.

I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Zmierzenie się z 911 Turbo S jest jak finał randki z supermodelką. Czujesz się onieśmielony potencjałem oraz możliwościami. Z nadzieją zerkasz na drzwi, bo wiesz, że to nie Twój świat i zupełnie do niego nie pasujesz, a Twoje umizgi mogą zakończyć się totalną klapą.

Chyba, że nazywasz się Timo Kluck i bez rozterek zwykłego śmiertelnika wyciskasz z niej ostatnie poty!

Dodano: 10 lat temu,
autor: Grzegorz Górecki,
zdjęcia: Mateusz Lubczański
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .