Toyota Verso 2.0 D-4D - prorodzinna

W życiu każdego z nas przychodzi taki moment, kiedy nasz mało praktyczny, aczkolwiek często fantastyczny samochód musi zostać zastąpiony przez taki bardziej prorodzinny. Wiem, że takim pożegnaniom towarzyszą często skrajne emocje. Z jednej strony płacz po naszym ukochanym wozie, a z drugiej radość z naszej pociechy (czasami niejednej), która stała się głównym powodem tej zmiany. Ale któremu producentowi powierzyć dobro rodziny podczas podróży? Mówiąc o rodzicach językiem ojczystym Toyoty Verso, Otō-san i Okā-san udadzą się do salonu jakiejś japońskiej marki. Czy spojrzeliby przychylnie na bohaterkę naszego długodystansowego testu? Sprawdźmy.

Minivan z Kraju Kwitnącej Wiśni to typowy samochód dla rodziny, który nawet nie próbuje taniego aktorstwa i nie udaje, że jest inaczej. Jednak to nie oznacza wcale nieatrakcyjnego i nudnego wyglądu. Rzućmy zatem okiem na stylizację Toyoty Verso. Jak lubicie dawkować sobie emocje? Jeśli najmocniejsze wrażenia lubicie dostawać na końcu, to polecam oglądanie tego samochodu rozpocząć od tyłu. Dlaczego? Ten fragment karoserii jest zdecydowanie najmniej pociągający. Owszem, wygląda nowocześnie, ale z pewnością nie rzuci Was na kolana swoją stylizacją. Zdecydowanie korzystniej Verso wypada podczas spojrzenia z profilu. Jednobryłowe nadwozie urozmaicono głęboko wchodzącymi w karoserię lampami oraz ciekawym przetłoczeniem blachy, które zaczyna się nad progami, by przy tylnym kole wystrzelić w górę w kierunku słupka C. A teraz wpatrzcie się w oczy Verso. Ładnie, prawda? Pas przedni to zdecydowanie najatrakcyjniejsza część nadwozia minivana Toyoty, dlatego warto było zostawić sobie najlepsze wrażenia na koniec. Ostatni lifting nie tylko upodobnił ten model do reszty samochodów japońskiego producenta, ale sprawił, że z tej perspektywy Verso wydaje się pokazywać pazurki. Może niezbyt ostre, ale jednak. Jak to ma się do koncepcji rodzinnego samochodu? Trochę nijak, ale z drugiej strony, dzięki temu to auto wygląda po prostu atrakcyjnie.

A jak prowadzi się Toyota? Konstruktorzy układu jezdnego zdecydowanie skupili się na komforcie. Verso bardzo dobrze wybiera nierówności drogi, bo jest po prostu miękka, co odczujemy przede wszystkim w zakrętach. Na szczęście jeśli pozwolimy jej na przechyły okazuje się całkiem pewnie jeżdżącym samochodem i nie ma tendencji do bujania. Zatem jeśli Wasze dzieciaki cierpią na chorobą lokomocyjną nie będziecie musieli sięgać po dodatkową porcję lekarstw na tą przypadłość. Na szczęście. Komfort jazdy podnosi dodatkowo... panoramiczny dach. Dziwne skojarzenie? Już się tłumaczę z tego zdania. Przez sporej wielkości taflę szkła wpada ilość światła, która sprawia, że wnętrze Verso wydaje się jeszcze bardziej obszerne niż jest w rzeczywistości, a jak wiadomo nikt nie lubi małych i ciasnych pomieszczeń. Tu z pewnością nie poczujecie dyskomfortu. Komu marzy się oglądanie gwiazd z tylnej kanapy raczej się rozczaruje. Tafla szkła została mocno przyciemniona, co sprzyja naszym głowom w słoneczne dni.

Przypadł mi do gustu system multimedialny Toyota Touch&Go. Co prawda nie odnajdziemy w nim nic zaskakującego, ale z pewnością docenimy jego obecność. Ekran działa płynnie, a wyświetlane mapy zawierają mnóstwo przydatnych szczegółów, dzięki czemu łatwiej poruszać się po obcych nam miejscach, zwłaszcza jeśli naprawdę czegoś szukamy. A skoro już jesteśmy przy multimediach, to ten minivan ma też niczego sobie audio. Oczywiście nie jest to brzmienie jak z pokoju audiofila, ale wątpię, by ktoś nie docenił przyjemnych dźwięków dobiegających z głośników. Na koniec wspomnę o kamerze cofania, która również zaskoczyła mnie jakością wyświetlanego obrazu. Przywykłem już, że w wielu samochodach serwuje nam się niezbyt dokładne wyświetlanie drogi pełne widocznych pikseli i za każdym razem miałem wrażenie, że nawet mój smartfon (tańszy niż opcjonalna kamera cofania) radzi sobie lepiej z przetwarzaniem obrazu. A tu proszę - wszystko widać jak na dłoni. Piksele są niewielkie, a kolory naturalne. Widzę nawet sens dopłacenia do takiego rozwiązania, choć najlepiej sprawdziłoby się w połączeniu z czujnikami parkowania, których niestety w Verso nie znajdziemy.

I tak o to sprawdziłem dla Was Toyotę Verso 2.0 D-4D. A więc tato i mamo, jeśli szukacie minivana zajrzyjcie do salonu Toyoty. Owszem, może samochody z Francji są bardziej finezyjne, a niemieckie bardziej konserwatywne, ale Verso nie rozczarowuje. Jest praktyczna, ma dopracowaną możliwość konfigurowania wnętrza, a jej rozmiary pozwoliły wygospodarować odpowiednią ilość miejsca we wnętrzu i nadal nie martwić się o miejsca parkingowe na osiedlu. Gdy będziecie trochę zgrzytać zębami podczas patrzenia na kokpit Verso proponuje wówczas wyjść z samochodu i popatrzeć na jego przód. Spojrzenie w ciekawie zarysowane oczy Verso nagle uświadomi Wam, że już nie macie ochoty na szaleństwa w zakrętach, ale na spokojną przejażdżkę z całą familią za miasto. Zatem Toyota Verso spełnia swoje zadanie dobrze i jest porządnym, prorodzinnym samochodem. Cena testowanej odmiany 2.0 D-4D Prestige bez opcjonalnego wyposażenia startuje z poziomu 105 990 złotych.

Dodano: 10 lat temu,
autor: Radosław Kłapyta,
zdjęcia: Radosław Kłapyta
Zobacz inne artykuły
Bezpieczeństwo w Mazda CX-60 – czyli systemy wspomagające i ochrona
Chcesz poczuć się jak właściciel ponad 3000 aut, których nie musisz naprawiać ani ubezpieczać? Takie rzeczy tylko w Traficarze
Okazje ze Stanów mogą być pułapką, ale nie muszą. Oto, jak sobie z nimi radzić
Informujemy, iż w naszych serwisach internetowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Dalsze korzystanie z naszych serwisów, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje Politykę prywatności .