Opel Astra po faceliftingu – mocno się zdziwisz, jak poznasz nowe silniki

Opel Astra zmienił się. Jest sporo nowości, jednak największą rewolucję widać pod maską.

Kompaktowy bestseller Opla doczekał się tzw. faceliftingu, choć dla przedstawicieli marki najważniejsze są nowe silniki. Wymieniono całą paletę jednostek, dzięki czemu niemiecki producent obniży teoretyczną emisję CO2. A co z tego będą mieć klienci?

Opel to marka bardzo lubiana przez polskich klientów. Widać to dobrze w statystykach sprzedaży. Astra w 2018 roku zajęła trzecie miejsce z wynikiem 15 282 sztuk. Trudno się dziwić – te samochody postrzegane są jako umiarkowanie skomplikowane, niedrogie w utrzymaniu, a na dodatek obecna generacja jest wyjątkowo dopracowana i przyjemnie się prowadzi.

Prywatni nabywcy cenili to auto za jeszcze jeden walor. Na dole oferty niemal zawsze znajdował się prosty silnik benzynowy, co było postrzegane jako dobre rozwiązanie dla krytyków jednostek z doładowaniem i zwolenników instalacji LPG. Do tego roku Astra oferowana była więc z silnikiem 1.4 o mocy 100 KM. Co prawda zużycie paliwa było w niej takie, jak w 150-konnej wersji 1.4 Turbo i to bez systemu start-stop, ale to w naszym kraju nigdy nie miało większego znaczenia, zwłaszcza wobec dołożenia instalacji gazowej.

 

Własnym sumptem

Dobro polskiego klienta, martwiącego się o brak prostych odmian silnikowych, schodzi na bardzo daleki plan, gdy firma motoryzacyjna ma w perspektywie płacenie kar za nadmierną emisję CO2. Dlatego w nowej palecie silnikowej próżno szukać takiej propozycji. Trzeba pogodzić się z faktem, że samochody stają się bardziej skomplikowane, a niezbyt entuzjastycznie przyjmowane trendy stają się już niemal normą. W Astrze ów trend to trzy cylindry. Wszystkie silniki, te benzynowe i te wysokoprężne w nowej odmianie będą mieć taką właśnie ich liczbę. Przynajmniej na początku.

Podstawą oferty napędowej jest wyposażona w turbodoładowanie, w pełni „aluminiowa” jednostka o pojemności 1199 cm3. Dokładnie taką samą legitymuje się silnik opracowany przez koncern PSA, obecnego właściciela Opla, ale to nie są te same silniki. Nie chodzi jedynie o zestrojenie czy delikatne różnice w osprzęcie. Opel rozpoczął prace nad tą jednostką jeszcze pod rządami GM, a teraz jedynie wdrożył go do produkcji. W stosunku do jednostki PSA inne są wymiary cylindrów, skok tłoka czy wartość i przebieg momentu obrotowego. W dobie opracowywania wspólnych konstrukcji przez duże koncerny taki krok wydaje się mało logiczny, ale jest faktem.

Nowy silnik 1.2 Turbo powstał w trzech wersjach mocy. Podstawowa ma 110 KM i zastąpi najmniejszą jednostkę z dotychczasowej gamy, czyli 1.0 Ecotec Turbo, który miał 105 KM. Mocniejsza wersja oferuje 130 KM, najmocniejsza zaś 145 KM. Wszystkie trzy warianty wyposażono w system start-stop, wszystkie też zestawiono z sześciobiegowymi skrzyniami mechanicznymi. Cała trójka ma też jeszcze jedną wspólną liczbę, mianowicie – średnie spalanie, które, niezależnie od mocy wynosi według cyklu WLTP 5,2-5,5 l/100 km. Różnice wynikają zapewne głównie z zastosowanych kół, Astra oferowana jest z obręczami o średnicy od 16 do 18 cali.

Warto jeszcze dodać kilka informacji dla motoryzacyjnych geeków, ale też mówiących o tym, jak zmienia się technika we współczesnych silnikach spalinowych. Nowy silnik Opla Astry ma standardowo filtr cząstek stałych GPF, aby szkodliwe substancje chemiczne powstające w silnikach z bezpośrednim wtryskiem paliwa nie dostawały się do atmosfery. Wart odnotowania jest też system chłodzenia cieczą, podłączony do kolektora wydechowego, co pozwala na szybsze nagrzewanie się zimnego silnika.

Jest jeszcze jedna odmiana nowego benzyniaka w oferowanego w nowym Oplu Astra – o oznaczeniu 1.4 Turbo. Ma pojemność 1342 cm3, ale też pracują w nim trzy cylindry, więc z poprzednikiem o takim samym oznaczeniu nie ma nic wspólnego. W ofercie jest jena wersja mocy: 145 KM. To nie jest błąd, to dokładnie taka sama wartość, jak w najmocniejszej odmianie jednostki 1.2 Turbo. Jaka jest zatem między nimi różnica? Większy silnik dysponuje większym momentem (236 Nm zamiast 225 Nm) dostępnym w szerszym zakresie obrotowym oraz współpracuje wyłącznie ze skrzynią automatyczną. Jest to konstrukcja bezstopniowa o siedmiu wirtualnych przełożeniach.

