Range Rover Sport - czy warto przepłacać?
Nawet najbardziej zamożni potrafią oglądać każdą złotówkę z dwóch stron. Czy przy zakupie luksusowego samochodu można kierować się chłodną kalkulacją? Owszem. Wystarczy postawić na dwóch szalach Range Rovera i Range Rovera Sport.
Dylematy pojawią się błyskawicznie. Pod karoseriami obu terenówek kryją się niemal identyczne wnętrza i rozwiązania techniczne, jednak różnica w cenie podstawowych wersji sięga... 170 tysięcy złotych. Range Rover Sport jest tańszy, ale nie wygląda gorzej od Range Rovera.
Na zakup mocnej terenówki często decydują się osoby, którym przychodzi podróżować z dużą ilością bagażu oraz ciężką przyczepą. Do obu zadań Range Rover Sport nadaje się doskonale. Pneumatyczne zawieszenie udźwignie ponad 800 kg, natomiast 700 Nm i permanentny napęd na cztery koła bez większego wysiłku poradzą sobie z 3,5 tony na haku.
Cennik Range Rovera Sport otwiera kwota 319 900 zł za podstawową wersję 3.0 V6 S. Drogo? Cóż więc powiedzieć o nieco większym Range Roverze, który uszczupli stan konta przynajmniej o 488 800 zł? Takie pieniądze pozwalają na zakup Sporta SDV8, w dobrze wyposażonej odmianie HSE Dynamic, a w portfelu wciąż zostanie gotówka na... 6700 litrów oleju napędowego. Testowana odmiana Autobiography z licznymi opcjami osiągnęła pułap 0,6 mln zł.
Z fotela kierowcy trudno doszukać się poważniejszych różnic między Range Roverem i Range Roverem Sport. Samochody mają bliźniacze wnętrza (różnice ograniczają się do układu konsoli środkowej i selektora skrzyni biegów), świetnie jeżdżą po asfalcie, nie zawodzą w terenie i zapewniają komfort jazdy na miarę limuzyn z najwyższej półki. Za sprawą inaczej poprowadzonej linii dachu, mniejszych świateł oraz zmienionych przetłoczeń Range Rover Sport wygląda dynamiczniej. Liczba zamówień zaskoczyła nawet producenta. Fabryka w Solihull pracuje w trybie 24-godzinnym. Mimo tego na odbiór zamówionego egzemplarza klienci muszą czekać nawet dziewięć miesięcy!