 

Dieslo-mobilność według Opla

Opel na najbliższe dwa lata zapowiada bardzo poważną ofensywę modeli niskoemisyjnych, składających się z różnego rodzaju hybryd i samochodów czysto elektrycznych. Pierwszym z nich jest e-Corsa dostępna już w sprzedaży, jednak na zelektryfikowaną Astrę musimy jeszcze poczekać. Być może aż do 2021 roku, gdy Opel pokaże zupełnie nową generację swojego kompaktowego modelu. A w tej chwili musimy zadowolić się… zupełnie nową generacją silników wysokoprężnych.

Nie, nie ma żadnych wyjątków od podanej na początku reguły. Nowy diesel 1.5D też ma trzy cylindry, więc wszelkie teorie o pokrewieństwie z jednostkami PSA są z góry skazane na porażkę. To także wytwór własny Opla, który zapewne zagości wkrótce w innych modelach marki. Ma pojemność 1.5 litra, turbodoładowanie, układ Common-Rail i obniżone tarcie wszędzie tam, gdzie to tylko możliwe. O czystość spalin dba dodatek AdBlue, katalizator SCR oraz filtr DPF.

Opel przewidział na początek zaledwie dwie wersje mocy. Słabsza produkuje 105 KM, ale za to moment wynosi 260 Nm. Mocniejsza dysponuje mocą 122 KM oraz momentem 300 Nm. Obydwie parowane są z sześciostopniowymi skrzyniami ręcznymi, z którymi średnie spalanie wynosi 3,6-3,8 l/100 km, ale jest też wersja dla leniwych. Mocniejsza odmiana 1.5D może być wyposażona w dziewięciostopniową klasyczną skrzynię automatyczną. Jej wybór oznacza mniejszy moment obrotowy, który zmniejszono do 285 Nm, oraz wyższe o jeden litr średnie spalanie.

 

Dopracowana jazda nowym Oplem Astra

Nowa Astra zadebiutuje we Frankfurcie, ale pierwsze jazdy dla dziennikarzy mamy już za sobą. Pierwsze wrażenia można zaliczyć do pozytywnych. Po pierwsze silniki – choćby dzięki wałkom wyrównoważającym – oferują bardzo wysoki, jak na jednostki trzycylindrowe, komfort jazdy. Nie czuć żadnych nieprzyjemnych wibracji, czy to oczekując na skrzyżowaniu na zielone światło czy podczas przyspieszania. Dźwięk jest dobrze wytłumiony, choć oczywiście nie trzeba być wybitnym specjalistą, by po odgłosach właściwie wskazać liczbę cylindrów. Opel nie był mistrzem tworzenia precyzyjnych mechanizmów zmiany biegów, ale na tle nieco starszych modeli widać na tym polu postęp. Skrzynia bezstopniowa zaś podczas mocniejszych przyspieszeń ma tendencję do utrzymywania wysokich jednostajnych obrotów, ale dobre wyciszenie pozwala o tym nie myśleć. Wirtualne biegi są najwyraźniej zaprojektowane z myślą o niskim spalaniu, a nie o sportowej jeździe.

Od strony zawieszenia Astra od debiutu jest w czołówce dobrze prowadzących się kompaktów. Inżynierowie postanowili jednak popoprawiać co nieco. W opcji można zamówić tylne zawieszenie z drążkiem Watta (oprócz 1.5D, 105 KM), w które wyposażono auta testowe. Pierwsze jazdy nowym Oplem Astra nie ujawniły jednak zauważalnych różnic w stosunku do dotychczasowego modelu. Aby je poznać, należałoby zestawić obydwie wersje w bezpośrednim porównaniu.

 

Opel Astra po faceliftingu – są nowe zegary

Oprócz zmian czysto mechanicznych nowa Astra może pochwalić się jeszcze paroma innymi nowościami. Z przodu zauważymy nowe reflektory LED, poprawiono opcjonalne inteligentne światła matrycowe IntelliLux, manewry umożliwia zespół kamer, w tym przedniej, do wyboru jest jeden z trzech systemów multimedialnych z ekranami o przekątnej do 8 cali. Na liście dodatków znajdziemy takie bajery, jak bezprzewodowe ładowanie telefonu, podgrzewaną przednią szybę czy radio cyfrowe DAB+. Niby są to zbędne gadżety, ale jeśli można je mieć, to czemu nie? Nowością jest też oferowany w Astrze po raz pierwszy cyfrowy zestaw wskaźników.

 

Nowy Opel Astra i cztery różne specyfikacje

Odnowiony Opel Astra debiutuje z nadwoziem typu hatchback i kombi, które nadal oferują znaną już od czterech lat przestrzeń. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Za to pod maską mamy do czynienia z totalną rewolucją, w dodatku całkiem udaną, a we wnętrzu nowe elementy podnoszące komfort jazdy i bezpieczeństwo. Zawiedzeni będą jedynie miłośnicy prostych odmian Astry, których już w cenniku nie znajdziemy.

Każdy z silników będzie oferowany z czterema wersjami wyposażenia o zupełnie nowym nazewnictwie: Edition, GS Line, Elegance i Ultimate. Cennik otwiera 110-konny benzyniak w wersji Edition za 76 500 zł. Najtańszy Opel Asta z silnikiem Diesla to wydatek 87 100 zł. Dopłata do wersji Sports Tourer (kombi) wynosi 4 tys. zł.

Dodano: 4 lata temu,
autor: Marcin Lewandowski,
zdjęcia: Marcin Lewandowski
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .